Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przedszkolak. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przedszkolak. Pokaż wszystkie posty

piątek, 8 kwietnia 2016

Krytyka przedszkolanki, czyli kiedy trzeba pokazac jaja

Temat z pazdziernika wraca jak bumerang..

Najpierw fakty :

- Status przedszkola mówi o spędzaniu na dworze przez dzieci 1/5 czasu podczas ich dziennego pobytu w placówce. O najmłodszej grupie mówi nawet 1/4 czasu.
- Dobro dziecka : spacery, pobyt na dworze to 

*  hartowanie, 
* samo zdrowie - 15 minut na słońcu wystarczy to zaspokojenia dziennej dawki witaminy D
* nabywanie umiejetnosci społecznych, wspólna zabawa
* możliwośc wyżycia, wyładowania kumulowanej naturalnej energii dziecka poprzez ruch
* wskazane przy katarach, kaszlu szczególnie w chłodniejsze dni gdy zimne powietrze obkurcza oskrzela zmiejszając odruch kaszlu, obkurcza naczynia krwionośne w nosie, dzięki temu nos się oczyszcza, filtruje a nie zapycha...

wtorek, 10 listopada 2015

"Hanuśkowe" kolaże

Nie mam czasu robić zdjęć dzieciom.
Czasu jak na lekarstwo. Brak dobrego światła.
Pozostaje mi kopiowanie ich ze strony przedszkola :).
Tu - zabawy z parasolką. 
Moja mała "Paryżanka" :)



sobota, 7 listopada 2015

Akademia Franklina w Przedszkolu

Na ostatniej debacie w przedszkolu rodzice dostali zielone światło na własne inicjatywy.
Wpadłam na pomysł aby przyjsc do przedszkola i dzieciom poczytac.
Wspólnie z córką wybrałyśm jej ulubioną bajkę.
I tak powstała Akademia Franklina. Propozycja dla rodziców i zachęta do wygospodarowania 1h aby przyjśc i przeczytac dzieciom ksiązeczkę z ich ulubionym bohaterem.
Na to ważne spotkanie zabrałam ze sobą maskotkę głównego bohatera, kartki do kolorowania, kolorowe naklejki (dzięki uprzejmości Siostry) oraz parę książeczek.





Jak było zapytacie?
Cudownie !!!
Byłam ogromnie wzruszona ciekawością i zaangażowaniem dzieci.
Jeny one mają tyle do opowiedzenia, są takie bystre i ciekawskie.
/Niesamowity potencjał. Mam nadzieję, że Panie będą umiały go wykorzystac/

Dzieci przyjęły Franklina bardzo ciepło.
A na koniec dostałam tyle przytulasów, że o mało się nie popłakałam. :)



wtorek, 3 listopada 2015

Szczęśliwa

Jaram się jak głupi do sera.
Ktoś zapyta "ale o co jej chodzi"???
Przecież to norma. Czym się tak podniecać?


Ale gdy z ust córki pada magiczne :"Wiesz Mamo, ja już lubię chodzić do przedszkola"...
Serce rośnie...
A tak nie wiele potrzeba...

wtorek, 27 października 2015

"Demokracja" - czyli gdy decyduje mniejszość...

No i nie będzie chwalenia.
Przedszkolnej inicjatywy.

Dziś dowiedziałam się iż Pani Dyrektor nie wyraziła zgody
na urządzenie balu ani "Halloween" ani nie wyraziła zgody na "dzień Dyni."
Odnośnie Halloween nie dyskutuje. ja osobiście nie mam nic przeciwko aby dzieci
przebierały się za czarownice ani duchy.
Nie mam nic przeciwko aby poznawały inne kultury.

Ale brak zgody na zrobienie Dnia Dyni???
Jednego z najbardziej popularnego warzywa jesienią?
Najlepsze jest to, że argumentem jest nie wyrażenie zgody przez "część rodziców".

Już nie chodzi o to, że kupiliśmy pomarańczowe balony, zaproponowaliśmy aby dzieci ubrały się na zielono-pomarańczowo, aby przynieść dynie do przedszkola, zrobić ciasto dyniowe, wykonać malutkie z dynie z mandarynek (dla młodej to była mega atrakcja :)
kolorowanki z Kubusiem Puchatkiem i dynią...

Chodzi o to, że nikt Nas nie pytał. A podobno wszelkie inicjatywy rodziców są mile widziane.
Pytanie czy Dyrekcja i ta "cześć Rodziców" boi się, że po zjedzeniu dyniowego placka
ich dzieci zamienią się w Zombi???

szkoda słów :(



wtorek, 13 października 2015

Dzień nauczyciela...w przedszkolu

Generalnie z tego co pamiętam dzień Edukacji Narodowej raczej jest obchodzony
przez nauczycieli w szkołach.
W przedszkolach rzadko się to praktykuje.
Nie mniej jednak wpadłam na pomysł aby w ramach tego dnia sprezentować
dla naszych pań miły podarunek.
Z racji tego, że grupa naszych dzieci to "Stokrotki"
zakupiłam kubeczki ze "stokrotkami" w "Agacie".
Prezent raczej symboliczny. Mam nadzieję, że ucieszy :)


 
*


czwartek, 8 października 2015

Lans na siłowni i przemyślenia po przedszkolnym zebraniu.


Łapiemy ostatnie promyki słońca.
I hasło córki "Mamusiu, zrób mi zdjęcie"...



Często wychodzę z młoda na podwórko, choć czasem padam na pysk po pracy.
Próbuje jej wynagrodzić brak spacerów w przedszkolu.
Wczoraj na zebraniu dowiedziałam się czemu nasze dzieci nie wychodzą na podwórko.
Najpierw był okres adaptacji. wiadomo, maluchy, pora drzemek, płacz dzieci.
Trzeba było czasu aby to wszystko się unormowało.
Jako, ze pogoda we wrześniu nas rozpieszczała codziennie pytałam młodą czy byli na dworze.
Nie...Byli jedynie ze dwa razy "werandowani".
Wczoraj na zebraniu się dowiedziałam czemu nasze dzieci nie wychodzą...
I czuję złość.
Podobno są rodzice, którzy nie życzą sobie spacerów, bo np. ich dziecko jest po chorobie i lepiej żeby nie wychodziło na dwór.
Jeśli codziennie trafi się taki jeden choć rodzic, cała grupa siedzi w klasie, bo Panie nie wyjdą z reszta grupy, zostawiając jedno w klasie ,a dać do innej grypy nie mogą, zostać z tym jednym dzieckiem nie ma kto.

Akurat na zebraniu nie było tych rodziców, którzy mają takie podejście więc trudno było o merytoryczną dyskusję.

Ja jestem po prostu zła.
Bo skoro rodzic oddaje dziecko do przedszkola to znaczy, ze jest ono już zdrowe. A skoro zdrowe to nie ma przeciwskazań aby wyszło na podwórko.
Tym samym taką prośbą, aby je przetrzymać w klasie bo dopiero co było chore nie dość, że karze całą grupę to traci na odporności też jego dziecko.
Nie mówię już o zimnym chowie, albo jak to jest  np. w Irlandii, czy Dani, ale chyba każdy rodzic zdaje sobie sprawę , że świeże powietrze to coś co najlepiej służy maluchom, a przed drzemką to chyba najlepsza forma szybkiego uśpienia???
Może się mylę, ale nawet jak dziecko ma katar czy kaszel to wyjście na spacer łagodzi objawy, wręcz każdy pediatra, z którym miałam do czynienia nakazuje wychodzić na dwór, w przypadku przeziębień bez gorączki.
Tym bardziej jak jest chłodno, gdyż wtedy zimne powietrze obkurcza śluzówkę nosa i łatwiej się oddycha.
No nie rozumiem.
Chyba logicznym jest, że zachorowalność jest mniejsza u dzieci, które wychodzą n dwór, niż gdy z tymi zarazkami siedzą zamknięte w klasie!!!

Nie wiem...Nie wierzę, że tak ma być do końca roku...

Może warto porozmawiać z Dyrektorką przedszkola...?
Ja rozumiem, że liczy się kasa i każde dziecko jest na wagę złota, ale jeśli ideą jest wspieranie rozwoju dzieci to wychodzenie na świeże powietrze, spacery powinny być jedną z nich, nieprawdaż??


środa, 9 września 2015

Pierwsze dni w przedszkolu



Witaj Przedszkole…

1 września to debiut naszej córki w przedszkolu.

Ponad dwa lata była pod opieka wspaniałej Niani. Przyzwyczajona też, że rano Mama idzie do pracy.

Tak więc początkowa fascynacja przedszkolem z każdym dniem…topniała… teraz nastąpił okres nie tylko separacji ale również świadomości, że nie jest pępkiem świata. Że jest w grupie 24 dzieci nad którymi próbują zapanować dwie Panie.

Rano jest dobrze. Czemu? Bo jest mało dzieci. Hanka obładowana plecakiem wraz z jego zawartością wzbudza zainteresowanie Pań. Co ta dziewczyna znów przytargała J

Najczęściej jest to maskotka. Dobrym pomysłem na tęsknotę okazały się zdjęcia rodziców i …brata J.

Ostatnio bierze książeczki. Naszym hitem jest „Dunia”…

Gdy wracam do domu, Hania odebrana wcześniej przez Tatę, wtula się we mnie jakby nigdy nie miała puścić, płacząc i śmiejąc się na zmianę. Wiem, że jest jej trudno. Zresztą nie ukrywa tego. Plusem całej sytuacji jest to, że potrafi o tym powiedzieć „Mamo, nie chce iść do przedszkola. Jestem tam smutna” – no i serce matki się kraja…

Dlatego dużo rozmawiamy, oswajamy ten smutek, a w między czasie poczytujemy książeczkę o przygodach Duni. Mamy dwie części „Moje szczęśliwe życie” oraz „Kiedy ostatnio byłam szczęśliwa”. I kiedy rozmawiamy o przedszkolu, próbuje odwrócić sytuację pytając ją kiedy jest szczęśliwa w przedszkoluJ. Zazwyczaj odpowiada, że nigdy, że jest cały czas smutna, ale gdy wspomnę o zabawach z koleżankami, zabawkach, siłowni (mają mini siłownię w przedszkolu – super sprawa) pojawia się nieśmiały uśmiech na buzi J.

Pewne trudności adaptacyjne mogą wynikać z faktu, że jest w grupie śpiących maluszków. Tylko spać nie chce, hehe…Oczywiście panie zapewniają, że dzieci nie zmuszą do spania i chyba Hanka z tego skwapliwie korzysta :P. Za to maluszki dużo płaczą. Sytuacja ta powoduje, że inne zaczynają im wtórować choć nawet nie wiedza czemu płaczą, ale jak się solidaryzować to na maksa.

Dziś mimo, że nie chciała iść do przedszkola (codziennie ten sam motyw) nagle zapytała, czy mogę jej zrobić zdjęcie na tle przedszkolnej fototapety J. Małymi kroczkami do przodu J

A jak wasze pociechy się adaptowały?




LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...