W piątek zadzwoniłam
spontanicznie do mojej mamy…
Obecnie przebywa
na saksach zagranicą…
Zadzwoniłam,
dziękując jej za to, że nie wyrzuciła nas przez okno jak byłyśmy małe…
Bo ja byłam
tego bliska …
Szlochając w
słuchawkę, że mam już dość i jestem wykończona prawie zerowa ilością drzemek,
marudzeniem młodej, ogarnianiem chaty, staniem przy garach, własnym
zakrztuszającym się kaszlem, nieskuteczną inhalacją (trudno o efekty gdy obiekt
A ucieka przed sprzętem jak tylko był włączony), rozterkami czy wyjść na
spacer, mimo że Ja powinnam leżeć, ale młoda się dotleniać, bo świeże powietrze
najlepiej działa na katar..…I tak w tym nieustającym szlochu resztkami
świadomości zastanawiałam się jak Ona nie zwariowała…
Nie dość, że
znikąd pomocy, to jeszcze nadbagaż w postaci pijącego naszego ojca…
Mama się
wzruszyła…zamiast mnie zjebać i przywołać do porządku … po prostu mi podziękowała…..za
komplement…bo faktycznie miała przesrane…i że czasem kobieta tak ma, że beczka
soli się przepełnia…i czasem się przeleje i jest ciężko… potem znów stopniowo
się napełnia, ważne aby dbać o proporcje…coś się wleje, by potem cosik się
ulało…
Ja
przegapiłam ten moment kiedy doszłam do ściany i pozwoliłam aby zderzenie z nią
było naprawdę bolesne…
W sobotę wystarczyło,
że miałam wychodne i nawet za dzieciem zatęskniłam… J..no cóż okazuje się że moje
macierzyństwo ma pewne granice…musze ich pilnować aby nie zwariować J bo o Siebie i własną równowagę
psychiczną też trzeba dbać.
Kochana ja z jednym ledwo dycham, więc przyznam Ci rację, obciążaj czasami tym kochanym obowiązkiem kochaną połowę
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
http://wieczkodagmara.blog.pl/
Za rzadko proszę o pomoc..MatkoPolkaCięrpiętnica...
UsuńGrun to dobra gra aktorska - no stary nie daje rady- buuu :((\\
Usuńhttp://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
http://wieczkodagmara.blog.pl/
hehe, bez tego ani rusz...
UsuńMy z mężem dużo dzielimy się opieką nad Gabrielem, ale mimo tego czasami mam dość i padam na ryj! Chyba każda matka tak ma...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na ROZDANIE :)
http://gabrysiowamama.blogspot.com/2013/10/rozdanie-u-gabrysiowej-mamy.html
mam nadzieje. bycie samotną wśród matek to masakra..a nie każda się potrafi przyznać..
Usuńdzieki za zaproszenie..ale nie posiadam fejszbuka
Oj dokładnie Kochana! :) Najważniejsze to przyznać się że już się ma dość i to wcale nie grzech! Jak się uleje to spokojnie można przełykać dalej :) Fajnie mieć taką mamę :) Ściskam :D
OdpowiedzUsuńNo własnie, a ja zaciskam dupę i idę dalej, zamiast przyznać się że jestem po prostu zmęczona i chcę odpocząc..
UsuńJa czasami siądę i popłaczę, czasami wykrzyczę, że mam już dość, a potem wszystko wraca do normy i tak od początku. Zmęczenie narasta i narasta, to normalne. Ważne, żeby wiedzieć kiedy dać sobie pomóc.
OdpowiedzUsuńTo "kiedy" jest kluczowym momentem...ja robię to zdecydowanie za późno..
UsuńWłaśnie to jest problem.
UsuńHeh, mam podobnie. Z tym, że nie wiem jak Twoja mama, ale moja- przy tym popieprzonym ojcu, była mamą idealną! Nigdy, ale to nigdy to co było z ojcem, nie odbijało się w Jej zachowaniu na nas... Ja nie dorastam Jej do pięt w tym moim macierzyństwie! I też mam swoje granice, których muszę pilnować, bo inaczej koniec... :)
OdpowiedzUsuń