środa, 31 października 2012

Perfekcyjna Pani Domu


Uwielbiam siedzieć w domu rozglądac sie dookoła i napawać siś swoim zamiłowaniem do perfekcyjności...
Jestem dumna z doboru koloru ścian, dodatków-podkolor ścian :-), połączenia 3 funkcji w jednym pokoju : sypialni, jadalni, gościnnego, o kurcze wyjdzie więcej..telewizyjnego, komputerowego, czasem zabawowego (jeśli tylko syn ma ochotę w coś pograć)...
Takie idealne gniazdko 50m2 dla naszej kochanej trójki... Ale jak wiadomo nic nie trwa wiecznie...

Żłobkowy apel

Nie mogłam zostawic bez echa.
Jestem zbulwersowana ostatnimi newsami o zachowaniach opiekunek w prywatnych punktach opieki nad dziecmi.
Nie dosc stresów że trzeba wrócic po 5 mcach do pracy, obawy przed zwolnieniami z powodu nieuniknionych chorób dziecka w takich miejscach, to jeszcze zastanawiał sie kobieto, czy oddajac dziecko na tyle godzin pod "fachową" wydawałoby się opiekę, ktoś je nie krzywdzi .. fizycznie, psychicznie....
Czy ktoś w ogóle sprawdza kwalifikacje pań zajmujących się dziecmi, czy ktoś sprawdza czy nadają się na opiekunki? Przecież w takich sytuacjach nie wystarczy sam papier. Trzeba miec odpowiednie predyspozycje do takiej pracy.
Mam nadzieję że właściciele takich punktów, dyrektorzy żłobków wezmą sobie do serca ostatnie doniesienia, zainsteresują się jak zachowuję się ich podwładne, jak traktują dzieci, jak same dzieci reaguja na opiekunki...

czwartek, 25 października 2012

Mam bloga i nie zawaham sie go użyc...Po co mi blog?

Ostatnio wpadł mi w ręcę ciekawy artykułów o kreowanej rzeczywistosci przez blogowiczów.
Nie chce mi się rozpisywac, skłoniło mnie to jedynie nad refleksjami po co mi blog....
Zaczelo sie od stękania siostrze że sie nudzę. Potem zaczęło sie szukanie zainteresowania, które pomogło by mi odsapnąc od pracy, stresów, wiecznego użalania się nad sobą, dania przestrzeni mojemu mężowi. Szukałam czegoś co dawało by zadowolenie, nie byloby zbyt kosztowne ;-PPP.
A jednocześnie zaspokoiłoby moje ego :-)...

wtorek, 23 października 2012

Kto się nie boi miec dzieci?

Temat bardzo na czasie.
Odważyłam się. Zaszłam w ciąże. W późnym, statystycznie wieku, mając prawie odchowanego pierwszego, mając w miarę ustabilizowaną sytuacje zyciową, porwałam sie z motyką na słońce.
Bez babcinego zaplecza, bez możliwości pójscia na urlop wychowawczy (z jednej pensji nie damy rady wyżyc w czwórke)..zostaje opcja instytucji zwanej żłobkiem..
Oczywiście pod warunkiem że będzie miejsce w tej wylęgarnii zarazków i różnych metod opieki nad malutkimi dziecmi.
A jeśli już mamy tyle "szczęścia" że nasze dziecko dostanie się do tej przechowalni, zostaje nam opcja najbliżeszej perspektywy rychłego pójścia na zwolnienie lekarskie, z tytułu choroby dziecka..

Świat sprzyja uzależnieniom..Mój punkt widzenia

Tak sie zastanawiam.
Od jakiegoś czasu mam wrażenie że przekaz medialny, poprzez reklamy czy to w telewizji, radio, w sklepach, bilbordach to nic innego jak pranie mózgu kochanym odbiorcom.
Paradoks polega na tym, że nad przygotowaniem reklam, wizerunkiem sprzedawanego towaru oprócz sztabu specjalistpów PR, pracują rzesze psychologów...., a potem albo oni, albo ich koledzy po fachu mają pełne ręce roboty z pacjentami, którzy w tym wyścigu pod hasłem "musisz to miec", "musisz tam byc", musisz tak umiec", musisz to wiedziec" itp. zaczynają w swej niedoskonałosci i niespełnianiu oczekiwan się gubic...

niedziela, 21 października 2012

Anonimowy Obżartuch

Nie ma co ukrywac. Jestem uzależniona. Od jedzenia. Nie panuje nad tym. Jem kiedy jestem smutna, jem kiedy czuje złośc, objadam się kiedy czuję lęk... ogólnie już wiem że zajadam emocje , z którymi sobie nie radze. Tzw. syndrom kompulsywnego jedzenia.
Wydaje mi się że próbowałam wszystkiego. Terapia wprawdzie dla współuzależnionych i dda, ale nie pomogło. Wizyta u dietetyczki. Świadome odżywianie. Mnóstwo przeczytanych książek o depresji, pozytywnym nastawieniu, jak zmienic myślenie, psychologicznych artykułów z poczytnych czasopism typu Twój Styl, Pani, Zwierciadło, Wysokie Obcasy, Charaktery...
I co...?

środa, 10 października 2012

Tabletka szczęścia


Potrzebowałam odpocząc od pracy. Od gęb współpracowników, mobbingu kierownika, nudnych i nierozwijających zleceń. Codzienny wkurw... od 7 rano po 23 zaczął mi doskwierać.
W między czasie próbowałam wszystkiego.
Fitnesu, zdrowego odżywiania, terapii. I nic.
W końcu postanowiłam zaufać medycynie i poszłam po tabletkę szcześcia...

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...