Pokazywanie postów oznaczonych etykietą małżeńskie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą małżeńskie. Pokaż wszystkie posty

piątek, 23 października 2015

Something new in my kitchen...

Odwaliło mi.
Totalnie.
Zanim coś otworzę, przetestuje, naciesze oko muszę to..
sfotografowac :PP
Aby się chwalic i chwalic.
Ale to nie jest tak, że zadzieram nosa, 
Ja się autentycznie cieszę, że mogę się pochwalic
jakim skarbem jest mój ........MAŻ :))..
Wróciłam dziś z pracy zmęczona, sfrustrowana, zdołowana...
Z chęcią zakupu czegoś co wpadło mi w oko już dawno.
Ale nagle zaczęłam się wahac.
A może to tylko kaprys?
Czy Ja na pewno potrzebuje ślicznej, białej puszki na kawę i herbatę???
"To, co kochanie, jedziemy do Netto?"-zapytał On..
O mój mężusiu kochany, jak ty dzielnie znosisz to moje 
"uzależniątko"
cierpliwie wyłączasz telewizor aby mi się "mecz" w kafelkach
nie odbijał ja fotografuje te cudeńka
:)
tak już mam...


czwartek, 11 grudnia 2014

Czy zmiany "w Nas" pociągają...zmiany "wokół Nas"?



Czuję, że się zmieniłam...


Czuję, że zmieniło się moje podejście do siebie.


Dystans i akceptacja siebie dają niesamowite pole manewru.


Mam ze sobą lepszy kontakt, co przekłada się na inne odbieranie świata niż dotychczas.


Oczywiście nie jestem doskonała, nigdy nie będę i nie chcę być. Mam prawo do popełniania błędu, ale również prawo do ich akceptowania i wyciągania wniosków. Choć czasem nawet jak się sparzę - to je powtórzę...trudno, widocznie taka natura, że lubię dwa razy wchodzić do tej samej wody (choć umówmy się, to już nigdy nie jest ta sama woda)...


Mój poziom pozytywnej energii ostatnio bardzo wzrósł J


Nie wiem czy odkryłam pasję, czy po prostu to co robię sprawia mi zajebistą frajdę, czuję dumę, zadowolenie...


Ale jak to w życiu, każda zmiana pociąga za sobą konsekwencje...


Na pewno trzy są dobre i przeze mnie zauważalne :

środa, 16 kwietnia 2014

Jak Skrajna "leczy"...frustracje

Wczoraj....
Powrót z pracy...
Małż pojechał do teściowej...
Ja rozłożyłam kołdrę na podłodze i udawałam "śpiącą królewnę" łypiąc jednym okiem na dzieci...
Wrócił małż.. a królewna wciąż "śpi"...

Zapytana przez niego czy idę na Zumbę, odpowiedziałam, że tak, choć nie miałam cholernie ochoty ruszać tyłka z domu...

Dziś ma świetny humor...między innymi za wczorajszy "trójpak"...
Wiecie co mi pomogło?

wtorek, 15 kwietnia 2014

Frustracja ... z brakiem snu w tle

Wczoraj uświadomiłam sobie, że odkąd urodziłam Hanie nie przespałam regularnie
całej nocy od ...

17 mcy...!!!

Żeby nie wpaść w całkowitą depresję, po powrocie do pracy ustaliliśmy z małżem dyżury.
Wstajemy do niej co drugą noc...Najczęściej są to krótkie pobudki, gdzie podanie smoczka lub picia wystarczy, nie licząc nocy gdy jest przeziębiona i z powodu np. zapchanego nosa budzi się co godzinę...

Nie mniej jednak odkąd zaczął się dłuższy dzień ja funkcjonuje coraz gorzej ...

Idę do pracy cholernie niewyspana (bo tak naprawdę nawet jak małż ma dyżur, to często płacz córki mnie wybudza)...wracam do domu, marząc o krótkiej drzemce, co jest nierealne, próbuje zrobić co na obiad najczęściej z młodą przy nogawce, potem posiłek i dwójka dzieci w pakiecie...
Na zmianę: pomoc w lekcjach Młodemu plus pilnowanie młodej (ostatnio amatorki biegania po kanapie)... gdzieś w tle małż, wpatrzony w monitor komputera lub oglądający tv...albo go nie ma bo akurat jego "dyżur" do rodziców...
I wiecie co?
Jestem cholernie zmęczona...denerwuje mnie włączony telewizor, włączone radio...każdy dodatkowy bodziec wywołuje u mnie agresję...

I tak, jestem sfrustrowana...bardzoooo
I rozmawiam z małżem o tym co mnie wnerwia..i niewiele się zmienia....
Nie mam pomysłu jak przetrwać ten trudny okres...

Frustracja rodzi się ze złości...złość jest reakcją na sytuację gdy coś nam przeszkadza, nie podoba nam się...złość dobrze ukierunkowana może być bodźcem do zmian...

Ja potrzebuję zmian...Obecna rzeczywistość mnie dusi...rodzi konflikty między nami i zupełny brak empatii i zrozumienia...

niedziela, 13 kwietnia 2014

"Mokra" randka

Wszystko zapięte na ostatni guzik...
Najważniejsze - dzieci w miarę zdrowe (katar to nie choroba, prawda, ani przeszkoda aby...)...
Niania przyszła...
Rodzice odpicowani....

Najpierw szlajamy się po galerii, bez dzieci, bez pośpiechu...bez wydawania pieniędzy...których i tak nie mamy...
Pizza? ...szkoda czasu...
Lody w kawiarni? ... szkoda czasu...

Szybkie zakupy bułek i kabanosów w Lidlu i jedziemy na ...chatę...

Wiadomo..puste mieszkanie...babcia prosiła aby podlać kwiatki pod jej nieobecność..parę godzin wolności bez dzieci...Przecież kablówki nie będziemy oglądać :)

sobota, 8 lutego 2014

Randka...

- No dobra, pójdziemy, ale obiecaj mi jedno... (o nie, dlaczego faceci myślą tylko o jednym)..., że nie będziesz się ... śmiała na całe kino ...

ups...a myślałam,że będzie chciał innej obietnicy (czyli ja myślę tylko O JEDNYM) hehe..

No cóż, taki mój urok, że w kinie, puszczają mi hamulce...a jeśli to jest komedia, to przechlapane ... dla widzów...

Kiedyś jak poszłam na Shreka, będąc w ciąży z synem, znajomi nie byli pewni czy publiczność śmieje ze scen, czy... ze mną ...

A ja, nie tłumacząc się wcale, jestem po prostu bardzo wyczulona na wszelkie niuanse, dygresje, podteksty, choć fakt jest taki, że oglądając komedię w domu, aż taaak nie "rżę"... taki MÓJ UROK...
albo taka MAGIA KINA :-)

Prawie spełniłam obietnicę :-)

A komedia była całkiem fajna. A fabuła nieprawdopodobna, choć ...możliwa..? Polecam...na randkę z małżem w sam raz...


niedziela, 1 grudnia 2013

Taki mąż to skarb....10 prawd ujawnionych..

Taki mąż to skarb... najlepiej go... zakopać... :-)




Zbierałam się do tego posta już od wielu tygodni, z tytułu piatkowych podziękowań. Ale zawsze coś "wypadło".
Zainspirowana postem Marty w końcu zebrałam się na odwagę i postanowiłam wyłożyć "kawę na ławę".
Oczywiście biorę pod uwagę ...konsekwencje swojej odwagi aby publicznie napisać o ... zaletach mojego małża... kto wie być może robię to jedyny raz w życiu, być może znów mnie wkurzy i wszystko odwołam. Jedno wiem, od kiedy interesują go już tylko "statystyki" (raz w tygodniu pyta, widząc moje wypociny na blogu "Ile?"..pada cyfra.."o lol" - koniec fascynacji)
 i przestaje tu zaglądać , mogę sobie pozwolić na chwilę "słabości" :-)

niedziela, 6 października 2013

Głucha noc, ciemno już zgasły wszystkie światła...

 
Nudny post o tym…jak wyłączyli prąd…
 
Siedzę sobie, czytam blogi, i stękam małżowi że ten taki weekend taki fajny że aż nudny, nie mam co na bloga wrzucic….
- To napisz jak zgasło światło – mówi puszący się jak paw, małż…
Hehe, puszy się puszy…bo wiadomo że jak ciemno to przyrost naturalny w kraju większy…
 


czwartek, 19 września 2013

Żuraw i czapla czyli nocne podchody małżeńskie …





Młoda przesypia prawie cała noc!. Yuupii!!! Prawie, gdyż budzi się na :

- piciu

- kaszkę

Ale to nic .. najważniejsze że po tym od razu zasypia J

Więc jej rodzice jakby bardziej ostatnio wyspani, a co za tym idzie zrelaksowani, pozew wycofany, Małżonka przestała warczeć.. klimat jakby sprzyjający….

Teraz „podchody” zaczęła żona…

Podejście pierwsze….

sobota, 7 września 2013

Twarda miłośc, czyli jak pomagac nie pomagajac



Parę lat wstecz,

Kiedy już przeszłam fazę zaprzeczenia (nie on nie jest alkoholikiem, nie jest chory), fazę minimalizowania (wcale tak dłużo nie pije, inni piją więcej) doszłam do etapu tzw. twardej miłości.
Wielokrotnie na mitingach i terapii pojawiało się to określenieale za chiny nie umiałam je pojąc.

piątek, 30 sierpnia 2013

Czy mój mąż „na pewno” ma problem, czyli fikcja w zderzeniu z rzeczywistością…







Parę lat wstecz….

Co robiłam aby mój mąż nie pił?

Hmm, chyba wszystko…Ale od początku…

W pierwszym tygodniach uczęszczania na mitingi al-anon , w miaręupływu czasu, słuchając bliskich zwierzeń żon, matek alkoholików miałam mieszane uczucia. Czasem włosy stawały dęba, czasem kręciłam głową z niedowierzaniem.. Wszystko to spowodowało, że poniekąd zaczęłam bagatelizować picie swojego męża. .no przecieżu mnie nie jest tak źle. Czyściutki, zadbany, do pracy chodzi, bić nie bije, a nawet to częściej ja miałam ochotę mu przywalić, z dzieckiem na spacer pójdzie, przytuli…

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Wieczorne rozmowy...

-Kochanie, najwyższy czas aby dzieci spały razem w pokoju...
-Aha, a ty Kochanie gdzie?

....bardzo śmieszne...

sobota, 17 sierpnia 2013

Druga w nocy....

Do czego przydaje się małż o drugiej w nocy w kiblu...?
.
.
.
.
.
.
.
.
Do zabicia ..........pająka.....wrrrrrrr

sobota, 10 sierpnia 2013

Zmywarka...


Nie, ... to nie będzie link sponsorowany...
Nie, ... nikt mi nie przysłał zmywarki do testowania (no, ale myślę że to kwestia czasu, buahahhaha)

To będzie krótki emocjonalny wpis o partnerstwie...
który nie obejmuje....właśnie zmywarki...


                                                                                                               

piątek, 22 marca 2013

Najfajniejszy dzień to....

.....jak córa śpi, a mama bloguje... :-P
Wczoraj małż zlitował się nade mną i obiecał zając się córą "non-stop" od przyjścia do domu, po pracy, zjedzenia obiadu, wykąpaniu się....dośc ...dośc...kochanie bo się dzień skończy...
W końcu najedzony, umyty, wypachniony położył się obok młodej i gurzą....
Postanowiłam nigdzie nie wychodzic, zostac w domu i nadrobic zaległosci....sama nie wiem jak to się stało że ominęły mnie 3 odcinki Lekarzy...dzięki Bogu za tvnplayer :-)))..

 

No i zaczęło się...

sobota, 3 listopada 2012

Post pochwalny

W czasach fascynacji psychologią (nieskromnie napisze iż nie wyszło mi to na dobre, a momentami brak dystansu, praktyki ale za to ogrom wiedzy, bardzo niekorzystnie wpływał na moje stosunki z bliskimi i znajomymi) m.in. doczytałam iż często wybieramy partnerów albo podobnych rodzicom lub takich, którzy są naszym lustrem, bądź uzupełniających nasze braki (zależy, którą ksiązkę lub publikacje akurat czytałam).
Czasem z fascynacją przyglądam się swojemu wyborowi partnera życiowego.
To, że on kwalifikuje sie w grupie wyboru żony podobnej do matki nie ulega wątpliwości...

środa, 31 października 2012

Perfekcyjna Pani Domu


Uwielbiam siedzieć w domu rozglądac sie dookoła i napawać siś swoim zamiłowaniem do perfekcyjności...
Jestem dumna z doboru koloru ścian, dodatków-podkolor ścian :-), połączenia 3 funkcji w jednym pokoju : sypialni, jadalni, gościnnego, o kurcze wyjdzie więcej..telewizyjnego, komputerowego, czasem zabawowego (jeśli tylko syn ma ochotę w coś pograć)...
Takie idealne gniazdko 50m2 dla naszej kochanej trójki... Ale jak wiadomo nic nie trwa wiecznie...

środa, 22 lutego 2012

rodzinka pl....czyli wkurw na małża...czyli on ma się zmienić...


Czy też tak macie..wracacie do domu i widzac meza przed telewizorem czujecie mocnego wkur...?
zaczynam zatracac sie w tej nienawisci do niego.  Nie mam ochoty nawet na seks.
najgorsze, co mnie szczerze niepokoi, zaczynam sie zapuszczać...nie chodze na , jak kiedyś, na fitnes, ani na silownie...na rowerze nie jeżdże z wiadomych wzgledow. jakbym zaczynala cala frustracje kierować na siebie. czujecie ten mechanizm? Wiem że to jest indywidualne i bardzo subiektywne odczucie, ale mam wrazenie ze kobieta pewna siebie, zlała by takiego goscia cieplym moczem i poszla sobie do fryzjera albo manicure..ale nie Ja...ja dusze w sobie, moze pewnie aby ten balon frustracji napelnil sie helem nienawisci i rozczarowania i wybucha..ale wtedy jest moja wina..po co dre ryja...o co mi chodzi...

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...