piątek, 18 października 2013

Aktywność rodzicielska...nie moja bajka?



photo TU


Przyznam szczerze…to nie moja bajka…

Ja i aktywność? Owszem zanim urodziłam dzieci byłam bardzo aktywna....

Obecnie mając dwójkę, jedyna aktywność o jakiej marzę wiąże się ze zwaleniem na kanapę i okryciem kołdrą…

Moja „aktywność  fizyczna” na tą chwilę ogranicza się do ruchu posuwistego w kuchni, przedpokoju i innych pomieszczeń mieszkalnych…


Nie powiem, chodzę też na spacery, sporadycznie, bo jak wiem że młoda była z nianią, czuję się rozgrzeszona…

Chodzę też do sklepu po zakupy, żeby nie było…

Czasem pojawię się z młodą nawet na placu zabaw… dzięki bogu za dwie huśtawki, jedna dla córki, druga dla mamy J

Dlatego jak usłyszałam propozycje pójścia na warsztaty Aktywna Rodzina popukałam się w czoło…

Nie chodzi o to, że mogą mnie czymś zaskoczyć, hehe, wpędzić w poczucie winy, zadawać „niewygodne” pytania, po prostu zastawiam się czy nie będzie to zmarnowanych parę godzin mojego, jakże bezcennego czasu, który mogłabym spędzić, wiadomo gdzie, wiadomo pod czym J

Ale jest mały haczyk…Okazuję się, że są bezpłatne.. Oj kuszą, kuszą… podobno ma być też guru całego zamieszania…czyli znana bliżej Super Niania…

Hmm, jeszcze się waham, ale z drugiej strony perspektywa 2h podczas weekendu, bez dzieci??… wprawdzie nie pod kołdrą, ale wciąż bez dzieci…???

 

13 komentarzy:

  1. dylemat matki wariatki
    bez dzieci, głupia! przecież może się przedłużyć (w całkiem romantycznej knajpce) albo co tam masz w ramach wiarygodnej wymówki w zanadrzu. a jak ci samochód nawali, metro ucieknie lub inna kłoda pod nogi się wciśnie, oznaczać to będzie jedno - nie iść na spotkanie, iść do kina.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no ja już czuję nosem, że to spokanie o jakieś dodatkowe 2h "się przeciągnie" :-P

      Usuń
  2. Moja aktywność ogranicza się do taszczenia ciężarka po domu albo na spacerze, jak mu się już wózek znudzi. Ach, chodzimy jeszcze na basen, nie ważne, że to M. z Filipem się pluska a ja klepię zdjęcia, ale przecież chodzę;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Patrz zapomniałam o dźwiganiu "ciężarów"..np. młoda plus zakupy !
      drugie piętro......już wiem skąd te "bicepsy" :-)

      Usuń
  3. Dodajmy do tego bieganie z odkurzaczem i taniez z żelazkiem- kobieto jesteś wysiłkowa :)
    http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/

    wieczkodagmara.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z żelazkiem tańczy małż...:)
      Gosia

      Usuń
    2. To misię podoba, moja przyjaciółka też rozdzieliła fitness rodzinny- rodzinnie :)

      Usuń
  4. Ja nie wiem nad czym Ty się zastanawiasz?!
    Ja bym się na zajęcia dla połykaczy ognia nawet zapisała, byleby BEZ DZIECI!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe...wybór jest jasny. Prowokacji nigdy za wiele :)..no chyba, że gile młodej osiągną długośc bagietki to mnie uziemią.. :(

      Usuń
  5. Mnie ten temat jeszcze nie dotyczy osobiście ale wiem ile my kobiety mamy różnych obowiązków i jak ciążko jest z czasem.....dlatego IDŹ i przedłóż ile się da.Odpocznij i zrelaksuj się,należy się!!

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko się nie zniechęcaj :)...czasem jest fajnie :-PPP

      Usuń
  6. Oj ja też do aktywnych nie należę:) Ja na twoim miejscu z ciekawości bym poszła, chociaż perspektywa słuhania super niani jakoś do mnie nie przemawia :/

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak już uda mi się, od wielkiego dzwona, wyrwać z domu bez dziecka, choćby na chwilę, mój umysł i ciało zaczynają odpoczywać zaraz po zamknięciu za sobą drzwi. Ale gdy podczas tej chwili dla siebie ktoś (fryzjer, ekspedientka, trenerka jogi, ktokolwiek) pyta mnie o dziecko cały odpoczynek szlag trafia. Dlatego może i chętnie wybrałabym się na takie warsztaty, ale jako luz dla siebie bym tego czasu nie potraktowała. Raczej szkolenie jak jeszcze lepiej funkcjonować w macierzyńskim kieraciku ;-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje...każdy komentarz mnie uskrzydla...

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...