Pokazywanie postów oznaczonych etykietą córunia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą córunia. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 8 listopada 2016

Pożegnanie jesieni...

Małymi kroczkami żegnamy jesień.
Ostatni spacer na którym udało nam się zebrać dużo liści.
Coraz zimniej.
Dziś już skrobałam szybki w aucie.
Za to w domu przez chwilę zrobiło się pięknie jesiennie :)



wtorek, 6 września 2016

Pokój córki. Naklejki ścienne. Chmurki cd.

No to dałam czadu.
Półtorej godziny naklejania.
Nie ważne, że krzywo. Efekt jest cudny.


poniedziałek, 4 lipca 2016

Pokój Hani. Zmiany.

Pokój Hani nabrał w końcu dziewczyńskiego look-u.
Udało się sprzedac brązowe mebelki, które dostała od Nas w spadku po remoncie Salonu.
W zamian za jedną komodę. Która w zupełności pomieściła rzeczy i czesc zabawek.
Rozsiądźcie się wygodnie. 
Zapraszam do królestwa Hani.


czwartek, 30 czerwca 2016

W życiu najpiękniejsze są tylko chwile

Kiedy po 16stej wracam z pracy i mam jeszcze dość siły zabieram córę na plac zabaw.
Lubię ją zabierać w takie miejsca. Ma okazję się wyszaleć. A Ja nawet na chwilę wypocząć :)
To też dobre miejsce do nauki społecznych zachowań.
To są dylematy czy ma się dzielić swoimi zabawkami,
czy jednak nie musi gdy nie chce.
Konflikty i przyjaźnie rodzą się w tym miejscu.
Cudza łopatka zawsze atrakcyjniejsza od "mojej" :)
Znacie to?

sobota, 18 czerwca 2016

Biurko dla matki/córki

Już miałam klikac na allegro "kupuj" ....
gdy mąż zapytał "Pamiętasz, że w sobotę jadę po siostrę na lotnisko..?".
oczywiście, że ...nie pamiętałam...a kiedy moje synapsy w mózgu się połączyły
doznałam olśnienia...Lotnisko - Łódz- Ikea :)) ...Bingo...

teraz tylko zorganizowac opieke dla dzieci i heja...witaj przygodo...

Kiedy w końcu dotarliśmy na miejsce, przed 9tą, mąż mnie wysadził i pojechał.
Dla niewtajemniczonych Ikea w soboty otwarta jest do 10... Ale to nic.
O 9tej otwierają wrota i można iśc na górę w poszukiwaniu inspiracji. Jak dla mnie bomba...
Generalnie wiedziałam czego chce, co bardzo ułatwiło mi zakupy pod presją czasu.
Inaczej wyszłabym stamtąd wieczorem :)
Może to dziwnie zabrzmi ale czułam się tam w swoim żywiole :))).

Moja siostra powiedziała mi kiedyś, że powinno się w życiu zajmowac tym na co najwięcej wydaje się pieniędzy..Chyba nie ma wątpliwości co mogłabym robic w zyciu z pasją :))

Tak tak...urządzanie wnętrz to mój konik...

A teraz rozsiądzcie się wygodnie...Zdjęcia z udziałem modelki..Nie dało się inaczej :)
Wybór modelu biurka podyktowany był łóżeczkiem, które już pół roku temu zagościło w pokoju Hani :


A po drugiej stronie pokoju.... :

sobota, 14 maja 2016

Kreatywnie na balkonie. Coś dla dziecka..

Zastanawiałam się jak wykorzystać stare materace z Hanusiowego łóżeczka.
Z braku pomysłu leżały pod jej obecnym łożeczkiem.
A kiedy postanowiłam, ze w końcu wywalę to siedlisko kurzu, oświeciło mnie...
Przecież mogę je wykorzystac jako legowisko dla córy na balkonie.
Lubi razem ze mną na nim przebywac. Szalec z ustawieniem krzeseł i stolika za bardzo nie mogę.
Musi byc przede wszystkim bezpiecznie.
A o co chodzi z tym relaksem na balkonie?
Chodzi o to aby zarówno mama jak i dziecko naprawdę tam wypoczęły.
Z takim widokiem kawa smakuje wybornie na balkonie :). polecam.


środa, 13 kwietnia 2016

Kreatywny kącik panny Hanny

Zwierzałam Wam już się że brakuje mi w naszym mieszkaniu takiego kącika twórczego dla siebie.


W sumie to raczej mało robiłam coś w tym kierunku ze względu na to, że moja praca zawodowa to właśnie 8h przy...biurku.


Dlatego nie mogąc pogodzić urządzenia dla siebie w domu takiego biurowego kącika (niestety nasze ściany nie są na tyle elastyczne) postanowiłam zająć się swoim "kątem pracy" ... w pracy.
Szaleć za bardzo nie mogę (wiecie, standardy firmy, wewnętrzne wymogi), ale zawsze mogę sprawić aby był on przytulniejszy.


A skoro w  domu nie ma na to szans - postanowiłam taki kącik stworzyć u Hanki w pokoju - właśnie dla Hanki.

wtorek, 5 kwietnia 2016

Jak zająć 4latkę na dłużej niż 5 minut ale z..pewnymi konsekwencjami

Najpierw uszykuj składniki.
Ja wykorzystałam te, którym kończyła się data ważności :)
Resztę pozostaw kreatywności czterolatki.


WAŻNE : tylko udawaj, że próbujesz...grozi rozstrojem żołądka :P


przygotowania do "zupy pomidorowej" :)



a konsekwencje?  
no chyba nie muszę pisać, wszyscy widzą ten chaos po "gotowaniu"...
choć przyznaje bez bicia, więcej czasu dla siebie podczas zabawy niż spędzone na sprzątaniu, także warto :)

sobota, 20 lutego 2016

Jaka matka taka córka, czyli dlaczego to nigdy nie będzie blog o modzie dziecięcej

Pozazdrościła córka matce stylizacji prosto od modelki.
Tak długo wierciła dziurę, aż uległam. Kupiłam cały zestaw.
Musze przyznac iż jest śliczny. Granatowy sweterek, tunika w paski. No prostu sama słodycz.


środa, 27 stycznia 2016

3-letnia szafiarka

-"Mamusiu, nie mogę założyć tej bluzki" - rzekła córka podczas porannego szykowania stroju do przedszkola
- "Czemu Haniu?" - zapytała mama
-"Nie pasuje mi do skarpetek" - odpowiedziała słodkim głosikiem 3letnia córka
- "eeee" - wydała z siebie zaskoczona mama.


- "Bo Ja chce być modna"- dodała wciąż ta sama 3 letnia "gwiazda"...


ps. rośnie mi "szafiarka" :P


 *
*
pozostaje tylko pozostać w klimacie napisu z zeszytu :)

środa, 13 stycznia 2016

Noc bez dziecka. Czy warto oddać dziecko.

tak, tak i jeszcze raz tak !!!!!!!!!


Oddaliśmy nasze dziecko pod skrzydła babci.
Na całą noc.
Tak bardzo byliśmy szczęśliwi tą ciszą, brakiem stęków, jęków, absorbowania nas co chwilę, że postanowiliśmy celebrować te chwile sami w  domu.


Dawno nie było nam tak dobrze. Serio. Ja nie wiem jak to jest spędzić czas z mężem bez dzieci.
Bez przerzucania na siebie obowiązków "Tatuś ci pomoże albo mamusia ci poda" itp.
bez  oczu dookoła głowy. Bo mimo, ze cieszę się ogromnie z dużej samodzielności Hanki, bo ma swoje też ujemne konsekwencje. Cały czas trzeba mieć na nią oko. Bo pomysłów ma mnóstwo. Ostatnio ściągałam ją z parapetu, ehhh. Zresztą mamom 2-3-4 latków nie muszę tłumaczyć co oznacza posiadanie żywego srebra w domu :P.


Jeśli mogłabym polecić jakąś terapię dla małżeństw aby znów siebie odnaleźć, pośmiać, powygłupiać, odetchnąć, oraz nacieszyć się sobą - to zdecydowanie polecam "wywieźć" pociechy na noc do rodziny.


Wcześniej prawie w ogóle tego nie praktykowaliśmy, najczęściej to jeden z rodziców wychodził, a drugi zostawał z dziećmi. W sytuacjach wyjątkowych (wyjścia na imprezy, sylwestra), przychodziła do Nas niania, a Nas czekał koszmar poranków po całonocnej imprezie - bzzz.


A obudzić się rano bez łokcia wciśniętego w żebra, bez pukania w głowę "Mamo, wstawaj, Mamo jestem głodna" -  BEZCENNE :))

bo choc kochamy je nad życie, to dla psychicznej równowagi trzeba czasami od nich...odpocząć

poniedziałek, 4 stycznia 2016

Frustracja bloggera





Moją największa blogową frustracją są zdjęcia.  
A raczej ich jakość. Lubię Was karmić ładnym, wyraźnymi zdjęciami.
Takimi aby oddały mój własny zachwyt nad tym co widzę.
Co oczywiście nie do końca jest obiektywne gdyż to co mnie zachwyca was może mierzić.
Ale z drugiej strony wiadomo, ładne zdjęcie ma lepszy odbiór, niż brzydkie zdjęcie choć z ładnym wnętrzem. To pewnie tak jak z ludźmi. Chętniej akceptujemy ładnych ludzi niż brzydkich. Gdzie ładne jest trochę pojęciem szeroko rozumianym, ale nie będę się wgłębiać bo wiadomo o co chodzi.


Ja nie mam ani fajnego sprzętu, ani fotograficznego zacięcia (już nie pisze o znajomości fotografii), ani dobrej pory na ich robienie.

środa, 16 grudnia 2015

Pierwszy raz...na scenie

Widzicie tą pogodną Mikołajkę?
Półtorej godziny oczekiwania zanim wyjdzie na scene. 
Moja cierpliwośc została wystawiona na próbę.
Zazwyczaj Panie z przedszkola rozpływają się jaka Hania w przedszkolu jest grzeczna, spokojna, ułożona, małomówna. Dzięki zorganizowaniu świątecznego koncertu miały okazję przekonac się jakie jest prawdziwe oblicze Hanki. 

Bo nie ukrywam...ich opinie bardzo mi nie współgrają z córką jaką znam. Albo ma taką blokadę w swojej grupie, albo nieźle ściemnia.

Nie wiem kto to wymyślił, aby grupa żłobkowa (a do takiej niestety przypisana jest moja córka z racji 2-latków w grupie) występowała na końcu. 
Modliłam się tylko aby
*raz nie zachciało jej się siku w wiadomym momencie,
*dwa nie zaliczyła gleby gdy szalała "pod sceną",
*trzy nie nabiła mi lipa gdy próbowała całym ciałem okazywac swoje uznania dla występujących już grup podczas trzymania jej na kolanach.
Suma sumarum siku chciało się mnie. Ledwo wytrzymałam. uff.

Sam występ...khmm. 
Znów dała znac buntownicza natura Hanki, która średnio zamierzała trzymac się planu czyli naszej choreografii. Dała się poznac nie tylko jako dziewczyna z temperamentem biegając po całej scenie, ale również wprowadzaj swoją matkę w zakłopotanie, bo Ja już sama nie wiedziałam czy mam nie zwracac na nią uwagi czy ganiac za nią po owej scenie.

W każdym razie odetchnęłam gdy wróciłyśmy całe i zdrowe do domu.
Następny koncert dopiero za rok. Sama nie wiem czy już mam się bac??


poniedziałek, 23 listopada 2015

Po urodzinowy post

Czy tylko Ja tak mam, że w dniu ważnych imprez organizowanych w domu najchętniej sprzedałabym dzieci na jeden dzień, albo uśpiła na parę godzin?

wtorek, 3 listopada 2015

Szczęśliwa

Jaram się jak głupi do sera.
Ktoś zapyta "ale o co jej chodzi"???
Przecież to norma. Czym się tak podniecać?


Ale gdy z ust córki pada magiczne :"Wiesz Mamo, ja już lubię chodzić do przedszkola"...
Serce rośnie...
A tak nie wiele potrzeba...

sobota, 10 października 2015

Tapeta DIY

Nie będę ściemniac. Sama na to nie wpadłam.
Ale w końcu wchodzę na "wasze" blogi aby się inspirowac...
Pomysł z wykorzystaniem kropek znajdziecie m.in. Madzi i Agnieszki.
U Hanki dominują kolory, nie mogło ich zabraknąc też na ścianie.

Jak pamiętacie wcięłam 48 kropek. 1/3 nich zostawiłam na zapas. 
Wiedziałam, ze oprócz zachwytu córki wzbudzą również jej zainteresowanie i będzie chciała się przekonac jak one się trzymają ściany :P.
Umówmy się...taka dekoracja jest o tyle fajna, że łatwo ją usunąc i wymienic na coś nowego.
Z drugiej strony może łatwo ulec "destrukcji" lub po prostu się odkleic. Kropki wycięłam samoprzylepnego papieru kolorowego. Myślę, ze lepszym rozwiązaniem byłaby okleina meblowa, ale same wiecie...nie chciałam czekac..zresztą nie wiem czy taka okleina meblowa utrzyma się również na ścianie?
Fajnie kropki można kupic TU, ale na na razie są dostępne w jednym kolorze...
No cóż....wyszło jak wyszło...
W pewnym momencie naklejania wszedł Syn"
"Mamo, a mnie też tak ładnie ozdobisz pokój?"....
Myślę, że to wystarczy za wszystkie komplementy świata :))

ps. uwaga dużoooo zdjęc

piątek, 25 września 2015

Jestem sobie kaszlący przedszkolaczek...

Zawsze miałam problem z odróżnieniem kaszlu suchego od mokrego.
Z byle kaszlnięciem biegłam do przychodni, nie chcąc ryzykować podawania leku, który mógłby bardziej zaszkodzić niż pomóc.
Dziś, dzięki doświadczeniu, z "pomocą" dzieci, idzie mi coraz lepiej.


Bogatsza o wiedze, wiem, że gdy podaję się syrop wykrztuśny to trzeba plecki oklepać...


Dowiedziałam się również, że lepiej nie podawać go na czczo, lub po zjedzeniu jabłka...bo dziecko może zwymiotować...np. w przedszkolu, po śniadaniu...trzy razy...


ehhh...




ps. doczytałam w ulotce, że może być tak, że po oklepaniu dziecko może zwymiotować i to jest dobry objaw.. pozbywa się w ten sposób flegmy... eeee...
Jak na wymiotujące dziecko, młoda czuła się nadzwyczaj dobrze, nie przestając się pytać kiedy w  końcu dostanie obiecaną Kinder-niespodziankę, także tego...

środa, 23 września 2015

No się zaczęło...

Pierwsze imprezy.
Dziś Bal Hawajski w przedszkolu.
Nasza księżniczka :)

czwartek, 17 września 2015

Spotkanie z idolką.

Nie znam dziewczynki, która nie miałaby etapu fascynacją Myszką Miki i Minnie.
Moje plany dotyczące zakupów w Galerii musiałam ograniczyć do zbędnego minimum.
Pisk jaki wydała na jej widok uświadomił mi, że moje dziecko wciąż wierzy w bajki.
Młoda nie chciała się od Myszki odkleić.
Obeszłyśmy z Nią całą galerię, ehh






środa, 9 września 2015

Pierwsze dni w przedszkolu



Witaj Przedszkole…

1 września to debiut naszej córki w przedszkolu.

Ponad dwa lata była pod opieka wspaniałej Niani. Przyzwyczajona też, że rano Mama idzie do pracy.

Tak więc początkowa fascynacja przedszkolem z każdym dniem…topniała… teraz nastąpił okres nie tylko separacji ale również świadomości, że nie jest pępkiem świata. Że jest w grupie 24 dzieci nad którymi próbują zapanować dwie Panie.

Rano jest dobrze. Czemu? Bo jest mało dzieci. Hanka obładowana plecakiem wraz z jego zawartością wzbudza zainteresowanie Pań. Co ta dziewczyna znów przytargała J

Najczęściej jest to maskotka. Dobrym pomysłem na tęsknotę okazały się zdjęcia rodziców i …brata J.

Ostatnio bierze książeczki. Naszym hitem jest „Dunia”…

Gdy wracam do domu, Hania odebrana wcześniej przez Tatę, wtula się we mnie jakby nigdy nie miała puścić, płacząc i śmiejąc się na zmianę. Wiem, że jest jej trudno. Zresztą nie ukrywa tego. Plusem całej sytuacji jest to, że potrafi o tym powiedzieć „Mamo, nie chce iść do przedszkola. Jestem tam smutna” – no i serce matki się kraja…

Dlatego dużo rozmawiamy, oswajamy ten smutek, a w między czasie poczytujemy książeczkę o przygodach Duni. Mamy dwie części „Moje szczęśliwe życie” oraz „Kiedy ostatnio byłam szczęśliwa”. I kiedy rozmawiamy o przedszkolu, próbuje odwrócić sytuację pytając ją kiedy jest szczęśliwa w przedszkoluJ. Zazwyczaj odpowiada, że nigdy, że jest cały czas smutna, ale gdy wspomnę o zabawach z koleżankami, zabawkach, siłowni (mają mini siłownię w przedszkolu – super sprawa) pojawia się nieśmiały uśmiech na buzi J.

Pewne trudności adaptacyjne mogą wynikać z faktu, że jest w grupie śpiących maluszków. Tylko spać nie chce, hehe…Oczywiście panie zapewniają, że dzieci nie zmuszą do spania i chyba Hanka z tego skwapliwie korzysta :P. Za to maluszki dużo płaczą. Sytuacja ta powoduje, że inne zaczynają im wtórować choć nawet nie wiedza czemu płaczą, ale jak się solidaryzować to na maksa.

Dziś mimo, że nie chciała iść do przedszkola (codziennie ten sam motyw) nagle zapytała, czy mogę jej zrobić zdjęcie na tle przedszkolnej fototapety J. Małymi kroczkami do przodu J

A jak wasze pociechy się adaptowały?




LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...