czwartek, 29 maja 2014

Poród - tylko dla ludzi o mocnych nerwach


Na czym to Ja??

Aha.. pozostało tylko rodzić.

Dwa miesiące przed planowanym porodem poszłam na zwolnienie…Było już mi coraz trudniej dźwigać te dodatkowe 20 kg.. tak, tak, dopóki nie odkryłam połączenia Grześków z pączkiem i zaprzestałam aerobic w wodzie dla ciężarnych moja waga rosła proporcjonalnie do upływającego czasu.

Z racji pracy w innym mieście, nieobecności małża, podjęłam decyzję że na czas porodu i macierzyńskiego wrócę w rodzinne strony…

I zamieszkałam w bloku na czwartym piętrze (w dalszej części my story to będzie miało znaczenie )
u … teściowej. Nie pytajcie czemu nie wybrałam mieszkania z rodzicami…ehh.

Jako, że to mój pierwszy był poród postanowiłam nieco się „podszkolić” w temacie.. za późno już było na szkołę rodzenia, więc katowałam się poradnikami. Nie miałam wówczas „wsparcia” w internecie bo go po prostu nie miałam.

Żyłam w błogiej nieświadomości o cudzie porodu, gdzie moje jakiekolwiek obawy były gaszone przez moją mamę „Miliony kobiet dają radę, Ty też dasz”… tiaaa

wtorek, 27 maja 2014

Wspominki ciężarnej



Dawno, dawno temu (czyli prawie 10 lat)…po kilku latach starań pojawiły się łzy, niekoniecznie na tamtą chwilę szczęścia… Jako, że z zajściem w ciążę „nam” nie wychodziło, rzuciliśmy się na głęboką wodę, na irlandzką wyspę skarbów…Chcą podrasować nasz budżet, licząc się z emigracją na 2-3 lata.

I to się nie udało się w Polsze, tam po jednym „razie” przyniosło efekt w postaci dwóch kresek… Moje dylematy czy zostaje w IE czy wracam i rodzę w Polsce rozwiała irlandzka służba zdrowia…Na tamte czasy nie wykonywało USG a jeśli już to po 3mcu w szpitalu…

Zostawiłam małża i wróciłam…

W pierwszej ciąży czułam się fantastycznie.

poniedziałek, 26 maja 2014

Czas na testy

Z marzeń o rudości...dupa...
tak mnie siekło w piątek, że "łaskawie" zgodziłam się na "szybką czekoladę"...
gdzie nakładanie farby, przerywane było atakami kichania...



Sobota - zgon plus w pakiecie napuchnięte oko (czemu jedne?)..
W niedzielę jak przeszła burza o niebo lepiej, nawet pokusiłam się na jazdę na rowerze, aby wieczorem znów ... cierpieć...

Nie wiem co teraz pyli, ale wszystkie drogi prowadzą do alergologa na testy skórne...

Przecież tak nie można funkcjonować.. Głowa mi puchnie, nos wiecznie zawalony, kicham po 10 rady z rzędu jakby normalnie tabakę miała pod nim...ufff

piątek, 23 maja 2014

Ambicje Matki, a riposta Wodnika

Mój Syn jest spod znaku Wodnika ...

Dumny jest z tego ogromnie.  .. Ciągle się przechwala, że Ja mogę tylko pod "wodą" (jako pierwszorzędna Ryba), a Tata tylko na lądzie (jako pierwszorzędny Byk) ...
A on i na wodzie i pod... :)

Wiec zachęcona jego entuzjazmem, próbuje po raz kolejny go namówić do nauki pływania ...
Coś tam liznął w II klasie podstawówki ... ale umówmy się ... Rekinem nie jest..



czwartek, 22 maja 2014

Prawda, czy gówno prawda?


- Życie jest piękne
- Gówno prawda, życie jest pełne pułapek i niebezpieczeństw…

środa, 21 maja 2014

Life is too short...

FOR BAD MANICURE
 
:)
 




Miłej środy Kochane...

ps. W piątek idę do fryzjera. Marzę o rudym kolorze.. ale znając życie skończy się na.. czekoladzie, hmm

poniedziałek, 19 maja 2014

Rabacik

Nie wiem od czego to zależy.. od dnia, humoru, pogody, klienta.. ale są takie dni gdy na pytanie
"A, może jakiś rabacik?" zalewa mnie krew...
Lecz gdy staje po drugiej stronie - wiem, że taki rabat uzyskać można. zawsze. zależy od dobrej woli sprzedawcy.

sobota, 17 maja 2014

Na przekór

pierdzielonym wiatrom...
padającemu (jakby kiedykolwiek fruwał) deszczu...
w sercu wiosna...i na zewnątrz :)
Miłego i spokojnego weekendu ...



spodnie w kwiaty i zielone : Pepco

zielona bluzka - Promod
z nadrukiem - Reserved

czwartek, 15 maja 2014

Film jak życie, życie jak film

Wczoraj byłam w domu z młodą...
jak poszła na drzemkę rzuciłam się na głębokie wody internetu i zaczytywałam w swoje ulubione blogi. Efektem tych poszukiwań było obejrzenie wieczorem dwóch filmów :

Huśtawka Tomasza Lewkowicza (dzięki Potworze
i Sekretne życie Waltera Mitty (dzięki From Movie)...

Lubię filmy dające pytania bez odpowiedzi lub bajki z motywacyjnym kopem...

i czasem sobie myślę, że moje życie świetnie by się nadawało na niezły scenariusz :)))



wtorek, 13 maja 2014

Jak zgubić dziecko?

1. Zagadać się z przystojnym tatą drugiego dziecka,
2. Zauważyć powracającego małża i z automatu przerzucić odpowiedzialność za dziecko na niego...wcale mu o tym nie mówiąc,
3. Zagapić się na wychodzącą lekarkę, która musi "obsłużyć" dodatkowego pacjenta, mimo, że my czekamy już godzinę na wejście...

Miejsce akcji : Przychodnia dziecięca dzieci chorych. Bohaterowie : Matka i córka...Ojciec dochodzący.

To był moment. Pierdu, pierdu z ojcem chorej dziewczynki, w drzwiach przychodni pojawia się małż z miną "jeszcze nie weszłyście?", z gabinetu wyszła lekarka z przepraszającym uśmiechem, że musi jeszcze na chwilę wyjść obejrzeć zdrowego pacjenta, ale zdrowy pacjent gdzieś znikł, pielęgniarka za nim wybiegła, ale wróciła z niczym. Lekarka zła, że jej dupę zawraca...więc wraca z powrotem do gabinetu, do którego wchodzi tata z córeczką...a Małż pyta " A gdzie Hania???"...


poniedziałek, 12 maja 2014

Happy Monday...not this time.. :(

Wiecie jak lubię poniedziałki...

ale nie wiecie jak nienawidzę gdy dzieci chorują...



sobota, 10 maja 2014

Wirus ... akceptacji?

Od pary tygodni czuję się jakby mi ktoś wirusa zaszczepił...
Niby nic się nie wydarzyło znaczącego...Życie biegnie swoim torem.. napisałabym spokój i cisza..
dzieci cudnie się rozwijają...
To już prawie rok jak uczęszczam na terapię... Jeszcze żadna nie dała mi takiego kopa. Udrożniła nowe ścieżki zachowań i reakcji...i nagle..nawrót...a może to jak w chorobie alkoholowej?
Bo współuzależnieni też mają swoje nawroty. ważne aby w odpowiednim momencie wyłapać te symptomy i reagować aby znów nie znaleźć się w czarnej dupie złych nawyków i zachowań ukształtowanych w dzieciństwie...
Pisałam już wcześniej, że jestem DDA...ale etap obwiniania rodziców za to jakie dzieciństwo mi zgotowali mam już za sobą. Za sobą mam etap zrzucania odpowiedzialności za swoje zachowania i czyny na "złych" rodziców.

I sama nie potrafię określić co mi jest...A może to tak jak w żałobie? Kolejny etap...
Najpierw niedowierzanie, złość, bunt, smutek, ... akceptacja...?
Mam wrażenie że jestem zawieszona gdzieś pomiędzy smutkiem a akceptacją...

Sama tłumaczę dzieciom, że kiedy się coś zaakceptuje, gdy nie można tego zmienić, żyje się łatwiej..
ale wiecie jak to jest...łatwo jest dawać rady innym , niż samej postępować wg tych zasad...




piątek, 9 maja 2014

Kryzys

Mijamy się w ciągu dnia...

I wcale nie spotykamy się wieczorem... :(

Łatwiej w tym zmęczeniu popełnić obraźliwy komunikat niż wysilić się na zrozumienie i empatię...
A to dzieli, nie zbliża...

Pół godziny dla rodziny - to wołanie o uwagę...
Nie mam ochoty się już więcej prosić...

I te wieczne pretensje "czemu mam taką minę??"... A jaką mam kurna mieć? Cieszyć się z jego przesiadywanie przed komputerem i telewizorem aby dać mu święty spokój?

W takich chwilach zastanawiam się w jakim kierunku idziemy???

dziś piątek, piąteczek, piątunio ...a mnie to nie cieszy...kolejny "wspólny" weekend.. ale osobny..
niby razem...ale obok... :(
bez sensu... :(

środa, 7 maja 2014

"Oszczędny" sposób na "grzeczne dziecko" w markecie...

Rzadko jeździmy z młodą do marketu.
Jeśli już to staramy się aby to trwało krótko i sprawnie...O ile to możliwe w przypadku samoobsługowych kas w Tesco lub mega długich do właściwych kas... ekhmm

Ale do brzegu...


poniedziałek, 5 maja 2014

Dojrzałe macierzyństwo...

specjalnie nie pisze "rodzicielstwo".. bo chce o mnie samej...z mojej perspektywy...

Kiedyś Nishka poczyniła post o młodych matkach.. naprawdę młodych.. nastoletnich...

Ja jestem Matką z drugiego bieguna...

piątek, 2 maja 2014

Keep calm and GO TO WORK

Scenka nr jeden :
Podsłuchane w Tesco...rozmawiają dwie ekspedientki...

-"Kochana i znów zapierd..."
-" Oj, tam.. Ja tam wolę zapierd... niż z dzieciorami w domu zostać"


Scenka numer dwa :
Dzwoni do mnie przyjaciółka :

- "Oj bidulo pracujesz w piątek"
- "Hej, nie jest tak źle, chociaż sobie od dzieci trochę odpocznę, wczoraj nieźle dały nam w kość"

Scenka numer trzy :
Czwartkowy wieczór w domu, Małż :

- "Kochanie pamiętasz, że jutro jadę z mamą na cmentarz?"
- "Aha, pamiętam, tylko jak wrócę z pracy"
- "O nieee, jutro idziesz do pracy??? Ja sam z dwójką dzieci CAŁYY dzień...???"
- "Widzisz kochanie, taka sytuacja, ktoś musi gospodarkę nakręcać"



a kwiatek gratis .

Miłego piąteczka i dla tych pracujących i dla tych ... z dziećmi :P

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...