Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rodzina. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rodzina. Pokaż wszystkie posty

piątek, 5 sierpnia 2016

Konin. Mikroskala. Fajne miejsce dla dzieci

Pisałam u na blogu u Marty, że uwielbiam soje mieszkanko.
Gdy po 10h nieobecności w tygodniu, bo praca, plus dojazdy, zakupy,
ja naprawdę z miła chęcią siadam w domku, pije kawusie,
oddaje się lekturze.
Marzę o spokojnych leniwych weekendach.
I jeśli podnoszę swoje cztery litery i decyduje się na aktywny wypoczynek -
robię to tylko dla dzieci.
Ostatnim hitem było Zoo we Wrocławiu. Kto nie był - z czystym sumieniem polecam.
Tym razem wybór wycieczki padł na Konin.
Mini park makiet i rozrywki.
Dzieciom się podobało. Dorośli tez mieli frajdę...
Zapraszam do oglądania :)

niedziela, 6 września 2015

Miła rodzina

Wysłałam mojej nowej znajomej z Warszawy emaila z ... załącznikiem :P
Zanim Nas odwiedzą muszę ich przestrzec...

ps. Kto chętny do Nas na kawę??


ps." zakup mojego dowcipnego męża :PP

wtorek, 1 września 2015

Celebration

"Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni 
Gdy nie ma dzieci w domu - to jesteśmy niegrzeczni "


....no, może nie na wakacje, ale 1 września to piękny dzień...
Po pierwsze : rozpoczęcie roku szkolnego, to już 5 klasa u Syna 
Po drugie : debiut naszej córki w przedszkolu...

A co w tym pięknego???

To, że rodzice mają jeszcze parę dni wolnego !!!! Yupiiii!!! Czujecie to dziewczyny? !!!

Wolna chata!!!




wtorek, 23 grudnia 2014

Trzecie Święta...

To już trzecie święta z Hanką...
Dlaczego wspominam tylko o niej?
Bo Michał urodził się w lutym - jego pierwsze święta były raczkujące i prawie chodzące...
a Hanka w listopadzie...jej pierwsze święta były średnio udane...w domu angina..ja w "hormonach", z mlekiem w pełnych piersiach...jakoś średnio czułam wówczas klimat świąt...

czwartek, 11 grudnia 2014

Czy zmiany "w Nas" pociągają...zmiany "wokół Nas"?



Czuję, że się zmieniłam...


Czuję, że zmieniło się moje podejście do siebie.


Dystans i akceptacja siebie dają niesamowite pole manewru.


Mam ze sobą lepszy kontakt, co przekłada się na inne odbieranie świata niż dotychczas.


Oczywiście nie jestem doskonała, nigdy nie będę i nie chcę być. Mam prawo do popełniania błędu, ale również prawo do ich akceptowania i wyciągania wniosków. Choć czasem nawet jak się sparzę - to je powtórzę...trudno, widocznie taka natura, że lubię dwa razy wchodzić do tej samej wody (choć umówmy się, to już nigdy nie jest ta sama woda)...


Mój poziom pozytywnej energii ostatnio bardzo wzrósł J


Nie wiem czy odkryłam pasję, czy po prostu to co robię sprawia mi zajebistą frajdę, czuję dumę, zadowolenie...


Ale jak to w życiu, każda zmiana pociąga za sobą konsekwencje...


Na pewno trzy są dobre i przeze mnie zauważalne :

niedziela, 14 września 2014

Gdzie biedronka jest większa od moich dzieci..

Wiem, wiem, przeginam...
to już zakrwawa na pomstę do nieba..przeginka na maksa...nie dośc, że dwa posty jednego dnia, to znów pełno zdjęc, ale jak się nie chwalic gdy takie cudne miejsce powstało...

Nowa pasja córki

Uwielbiam takie dni.. :)
kiedy uda mi się wyciągnąć mojego "komputerowca" na łono natury, a dokładnie w sobotę na kort tenisowy..

Dość oglądania tenisa w telewizji. Najwyższy czas zmierzyć sie z naszym ulubionym sportem w realu...

Choć mistrzynią rakiety okazała się najmłodsza uczestniczka... :)

środa, 10 września 2014

Jestem kwiatem lotosu...oazą spokoju

niestety...
tylko do momentu otworzenia oczu przez moje dzieci...a dokładnie tego jednego..starszego...


Codziennie rano przez moją oazę przebiegają tabuny totalnego wkurwu..
Codziennie ponoszę porażkę wychowawczą...
Codziennie pozwalam aby mój status "keep smile and calm down" sprowadzał się do
"Ja Cię chyba zaraz uduszę $@#%$#"...


Pewnie zastanawiacie się jak krnąbrne i złośliwe jest moje pierworodne dziecko...?

sobota, 21 czerwca 2014

Nasza mała OBSESJA

A właściwie moja.
Jestem terrorystka jeśli chodzi o mycie rąk.
Nie zdąży młody zamknąć drzwi a Ja się drę "Ręce"...
Nie zdąży małż ściągnąć butów a Ja się drę "Ręce"...



I to nie jest tak, że sobie pobłażam.
Nie zdąży się córka ze mną przywitać po pracy, a Ja już odkręcam wodę w kranie.

wtorek, 27 maja 2014

Wspominki ciężarnej



Dawno, dawno temu (czyli prawie 10 lat)…po kilku latach starań pojawiły się łzy, niekoniecznie na tamtą chwilę szczęścia… Jako, że z zajściem w ciążę „nam” nie wychodziło, rzuciliśmy się na głęboką wodę, na irlandzką wyspę skarbów…Chcą podrasować nasz budżet, licząc się z emigracją na 2-3 lata.

I to się nie udało się w Polsze, tam po jednym „razie” przyniosło efekt w postaci dwóch kresek… Moje dylematy czy zostaje w IE czy wracam i rodzę w Polsce rozwiała irlandzka służba zdrowia…Na tamte czasy nie wykonywało USG a jeśli już to po 3mcu w szpitalu…

Zostawiłam małża i wróciłam…

W pierwszej ciąży czułam się fantastycznie.

piątek, 9 maja 2014

Kryzys

Mijamy się w ciągu dnia...

I wcale nie spotykamy się wieczorem... :(

Łatwiej w tym zmęczeniu popełnić obraźliwy komunikat niż wysilić się na zrozumienie i empatię...
A to dzieli, nie zbliża...

Pół godziny dla rodziny - to wołanie o uwagę...
Nie mam ochoty się już więcej prosić...

I te wieczne pretensje "czemu mam taką minę??"... A jaką mam kurna mieć? Cieszyć się z jego przesiadywanie przed komputerem i telewizorem aby dać mu święty spokój?

W takich chwilach zastanawiam się w jakim kierunku idziemy???

dziś piątek, piąteczek, piątunio ...a mnie to nie cieszy...kolejny "wspólny" weekend.. ale osobny..
niby razem...ale obok... :(
bez sensu... :(

poniedziałek, 5 maja 2014

Dojrzałe macierzyństwo...

specjalnie nie pisze "rodzicielstwo".. bo chce o mnie samej...z mojej perspektywy...

Kiedyś Nishka poczyniła post o młodych matkach.. naprawdę młodych.. nastoletnich...

Ja jestem Matką z drugiego bieguna...

wtorek, 22 kwietnia 2014

Jak zmarnować sobie dzień?

czekać aż pójdzie na drzemkę 17mczna córka....

W sobotę mieliśmy fajne plany wyjazdowe...Ale zanim wyjechaliśmy podjęliśmy wspólnie decyzje, że wyjedziemy jak młoda wstanie wyspana po drzemce...bo przecież jechać gdzieś z marudzącym dzieciem to sami wiecie...masakra
Tym samym straciliśmy cały dzień w...oczekiwaniu....padła o 21... :(
Jaki z tego morał?

Wnioski wyciągnęliśmy w niedzielę...

Wyjechaliśmy o 10 rano...znaleźliśmy zajebisty plac zabaw nad zalewem...piasek jak nad morzem...
Dzieciaki wymęczone do granic możliwości...

Po powrocie do domu młoda spała 3h :))))

W poniedziałek  Młody ze śmingusa wrócił CAŁY MOKRY...i stwierdził, że to były najlepsze ŚWIĘTA ever :)

Miłego tygodnia...jutro już środa...bosko :)))


wtorek, 15 kwietnia 2014

Frustracja ... z brakiem snu w tle

Wczoraj uświadomiłam sobie, że odkąd urodziłam Hanie nie przespałam regularnie
całej nocy od ...

17 mcy...!!!

Żeby nie wpaść w całkowitą depresję, po powrocie do pracy ustaliliśmy z małżem dyżury.
Wstajemy do niej co drugą noc...Najczęściej są to krótkie pobudki, gdzie podanie smoczka lub picia wystarczy, nie licząc nocy gdy jest przeziębiona i z powodu np. zapchanego nosa budzi się co godzinę...

Nie mniej jednak odkąd zaczął się dłuższy dzień ja funkcjonuje coraz gorzej ...

Idę do pracy cholernie niewyspana (bo tak naprawdę nawet jak małż ma dyżur, to często płacz córki mnie wybudza)...wracam do domu, marząc o krótkiej drzemce, co jest nierealne, próbuje zrobić co na obiad najczęściej z młodą przy nogawce, potem posiłek i dwójka dzieci w pakiecie...
Na zmianę: pomoc w lekcjach Młodemu plus pilnowanie młodej (ostatnio amatorki biegania po kanapie)... gdzieś w tle małż, wpatrzony w monitor komputera lub oglądający tv...albo go nie ma bo akurat jego "dyżur" do rodziców...
I wiecie co?
Jestem cholernie zmęczona...denerwuje mnie włączony telewizor, włączone radio...każdy dodatkowy bodziec wywołuje u mnie agresję...

I tak, jestem sfrustrowana...bardzoooo
I rozmawiam z małżem o tym co mnie wnerwia..i niewiele się zmienia....
Nie mam pomysłu jak przetrwać ten trudny okres...

Frustracja rodzi się ze złości...złość jest reakcją na sytuację gdy coś nam przeszkadza, nie podoba nam się...złość dobrze ukierunkowana może być bodźcem do zmian...

Ja potrzebuję zmian...Obecna rzeczywistość mnie dusi...rodzi konflikty między nami i zupełny brak empatii i zrozumienia...

piątek, 4 kwietnia 2014

Kiedy Syn poucza Ojca...

- Tato...TATO....TATOOOO
- Jeny, co się tak wydzierasz...
- Masz jeszcze 15 minut na komputerze do "Pół godziny dla rodziny" :))))

- Eh, żyć nie dadzą - westchnął Ojciec

Jak widać pomysł się przyjął...A najbardziej entuzjastycznie podszedł do tego Syn :-)
Ojciec czasem daje plamę :-PPP
Ale nie odpuszczamy :)))

Buśka...

poniedziałek, 17 marca 2014

Kiedy NIE, znaczy NIE...


 
Taka sytuacja :

Urodziny teściowej…
Pyszne zakąski. Wszyscy się zajadają. Młoda patrzy tęsknie jak w naszych paszczach znika bigosik, kiełbaski, sałatka…

Dobra nie będziemy jej katować. Już wyciągam zestaw obiadowy dla H.
Idę podgrzać w mikrofali.

Młoda na rączkach u babci…
Dochodzą mnie strzępki rozmów :

-„Ojej, jak ona patrzy na ten chlebek .. Dam Ci skibkę, zanim mama przyniesie obiadek” - słyszę teściową.

W tym momencie trochę się zagotowałam bo ze względu na problemy skórne i próbę znalezienia źródła wysypek, stopniowe eliminujemy różne produkty. Oczywiście mówiliśmy wszystkim dookoła…

niedziela, 22 grudnia 2013

Wszystko przemija...nawet najgorsze



Rok temu :
Syn gorączka 39, 6, wymioty, ból gardła - wyrok : angina, zastrzyki
Córka - miesiąc życia, adaptacja pod postacią kolek i wysypki
Ja- krwawiące sutki, wciąż 10 kilo do przodu...
Małż? Pielęgniarka, kucharz, sprzątaczka, osobisty terapeuta, masażysta...

Wigilia? Podobno się odbyła. Wpadłam tylko na chwilę do mojej mamy z życzeniami, było mi przykro że jestem sama plus cierpienia na widok pyszności na stole...wszystko zakazane..

W tym roku..
Jestem zesrana - bo taki ... SPOKÓJ...
Wszyscy zdrowi (choć już dostałam cynka od kuzynki że mój chrześniak ma ospę, więc mam dylemat czy zabierać Hankę, bo za 2 tygodnie planowałam ją zaszczepić własnie przeciw ospie)...
Prezenty kupione...
Bigos ugotowany...
Choinka ubrana...
Obrus wyprasowany...

Nie przywykłam do ciszy i spokoju, zapięcia wszystkiego na ostatni guzik...
Z przyzwyczajenia jestem w stanie gotowości, czekając aż coś....jebuuu...
Jest to męczące, wiem, tak mam, uczę się ..odpuszczać...

Cholera, trudne to jak franca... :-P



czwartek, 19 grudnia 2013

Mamo, jestem gruby...




 

Mam już sprawdzony sposób jak wyciągnąć od Syna gdy coś go męczy. Jak tylko widzę, że „kręci loczki” wiem, że coś jest na tapecie…

Po szkole pytam .. nic .. twierdzi, że okej…

Wieczorem pytam .. nadal nic, twierdzi, że  wszystko okej…

Rano…pękł…

piątek, 18 października 2013

Aktywność rodzicielska...nie moja bajka?



photo TU


Przyznam szczerze…to nie moja bajka…

Ja i aktywność? Owszem zanim urodziłam dzieci byłam bardzo aktywna....

Obecnie mając dwójkę, jedyna aktywność o jakiej marzę wiąże się ze zwaleniem na kanapę i okryciem kołdrą…

Moja „aktywność  fizyczna” na tą chwilę ogranicza się do ruchu posuwistego w kuchni, przedpokoju i innych pomieszczeń mieszkalnych…

piątek, 11 października 2013

Mój mąż pije...co robić???




Mąż pije?

Nie zostawaj z tym sama… Daj sobie pomóc…

Nadmierne picie to nie wstyd… może się okazać,  że to postępująca choroba alkoholowa

A poziom wiedzy na ten temat w naszym społeczeństwie jest znikomy..

Owszem jest wiedza o stereotypach .. że Alkoholik to menel, bezdomny, pijący codziennie, a problem pojawia się gdy picie drugiej osoby zaczyna być dyskomfortem dla rodziny w różnych aspektach życia…

 



LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...