Tak sie zastanawiam.
Od jakiegoś czasu mam wrażenie że przekaz medialny, poprzez reklamy czy to w telewizji, radio, w sklepach, bilbordach to nic innego jak pranie mózgu kochanym odbiorcom.
Paradoks polega na tym, że nad przygotowaniem reklam, wizerunkiem sprzedawanego towaru oprócz sztabu specjalistpów PR, pracują rzesze psychologów...., a potem albo oni, albo ich koledzy po fachu mają pełne ręce roboty z pacjentami, którzy w tym wyścigu pod hasłem "musisz to miec", "musisz tam byc", musisz tak umiec", musisz to wiedziec" itp. zaczynają w swej niedoskonałosci i niespełnianiu oczekiwan się gubic...
Oczywiscie duży wpływ ma osobista, wewnetrzna konstrukcja psychiczna danego człowieka, który wpadnie w sidła uzależnienia, depresji, lub w objęcia nerwic, czy nieuzasadnionych lęków.
Nie mniej jednak oddziaływanie jest silne. W końcu wychodzi to spod igły "fachowców".
Picie alkoholu, zażywanie narkotyków, objadanie się, wieczne niezadowolonie, smutek, złosc, hazard to tylko objawy. Objawy kompulsywnych zachowan na nie radzenie sobie z otaczającą rzeczywistością, która zaczyna byc coraz bardzie wymagająca.
Biznes is biznes. Rączka rączkę myje. Do jedzenia dodaje sie substancje, których spożywanie może prowadzic do uzależnienia. tzw. polepszacze smaku...
Obecnie zaczyna się to już od wczesnego dzieciństwa. Dzieci sa bombardowane reklamami w przerwie między bajkami. Rodzicom wydaje się że zakup zabawki ucześliwia ich maluchy.
W jakim kierunku ten świat zmierza? Kto tym steruje? Jak nabrac dystans i nie dac sie nabijac w butelke? Jak życ własnym życiem?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuje...każdy komentarz mnie uskrzydla...