wtorek, 23 października 2012

Kto się nie boi miec dzieci?

Temat bardzo na czasie.
Odważyłam się. Zaszłam w ciąże. W późnym, statystycznie wieku, mając prawie odchowanego pierwszego, mając w miarę ustabilizowaną sytuacje zyciową, porwałam sie z motyką na słońce.
Bez babcinego zaplecza, bez możliwości pójscia na urlop wychowawczy (z jednej pensji nie damy rady wyżyc w czwórke)..zostaje opcja instytucji zwanej żłobkiem..
Oczywiście pod warunkiem że będzie miejsce w tej wylęgarnii zarazków i różnych metod opieki nad malutkimi dziecmi.
A jeśli już mamy tyle "szczęścia" że nasze dziecko dostanie się do tej przechowalni, zostaje nam opcja najbliżeszej perspektywy rychłego pójścia na zwolnienie lekarskie, z tytułu choroby dziecka..


Bo siłą rzeczy musi zachorowac, w końcu przebywac będzie w miejscu pełnym bakterii, zarazków, chorych dzieci, czasem z powodu inicjatywy "kochanych" pań, które potrafią wietrzyc salki podczas mrozu i obecności dzieci (opowieśc na faktach od jednej z koleżanek pracujących w żłobku).
Nie licze już traumy dzieci, majace syndrom porzucenia, podrzucenia w nieprzyjazne miejsce. Bo jak takiemu maluszkowi wytłumaczyc ze mamusia musi wrócic do pracy, i że musi je zostawic w nierzyjaznym miejscu, gdzie trudno liczyc na pełną troski opiekę. W końcu na grupę 30 maluszków w wieku od 5 mcy do 1,5 roku przypadają dwie, może w porywach trzy panie....!!!!
I co zostaje w psychice takiego maluszka? Nie dośc, że tyle czasu nie widzi mamy, nie daje mu się poczucia bezpieczeństwa, to zostaje te marne ochłapy czasu po pracy, kiedy mama ( pod warunkiem że nie musi zrobic zakupow, ugotowac obiadu, posprzątac w mieszkaniu, odrobic lekcje ze starszym dzieckiem, sama doprowadzic sie do ładu) może poswiec chwile swojemu maleństwu....
Wiec to wieczne rozdarcie w psychice matki, ze na nic nie wystarcza czasu to tylko pierwszy krok do depresji, załamania, poczucia bezsesownosci takiego zycia. Bo ani ona nie jest szczesliwa, ani dziecko.
Najchetniej nie wróciłabym do pracy na etacie. Została z maluszkiem w domu. Ale jak sie utrzymac?
Może ktos mnie zatrudni jako felietonistkę?
Szukam pracy którą można wykonywac w domu.....

2 komentarze:

  1. Jesteś rewelacyjna! Świetnie się Ciebie czyta :)

    Co do problemu iść czy zostać... ja wybrałam zostać i nie jest lekko, ale te bezcenne chwile nikt nie jest w stanie wynagrodzi żadnymi pieniędzmi :) Ty na pewno znajdziesz jakieś dobre rozwiązanie :) Powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, myślałam że samo pisanie dostarcza mi tyle satysfakcji..
    Odkryłam coś jeszcze... taki miłe komentarze!!!
    Dziękuje...pzdr serdecznie

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje...każdy komentarz mnie uskrzydla...

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...