piątek, 6 lutego 2015

Gdy Matka chce się czuć Kobietą...



Czemu kiedy wybieram to co dla mnie dobre…traci na tym.. rodzina?


Ale od początku…


Zanim jeszcze byłam dzieciata aktywność fizyczna była nierozłączną częścią mojej skromnej egzystencji.

czwartek, 5 lutego 2015

Czego zazdroszczę bezdzietnym...




Miał być post lekki, momentami wręcz zabawny…

A pod sam koniec prawie się popłakałam…

Okej, nie ma usprawiedliwienia, że to te dni…że moje przewrażliwienie wzrasta wówczas o 100%.

Mam chyba jakiś egzystencjonalny kryzys.

Tak bardzo pragnę szczęścia moich dzieci. Wiem, że nie jestem odosobniona, wiem że każda matka o tym marzy.

Patrzę na te moje dwa szczęścia… tak różne. Tak piękne.

i śmieje się w duchu gdy starszy przytula się i pyta „ a mamusiu, ty mnie kochasz mocniej prawda?”odpowiadam z uściskiem „kocham Was tak samo mocno, choć inaczej”, „Ale na pewno mnie…dłużej” – odpowiada nie zrażony Syn…no tak 7 lat dłużej.. J…ma rację. Spryciul…

I kiedy tak zawieszę się patrząc na nich to nagle jakiś cień się pojawia…nagle poczuję chłód w sercu…oddech się zatrzymuje bo paraliżujący lęk mnie dopada. Czy będą szczęśliwi, czy znajda swoje drugie połówki, czy znajdą prawdziwych przyjaciół, czy będą asertywni, ale stanowczy, czy będą umieli sobie poradzić z tym co dla nich życie niesie…?

Wpadają do pokoju, znów się kłócą. Oboje chcą się we mnie wtulić, przepychają się. Zazdrośniki. Malutkie rączki otaczają moją szyje, a silne ręce syna oplatają talię…znów nie mogę oddychać…ale tym razem mi to nie przeszkadza…bo czuję oddech córki na policzku i słyszę „mamusiu, kocham Cię”… i łzy same lecą po policzku…

I wtedy myślę, że najlepsze co mogę im dać, że najlepszą inwestycją jest czas im poświęcony, cierpliwość, szacunek, miłość, ciepło, aby wiedzieli, że nawet kiedy zbłądzą, albo los rzuci im kłody pod nogi, aby mieli piękne wspomnienia, dzięki którym znajdą siłę aby powstać, iść dalej przez życie z nadzieją w sercu, że będzie lepiej. Spróbować zaszczepić im to nad czym sama pracuje, że ważne jest to co sami o sobie myślimy, jak my siebie traktujemy, jak my traktujemy innych, co w życiu jest ważne….

I tak przyznaje, zazdroszczę bezdzietnym, że nie mają tego „lęku”, który czasem mnie paraliżuje; „tych trosk i umartwień” gdy dziecko choruje; „tego poczucia odpowiedzialności za inną osobę” gdy dziecko dokonuje pierwszych samodzielnych wyborów i obaw z tym związanych…

Ale wiem, że medal ma dwie strony…nic nie jest czarno-białe…i nie chodzi o to , że dzieci wypełniają pustkę w życiu… chodzi raczej o tą magię…rodzicielstwa, która w jakiś sposób nas dopełnia.. jako ludzi… i o to aby korzystać z tego daru najlepiej jak umiemy…na tyle na ile mamy wpływ na ich poczucie szczęścia i bezpieczeństwa…

środa, 4 lutego 2015

Prada Marfa

Wszyscy w pracy pytają mnie o ten napis....
Nie mam pojęcia co on oznacza...
Ja po prostu za dużo czasu spędzam oglądając "Gossip Girl" :PP

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...