Dawno, dawno
temu (czyli prawie 10 lat)…po kilku latach starań pojawiły się łzy,
niekoniecznie na tamtą chwilę szczęścia… Jako, że z zajściem w ciążę „nam” nie
wychodziło, rzuciliśmy się na głęboką wodę, na irlandzką wyspę skarbów…Chcą
podrasować nasz budżet, licząc się z emigracją na 2-3 lata.
I to się nie
udało się w Polsze, tam po jednym „razie” przyniosło efekt w postaci dwóch
kresek… Moje dylematy czy zostaje w IE czy wracam i rodzę w Polsce rozwiała
irlandzka służba zdrowia…Na tamte czasy nie wykonywało USG a jeśli już to po 3mcu
w szpitalu…
Zostawiłam
małża i wróciłam…
W pierwszej
ciąży czułam się fantastycznie.