Śmieję się, że moja mania zmian, przestawiania, przemeblowywania naszego mieszkania
powoduje od pewnego czasu pewną arytmię serca...u mojego męża.
Stwierdził, że powinnam się tym zająć zawodowo..
inaczej On zwariuje, bo nigdy nie wie co zastanie "nowego" w mieszkaniu :P
Choć o tej zmianie mówiłam już od samego początku gdy nasz stół z krzesłami
wylądował po przeciwnej ścianie,
iż witryna-komin, która została jeszcze z nami po remoncie, musi zniknąć.
W sumie aż tak bardzo mi nie przeszkadzała.
Ot, kolejny mebel, gdzie można upchnąć pełno rzeczy nieużywanych na co dzień.
Jedyną jej wadą była masywność i to, że jednak tej przestrzeni zabierała.