photo TU
Przyznam
szczerze…to nie moja bajka…
Ja i
aktywność? Owszem zanim urodziłam dzieci byłam bardzo aktywna....
Obecnie mając
dwójkę, jedyna aktywność o jakiej marzę wiąże się ze zwaleniem na kanapę i
okryciem kołdrą…
Moja „aktywność
fizyczna” na tą chwilę ogranicza się do
ruchu posuwistego w kuchni, przedpokoju i innych pomieszczeń mieszkalnych…
Nie powiem,
chodzę też na spacery, sporadycznie, bo jak wiem że młoda była z nianią, czuję
się rozgrzeszona…
Chodzę też
do sklepu po zakupy, żeby nie było…
Czasem pojawię
się z młodą nawet na placu zabaw… dzięki bogu za dwie huśtawki, jedna dla
córki, druga dla mamy J
Dlatego jak
usłyszałam propozycje pójścia na warsztaty Aktywna Rodzina popukałam się w
czoło…
Nie chodzi o
to, że mogą mnie czymś zaskoczyć, hehe, wpędzić w poczucie winy, zadawać „niewygodne”
pytania, po prostu zastawiam się czy nie będzie to zmarnowanych parę godzin
mojego, jakże bezcennego czasu, który mogłabym spędzić, wiadomo gdzie, wiadomo
pod czym J
Ale jest
mały haczyk…Okazuję się, że są bezpłatne.. Oj kuszą, kuszą… podobno ma być też
guru całego zamieszania…czyli znana bliżej Super Niania…
Hmm, jeszcze
się waham, ale z drugiej strony perspektywa 2h podczas weekendu, bez dzieci??…
wprawdzie nie pod kołdrą, ale wciąż bez dzieci…???
dylemat matki wariatki
OdpowiedzUsuńbez dzieci, głupia! przecież może się przedłużyć (w całkiem romantycznej knajpce) albo co tam masz w ramach wiarygodnej wymówki w zanadrzu. a jak ci samochód nawali, metro ucieknie lub inna kłoda pod nogi się wciśnie, oznaczać to będzie jedno - nie iść na spotkanie, iść do kina.
no ja już czuję nosem, że to spokanie o jakieś dodatkowe 2h "się przeciągnie" :-P
UsuńMoja aktywność ogranicza się do taszczenia ciężarka po domu albo na spacerze, jak mu się już wózek znudzi. Ach, chodzimy jeszcze na basen, nie ważne, że to M. z Filipem się pluska a ja klepię zdjęcia, ale przecież chodzę;)
OdpowiedzUsuńPatrz zapomniałam o dźwiganiu "ciężarów"..np. młoda plus zakupy !
Usuńdrugie piętro......już wiem skąd te "bicepsy" :-)
Dodajmy do tego bieganie z odkurzaczem i taniez z żelazkiem- kobieto jesteś wysiłkowa :)
OdpowiedzUsuńhttp://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
wieczkodagmara.blog.pl
z żelazkiem tańczy małż...:)
UsuńGosia
To misię podoba, moja przyjaciółka też rozdzieliła fitness rodzinny- rodzinnie :)
UsuńJa nie wiem nad czym Ty się zastanawiasz?!
OdpowiedzUsuńJa bym się na zajęcia dla połykaczy ognia nawet zapisała, byleby BEZ DZIECI!!
hehe...wybór jest jasny. Prowokacji nigdy za wiele :)..no chyba, że gile młodej osiągną długośc bagietki to mnie uziemią.. :(
UsuńMnie ten temat jeszcze nie dotyczy osobiście ale wiem ile my kobiety mamy różnych obowiązków i jak ciążko jest z czasem.....dlatego IDŹ i przedłóż ile się da.Odpocznij i zrelaksuj się,należy się!!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Tylko się nie zniechęcaj :)...czasem jest fajnie :-PPP
UsuńOj ja też do aktywnych nie należę:) Ja na twoim miejscu z ciekawości bym poszła, chociaż perspektywa słuhania super niani jakoś do mnie nie przemawia :/
OdpowiedzUsuńJak już uda mi się, od wielkiego dzwona, wyrwać z domu bez dziecka, choćby na chwilę, mój umysł i ciało zaczynają odpoczywać zaraz po zamknięciu za sobą drzwi. Ale gdy podczas tej chwili dla siebie ktoś (fryzjer, ekspedientka, trenerka jogi, ktokolwiek) pyta mnie o dziecko cały odpoczynek szlag trafia. Dlatego może i chętnie wybrałabym się na takie warsztaty, ale jako luz dla siebie bym tego czasu nie potraktowała. Raczej szkolenie jak jeszcze lepiej funkcjonować w macierzyńskim kieraciku ;-)
OdpowiedzUsuń