Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zdrowie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zdrowie. Pokaż wszystkie posty

piątek, 1 lutego 2019

Wyjazd do sanatorium, czyli prewencja rentowa by ZUS

Kochani, to nie jest post sponsorowany,
a tym bardziej chwalenie się , że jadę do sanatorium....


Chciałbym się z wami podzielić bo być może nie każda lub każdy z was wie że oprócz rehabilitacji z NFZ, na które de facto czeka się dwa lata, chorującym długotrwale przysługuje coś takiego jak wyjazd do Sanatorium w ramach prewencji rentowej z ZUS-u.


ale zacznijmy od początku...


Od 10 prawie lat zmagam się z alergią. Generalnie jestem uczulona na pyłki traw, z różnych drzew, zboża, kurz itp. Mimo brania leków mniej więcej trzy razy do roku, a w szczególności gdy zaczyna pylić kończę na zwolnieniu chorobowym z zapaleniem krtani lub oskrzeli. No i oczywiście antybiotykiem.
Jeszcze przed urodzeniem Hani złożyłam wniosek o sanatorium na górne drogi oddechowe poprzez NFZ. I faktycznie odezwali się równo po dwóch latach z propozycją wyjazdu za 2 tygodnie do wybranego ośrodka. Problem był tylko jeden. Ja za miesiąc planowałam urodzić córkę :)
więc przepadło bo nie miałam głowy aby się odwoływać wiedząc, że i tak przez najbliższy rok będę karmić piersią, jak nie dłużej.


Po ostatnim zwolnieniu chorobowym moja lekarka ponownie namawiała mnie na złożenie wniosku. tym razem zaskoczyła mnie informacją, że jest też taka możliwość , po przejściu pozytywnym kwalifikacji, wyjazdu do Sanatorium, całkowicie bezpłatnie, poprzez złożenie odpowiedniego dokumentu w ZUS-ie.


Pojechałam do ZUS-u dostałam taki wniosek, wróciłam z nim do lekarza, który praktycznie od ręki go wypełnił i z powrotem zawiozłam do ZUS-u (taki wniosek możecie wydrukować na ich stronie).


Tydzień później z całą dokumentacją musiałam się stawić w Urzędzie.
Szczerze?
Nie spodziewałam się cudu.
Tym bardziej byłam zaskoczona gdy przeszłam pozytywnie badanie lekarskie. I zostałam zakwalifikowana do wyjazdu na trzy tygodnie do Sanatorium. Oczywiście taki wyjazd będzie możliwy najwcześniej za ok. 4 mce, gdyż jest to uzależnione od liczny pacjentów i kontraktów jakie ma ZUS, ale mnie to nie przeszkadza...


Pisze Wam o tym m.in. dlatego że jest również alternatywa dla osób nie tylko dojrzałych wiekiem, na zwolnieniu, ale również czynnych zawodowo. Tym bardziej iż jest to opcja gdy nie mamy po pierwsze ani środków, ani urlopu na taki wyjazd. Całość / oprócz dojazdu do ośrodka-chyba/ jest finansowana z ZUS-u. Zwolnienie lekarskie wypisywane przez lekarza prowadzącego z Sanatorium. Jest to również dobra opcja aby móc uprzedzić pracodawcę i przygotować go na swoją nieobecność...
Ja jadę do Ustki.
Mam nadzieje, że ten post okaże się dla niektórych przydatną informację.


Chociaż lepiej abyście byli zdrowi i nie chorowali :)



poniedziałek, 24 października 2016

Sezon grzewczy u alergików.

Jestem przekichanym alergikiem.
Na pyłki, na kurz, na sierść.
Najgorsze jest to że nos mam zapchany praktycznie cały rok.
Pomyślałam, ze w tym roku może ułatwię sobie życie i kupię do mieszkania
Nawilżacz powietrza...


Najpierw zrobiłam research oczywiście w internecie...i szczęka mi opadła... :(


Taki wybór : różnorodność modeli, cen, typów. I zamiast większej wiedzy, mam w łowie mętlik.
Na co zwrócić uwagę przy zakupie nawilżacza?


Najpierw musiałam sobie odpowiedzieć na parę pytań.
Modele różnią się miedzy sobą :
- ceną,
- wielkością,
- designem,
- ilość litrów wody,
- głośnością (ilość db)
- autostop - funkcja wyłączenia gdy brakuje wody,
- automatyczna regulacja czyli wbudowany higrostat, lub hydrostat,
- poziomem nawilżania
- dodatkowe funkcję np. jonizator
- wygoda czyszczenia
- wymienne filtry


No to lecimy :
1.
Firma Beabe . Znana szczególnie matkom małych dzieci. Wśród ich oferty znalazłam nawilżacz i bardzo przyjemnym designie
Praktycznie trudno dostępny. Ja namierzyłam w tym Sklepie


piątek, 8 kwietnia 2016

Krytyka przedszkolanki, czyli kiedy trzeba pokazac jaja

Temat z pazdziernika wraca jak bumerang..

Najpierw fakty :

- Status przedszkola mówi o spędzaniu na dworze przez dzieci 1/5 czasu podczas ich dziennego pobytu w placówce. O najmłodszej grupie mówi nawet 1/4 czasu.
- Dobro dziecka : spacery, pobyt na dworze to 

*  hartowanie, 
* samo zdrowie - 15 minut na słońcu wystarczy to zaspokojenia dziennej dawki witaminy D
* nabywanie umiejetnosci społecznych, wspólna zabawa
* możliwośc wyżycia, wyładowania kumulowanej naturalnej energii dziecka poprzez ruch
* wskazane przy katarach, kaszlu szczególnie w chłodniejsze dni gdy zimne powietrze obkurcza oskrzela zmiejszając odruch kaszlu, obkurcza naczynia krwionośne w nosie, dzięki temu nos się oczyszcza, filtruje a nie zapycha...

piątek, 21 sierpnia 2015

Odruch wymiotny - wizyta u dietetyczki - poziom drugi

Przyszedł czas na skomponowanie diety.
Pierwsza faza - redukcja tłuszczu, podkręcenie metabolizmu...
Spojrzenie na pierwszy zestaw śniadaniowy - no ja się zaraz porzygam - OWSIANKA...
ble, ble, fuj....


Od dzieciństwa źle mi się ona kojarzy - wiecie taka fuj papka...


No i wiecie co...Myliłam się...
No kurna - tyle lat niewiedzy w plecy. A wystarczyło spróbować. Ale nawet kolorowe zdjęcia Fashionelki mnie nie przekonywały.


Ja po prostu musiałam za tę wiedze zapłacić..50 dych... :PP


Moja dietetyczka jest niemożliwa :)
Ma taką charyzmę. Więc jak zaczęła mi opowiadać jakie cuda taka owsianka czyni, ile dobrego dla moich jelit może zrobić, a ile wartości odżywczych plus że może być mega smaczna...
no i jej uwierzyłam.


Przyznam że od tygodnia przyzwyczajam się do smaku płatków owsianych, lnu - ale popełniałam podstawowy błąd...nie namaczałam ich tylko wrzucałam od razu do jogurtu - i tak zamiast cudnej miotełki serwowałam sobie - zatwardzenia :( (wybaczcie dosadność, ale taka prawda).


Wczoraj zrobiłam to jak należy - namoczyłam w miseczce do poziomu wsypanych produktów
(płatki owsiane, otręby, ziarna słonecznika, lnu, dyni, pokrojona suszona śliwka) gorącą wodą zalałam na całą noc...Rano dodałam jogurt plus ulubiony owoc i...przepadłam...
Może to efekt placebo, może moja podatność na pozytywne sugestie, ale przyznaje bez bicia...była PYSZNA :))


A "efekt uboczny"?
To cudowne samopoczucie, zrobienie dla siebie coś dobrego, płaski brzuch bo nic nie wydyma
(a tak zazwyczaj było po moich śniadankach) i może na zewnątrz nie ma jeszcze takiego efektu, ale czuję się  "w środku" nieco "odtłuszczona"...


Teraz przede mną wyzwanie bo jedziemy na wakacje.
Wiecie nadmorskie powietrze, piasek, plaża i.... gofry z bitą śmietaną, lody, smażona rybka, fryteczki...ehhh...już się boję, ale trzymając się zasady "jem co 3h" może nie wrócę do domu z nawiązką :P



czwartek, 13 listopada 2014

Motywacja, czyli notka o chudnięciu

Podobno pisząc na forum trudniej się wykręcić.
A że z konsekwencją u mnie na bakier, postanowiłam wziąć się za Siebie sposobem.
Czyli pisząc głośno, daję sobie kopa w du... i nie ma zmiłuj...

poniedziałek, 6 października 2014

ODWYK

Odchudzam się odkąd pamiętam...


Lubię jeść...


U mnie jedzenie pełni też formę - poprawiacza nastroju
- jem jak jestem smutna - inni np. chudną, nic nie mogą zjeść...ahaaa...
- jem jak mnie ktoś wkurzy
- jem jak sobie z czymś nie radzę
- jem jak już nie powinnam, ale to kolejne ciasteczko jeszcze wcisnę...
- jem oczyma...


Szukałam wielu rozwiązań "niezajadania" -

sobota, 11 stycznia 2014

5 wybranych mitów o terapii



 
5 wybranych mitów o terapii , moim subiektywnym okiem:

- na terapię chodzą słabeusze. Jestem silna dam radę. Mit.

Czasem choruje nie tylko ciało, ale dusza. Terapeuta to specjalista od duszy. Nie każdy potrzebuje intensywnej terapii. Czasem wystarczy rozmowa z inną osobą, która pozwoli spojrzeć na nasze życie, problem z innej perspektywy. Czasem to wystarczy aby dostać kopa w tyłek i zacząć zmieniać to co nam przeszkadza, zawadza. Czasem potrzeba głębszej terapii aby uwolnić demony, które trzymają nas w przeszłości nie pozwalając ciesząc się obecną chwilą…

 

poniedziałek, 11 listopada 2013

SPA ... na koszt Państwa...




 
„Niewygodne to łóżko. Materac twardy. Żadnych obrazków na ścianie. Dziwne odgłosy na korytarzu. Ogrzewanie jeszcze nie włączone. Otulam się kołdrą. Zaczynam szczękać zębami. Nawet koca swojego nie mogłam wziąć. Po chwili słyszę charakterystyczne szuranie. Wchodzi pielęgniarka. Dziś ta fajna. Ruda. Uśmiechnięta. Zawsze zagada.

- Jak tam dziś Pani Małgosiu? Noc bez koszmarów? Proszę Pani „zestaw” – uśmiecha się życzliwe i podaje mi tabletki do połknięcia. Podobno Ja biorę najmniej.. Czyli najlżejszy przypadek. Oczywiście czeka aż połknę. Wszystkie. Podaje szklankę wody do popicia. Wychodzi po cichu zamykając drzwi.

Zostaje sama ze swoimi myślami. Jeszcze trzy tygodnie…

czwartek, 7 listopada 2013

Buduj odporność…na 10 sposobów…




 Postanowiłam zebrać do kupy (a będzie to post w miarę możliwości – uzupełniany) wszystko to co łączy się pod wiele mówiącym hasłem „ZDROWIE-ODPORNOŚĆ”.

Zbierałam się z tym postem od dłuższego czasu, ale post u Lucy dał mi kopa w tyłek J

Czasem będą linki, gdyż nie chce mi się powielać autorów, którzy mają po prostu większą wiedze ode mnie. A że jestem wygodna, lubię mieć wszystko pod „ręką”…

Ta zakładka tym bardziej jest mi bliska „sercu” bo dwójka moich cudownych dzieci lubi od czasu do czasu postresować swoją Matkę i przynieść z dworu, szkoły różnej maści zarazki

Lubię gości w domu, ale ten typ u mnie jest niemile widziany…

wtorek, 22 października 2013

Moje dziecko boi się..dentysty







 

Pierwsza wizyta była super…tzw. Adaptacyjna..

Nawet pierwsze plombowanie było z jedną łezką tuż po…

Natomiast każda następna to była trauma…dla Syna i..dla nas…

 

środa, 2 października 2013

Pokrzywka...czyli stopniowa eliminacja....


Wizyta u Dermatologa....
Bluzka w górę, lekarka obczaiła i z satysfakcją wydała wyrok :
- To pokrzywka...
- Jeny Pani Doktor..a skąd się to ustrojstwo wzięło?
- No cóż...to może być od wszystkiego...

Padłam...

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...