"Żyła raz sobie mała dziewczynka. Jej życie nie było słodkie.
W domu ojciec alkoholik. Wieczne
awantury. Krzyki. Co rusz była świadkiem brutalnych scen. Ojciec traktował mamę
jak worek treningowy. Nigdy nie było wiadomo jak skończy się dzień…Awanturą czy
jednak ojciec uśnie pijackim snem.
Dziewczynka nauczyła się zakładać najgorsze. Codziennie
wyobrażała sobie. że ojciec znów przyjdzie pijany, ze będzie się o wszystko
czepiał. Wiecznie gotowa, wiecznie czujna…
Nauczyła się też bronić mamę. Czasem uciekała z płaczem gdy
widziała jak tata wyzywa mamę, ale gdy podnosił na nią rękę znajdywała w sobie
siłę aby go złapać za ramie, próbując odciągnąć. Czasem krzyczała ile sił w płucach
, aby przestał. Najczęściej wtedy gdy pięści lądowały na ciele jej mamy. Jej życie
zdominowały strach, lęk o mamę.
Była też powierniczką ojca, gdy po napadzie szału, płakał
jej, że to mamy wina, ze go sprowokowała. Musiała wysłuchiwać tych bzdet bo
wiedziała, ze mama w tym czasie jest bezpieczna.