Pokazywanie postów oznaczonych etykietą choroba. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą choroba. Pokaż wszystkie posty

piątek, 25 września 2015

Jestem sobie kaszlący przedszkolaczek...

Zawsze miałam problem z odróżnieniem kaszlu suchego od mokrego.
Z byle kaszlnięciem biegłam do przychodni, nie chcąc ryzykować podawania leku, który mógłby bardziej zaszkodzić niż pomóc.
Dziś, dzięki doświadczeniu, z "pomocą" dzieci, idzie mi coraz lepiej.


Bogatsza o wiedze, wiem, że gdy podaję się syrop wykrztuśny to trzeba plecki oklepać...


Dowiedziałam się również, że lepiej nie podawać go na czczo, lub po zjedzeniu jabłka...bo dziecko może zwymiotować...np. w przedszkolu, po śniadaniu...trzy razy...


ehhh...




ps. doczytałam w ulotce, że może być tak, że po oklepaniu dziecko może zwymiotować i to jest dobry objaw.. pozbywa się w ten sposób flegmy... eeee...
Jak na wymiotujące dziecko, młoda czuła się nadzwyczaj dobrze, nie przestając się pytać kiedy w  końcu dostanie obiecaną Kinder-niespodziankę, także tego...

poniedziałek, 15 czerwca 2015

Mam dość życia. Jak popełnić samobójstwo?


Depresja. Choroba naszych czasów.

Dla jednych zwykła wymówka.
Jak często słyszymy "weź się w garść", "depresja to choroba nieudaczników", "znajdź sobie zajęcie to ci minie", "chyba masz za dużo wolnego czasu", "w dupie ci się przewraca", "inni mają gorzej" - jedne z najłagodniejszych - a po drugiej stronie po prostu brak zrozumienia...

Depresja - fakt - nieleczona może prowadzić do śmierci.
Wciąż pokutuje przekonanie, że do psychiatry chodzą wariaci, nienormalni.
A na terapie - słabeusze.
Dlatego tak trudna nam prosić o pomoc. Ściana.

Kiedyś chciałam się zabić. Nie mogłam już znieść kolejnej awantury w domu, kolejnego upokorzenia ze strony pijanego ojca. Napisałam nawet list. Schowałam go pod poduszkę. Weszłam na parapet. I coś mnie powstrzymało...Pewnie myśl.."a jak się nie uda i zostanę kaleką? komu zrobię "na złość" ?
Weszłam z powrotem do pokoju. Położyłam się do łóżka. zasnęłam. Zapomniałam o liście. Na drugi dzień znalazła go moja mama pod łóżkiem...Płakała...nie wiedziała, że takie myśli chodzą mi po głowie. Prosiła abym nigdy tego nie robiła. Abym uwierzyła, że kiedyś ten domowy koszmar się skończy. Że będę pełnoletnia, pójdę na studia, założę własną rodzinę...

Jedyne czego żałuje, że nie podjęłam terapii wcześniej...

Żałuje też że nie znałam nr dla matek pogrążonych w tzw. baby blues...czyli tzw. depresja poporodowa.
To było jeszcze gorsze. Urodziłam dziecko i zamiast tryskać energią, miłością...ja byłam wiecznie smutna... też nie miał mi kto pomóc. Nikogo o nią nie poprosiłam. Wstydziłam się, że sobie nie radzę...

O baby blues pisałam już wcześniej. Tutaj.

Teraz poszukałabym dobrego psychologa.

Ten post to odzew na apel blogerów. Zapraszam Was na ich apel. Szczegółów szukajcie na Stayfly.
a pomocy możecie szukac tutaj:

116 123 – Telefon zaufania dla osób dorosłych w kryzysie emocjonalnym
22 425 98 48 – Telefoniczna pierwsza pomoc psychologiczna
116 111 – Telefon zaufania dla dzieci i młodzieży
801 120 002 – Ogólnopolski telefon dla ofiar przemocy w rodzinie „Niebieska Linia”
800 112 800 – „Telefon Nadziei” dla kobiet w ciąży i matek w trudnej sytuacji życiowej

poniedziałek, 26 maja 2014

Czas na testy

Z marzeń o rudości...dupa...
tak mnie siekło w piątek, że "łaskawie" zgodziłam się na "szybką czekoladę"...
gdzie nakładanie farby, przerywane było atakami kichania...



Sobota - zgon plus w pakiecie napuchnięte oko (czemu jedne?)..
W niedzielę jak przeszła burza o niebo lepiej, nawet pokusiłam się na jazdę na rowerze, aby wieczorem znów ... cierpieć...

Nie wiem co teraz pyli, ale wszystkie drogi prowadzą do alergologa na testy skórne...

Przecież tak nie można funkcjonować.. Głowa mi puchnie, nos wiecznie zawalony, kicham po 10 rady z rzędu jakby normalnie tabakę miała pod nim...ufff

poniedziałek, 12 maja 2014

Happy Monday...not this time.. :(

Wiecie jak lubię poniedziałki...

ale nie wiecie jak nienawidzę gdy dzieci chorują...



wtorek, 8 kwietnia 2014

Chora matka czy chore dziecko?

Od piątku łeb mi pęka...

Jak co roku witam wiosnę.. alergicznym nieżytem nosa...

photo TU
 
Przyczepia się jak rzep psiego ogona i nie odpuszcza...
Ale za to jak potrafi powalić na kolana...
Więc Matka - niezdolna do niczego - otępiający ból głowy, ból mięśni, zapchany nos na zmianę z kichaniem i próba upolowania chusteczek spod załzawionych oczu...

Matka  - nieczynna....

Niestety nijak to się ma jak się ma...dzieci...

Bo matce chorować nie wolno...Bo świat kręci się nadal i dzieci swoje potrzeby mają...

Jest jeszcze wprawdzie taka instytucja jak małż, ale raczej średnio przydatna.  Fakt ogarnie chałupkę, pranko zrobi (pisałam już o tych prawdach objawionych i jego zdolnościach TU) ale wciąż pozostaje opieka nad dziećmi...i tu wsparcie malutkie <szloch w rękaw>...

dziś Matce trochę lepiej.. ale za to młodsze potomstwo..zasmarkane...w nocy wstawałam co godzinę, z małą 3h przerwą na ciągły sen...

I przez to całe stękanie teraz mamy dwupak. Chora matka, chora córka.. jest booooskooo...

poniedziałek, 3 marca 2014

Niepożądane odczyny poszczepienne...

Półtora m-ca temu Młoda ( wówczas 14 mcy) była szczepiona przeciwko odrze, śwince i różyczce.
Lekarz NIE przeprowadził wywiadu.

A powinien!

Osłuchał miejscowo, obadał.
Może gdyby zapytał czy była ostatnio przeziębiona dałby jej więcej czasu.
Trzy tygodnie przed szczepionką miała 3 dniową jelitówkę.
I dziwną wysypkę na karku...

Lekarz zignorował ten objaw.

piątek, 28 lutego 2014

DROGA Służbo Zdrowia...

Nie dośc że upadłam na finansowo to wiem jeszcze ...mniej, zanim zubożał mój porfel...

Fajnie, że ludzie idą na medycynę..gdyby jeszcze coś z niej wynosili...


Oficjalna wersja jest tak, że uczulona może byc na WSZYSTKO i NA NIC...

Nie ma to jak profesjonalna diagnoza...

Za to mam w garści plik recept na maści, kremy...

Najlepsza była Dermatolog, do której trafiliśmy z polecenia. Mianowicie przyjęła na w ...Klinice..ZABIEGÓW ESTETYCZNYCH... teraz mnie nie dziwi że widząc mnie z córką, zapytała :
"A kto jest Pacjentem?" Pewnie myślała, że Matka na botoks wpadła...

Oczywiście zapisano nam "nieśmiertelny" Zyrtec...

Po południu "trafiła" nam się okazja na wizytę u kolejnego dermatologa. Ktoś odwołał wizytę i zadzwoniono do Nas czy Nam pasuje...
Po porannym niesmaku, tu chociaż lekarz zasugerował pobranie krwi na Igt całkowite..Jeśli będą zmiany to spróbujemy zrobic testy z krwi. Mile też zaskoczyła mnie cena maści, które nam przepisał, w przeciwieństwie do wcześniejszej Pani doktor "Medycyny Estetycznej"...

No cóż, pozostaje czekac na wyniki, zobaczyc czy przepisane kremy złagodzą zmiany skórne...
A swoją drogą mają nazwę dolegliwości (Atopowe Zapalenie Skóry), a znalezienie PRZYCZYNY to tak naprawdę to cud, albo przypadek...

czwartek, 27 lutego 2014

Młoda, wysypka, eliminacja...służba zdrowia *(&*&%$#@




Młodą wysypało… :-(

Zaczęło się od placów pod kolanami, potem krostki na buzi, teraz pod udami, na narządach…

Diagnoza pediatry : na pewno pokarmowe
Zaczęliśmy dietę … eliminacyjną

Począwszy od : mleka, kaszek na mleku, jajek, jogurtów… out

Kuźwa… nic nie schodzi, powiedziałabym nawet że jest tego więcej, szczególnie na tyłach nóżek i buzi…

Dziś eliminujemy podawanie owoców i wszelakich soczków (Gerbera dla dzieci)… Oby to było to to młoda zaczyna się już poważnie drapać..

Wszelkiego rodzaju cuda wianki, maści-sraści, emolienty przepisane przez pediatrę nie pomagają…

W końcu postanowiłam zapisać córkę do dermatologa…No i znów cycki mi opadły…

poniedziałek, 17 lutego 2014

Ferie, ferie i ... wysypka, oraz dlaczego Mleko jest blee...




 


Czyli historia, m.in. o tym jak przedłużyć sobie ferie :

- jeść codziennie płatki na śniadanie

- i koniecznie wlewać do nich pół litra mleka

czwartek, 6 lutego 2014

Przepuklina kresy białej...

- Dziecko chodzi? A to lepiej... Prosze ją postawić na krześle...
Płacze? Nie szkodzi, to nawet lepiej, będzie bardziej widoczna...

- Jest coś panie doktorze?

- Tak, wyraźny ślad nad pępkiem. To się nadaje do operacji...

- Ile czasu nam zostało?

- Do zajścia w ciążę...

- Ale Ja nie planuje więcej dzieci....

- Córki...pierwszego zajścia w ciąże :-)

No cóż, matka zlała się rumieniem..Lekarz sympatyczny, wyczerpująco odpowiadający na pytanie z poczuciem humoru...czyli są wyjątki :-)

A co do Hani...najlepszy czas operacji to 3-5 lat, no chyba że będzie wskazanie do wcześniejszej...Mamy obserwować...

a i tak jestem posrana...choć terapia działa cuda, bo wierzę, że będzie dobrze... :-)

środa, 5 lutego 2014

What's up Doc ... a raczej....

What's wrong with You Doctor ???





Dużo się przemiela na blogach podejście służby zdrowia do pacjenta.
Nie będę pierwsza ani ostatnia. Nie mniej jednak zastanawiam się na ile służba, a na ile "człowiek" w tym chorym systemie jest "chory"....

poniedziałek, 27 stycznia 2014

"My też przez to przechodziliśmy..."

Kiedyś trzymałabym to w tajemnicy.
Wiadomo...czym tu się chwalić...
A okazuje się, że powiedzenie o problemie uruchamia w ludziach
poczucie empatii i solidarności...
Małż wrócił z pracy:
-Kochanie wiesz, że połowa moich znajomych wiedziała o czym mówię...
Ich dzieci też miały szmery, że z tego wyrosły, że to może być rozwojowe, albo związane z gorączkowaniem...a przepuklina często mija do drugiego roku życia? Wiedziałaś??

Skąd miałam wiedzieć? Skutecznie ignoruje dr google, czekam na wizytę u pediatry prowadzącą Hanie...

Ale iskierka nadziei została zasiana :-)

piątek, 24 stycznia 2014

Niemy krzyk...

Mam problem z okazywaniem emocji...to jedna strona medalu...
Druga to ich nadmiar przy błachych sprawach....
Na terapii próbuje to... zbalansować.

Ale dziś moje serce zamarło. Nie umiem wydać krzyku, nie umiem zapłakać, boje się, że jak zacznę to nie przestanę...
W uszach mam słowa lekarza...ale jak mantra przebija się jego "Spokojnie, obserwować..."

niedziela, 20 października 2013

Nie pisane nam spotkanie...





 
Fatum nade mną zawisło..

Ja już prawie zaakceptowałam, że mając dzieci robienie planów to jak rozbawienie Pana Boga..

Ale rozchorowanie się dzień przed spotkaniem to już zakrwawa na czystą złośliwośc losu…

Super nianiu…nie dane nam było się spotkac…. 

A może to przeznaczenie…w końcu …kołderka, łóżeczko, ciepła herbatka, dobra książka to to co Matka lubi najbardziej…gdyby nie mały szkopuł…


poniedziałek, 9 września 2013

Syndrom białego fartucha...





Matka wie że cos takiego istnieje, i konsekwentnie co wizyta się nabiera…

Na rzekomy prestiż, autorytet…Tylko że od tego zapatrzenia matki portfel jakby lżejszy…

 

niedziela, 8 września 2013

Sezon otwarty,,,



Wczoraj z młodym na wieczorynce, dziś młoda gile aż po pas...
Sezon przeziębień uważam za otwarty...

Jeśli kiedykolwiek zamarzę o przespanej nocy to chyba już nie w tym życiu.....
 :-(

czwartek, 1 sierpnia 2013

Rak.

"Moja", a dokładnie mojej córki Niania ma raka....kurwaaaaa....ja pierdole....ma 42 lata...kurwaaaa....
"Huj" ulokował się w okolicach barku....kurwaaaa...siedze w robocie, bezsilna....
Podobno 99% wyleczenia to nastawienie psychiczne......
Ja jebie....wiadomość zmiotła mnie z nóg....
.......

wtorek, 22 stycznia 2013

Parodia z paranoją, czyli polska rzeczywistośc szpitalna...

Lekarz - rzucone na dzień dobry :
-" Mała wygląda na zdrową !!?!! (nowośc, ocena stanu zdrowia pacjenta na "oko")
- Nie widze wskazań aby ją trzymac w szpitalu - tym razem po przebadaniu
- Co tam pediatra napisała na skierowaniu? Osłuchowo jest w porządku, oskrzela, płuca czyste
- Oczywiscie jeśli Pani bardzo chce, możemy Ją zatrzymac, ale uprzedzam że będziemy stosowac tylko inhalacje solą fizjologiczną...
- Jeśli cokolwiek niepokojącego będzie się działo zawsze może Pani przyjechac ponownie,napewno Was przyjmiemy
- Ten kaszel to jest raczej końcówka infekcji, szkoda by było, aby złapała na oddziale coś gorszego...
- Jak Pani chce? Bo jeśli obserwacja to minimum 2-3 doby musicie zostac..."....i....

wtorek, 15 stycznia 2013

Tykająca bomba...mam obserwować


Przyjechał..w końcu się do kogoś dodzwoniłam.
Mała na razie osłuchowo dobrze, kaszel ma bo katar jej spływa do gardła. Mam obserwowac. Stosowac inhalacje po 5 minut z soli fizjologicznej, werandowac przy oknie bo nie ma temperatury.
Za to małż dostał antybiotyk i ma leżec...to będzie cud jak się nie zarazimy...
Dziekuje za wsparcie i komentarze, dają mi siłę, każde wsparcie jest dla mni3 ważne.
Mam wrażenie że u mnie zamiast spadania odporności fizycznej siada odponość psychiczna...
Jakoś się trzymam przed tymi zarazkami..ale psycha mi siada....

czwartek, 1 listopada 2012

Jelitówka...


Podstępny i wredny wirus.
Jeśli kiedykolwiek zdarzyło mi się powiedziec na widok wymiotującego syna "Synu tak Ci współczuje, że wolałabym byc na twoim miejscu niż patrzec jak cierpisz" - to nie byłam świadoma konsekwencji tych słów.

Dziś pierwszy raz w życiu nie wiedziałam czy siedziec na sedesie czy go obejmowac....

Oczywiście nie byłabym wiarygodna gdybym napisała, że nigdy nie zwymiotowałam. Lecz miało to raczej związek z przeszłością tzw. studencką ;-) i wynikiem prowadzenia rozrywkowego jak przystało na owe czasy trybu życia...
Wiadomo teraz doszedł strach o dziecko i atrakcje jakie mu mamusia zaserwowała...
Teraz leżę i (nie jest to post sponsorowany, hehe) pije kokakole,jedyna rzecz, która koi moje rewolucje żołądkowe...

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...