piątek, 18 sierpnia 2017

Noga w gipsie czyli mówią sport to zdrowie. Moje doświadczenia

Jak to jest, że najwięcej tematów na bloga generuje samo życie?

Naprawde moje życie ostatnio musiało byc strasznie monotonne skoro ostatni dzień urlopu spędziłam na ...SORze :/

Od wtorku zaczynam swoją przygodę z nogą w gipsie i ze...służbą zdrowia.

Choc minęły dopiero 4 dni podzielę się swoimi spostrzeżeniami i rozterkami.

Po pierwsze gdy uległam kontuzji (jechałam na rolkach, i niefortunnie upadłam także wykręciłam łydkę i kolano do boku) pojechaliśmy z mężem od razu na ostry dyżur do szpitala, z racji tego że wtorek to w Polsce święto. To że święto miało duże znaczenie, niestety na minus.

Przyjęcie na izbę odbyło się bez problemu. Nie miałam żadnych  dokumentów, ale wystarczy znac swój pesel, no i nip zakładu pracy(ale to po badanie i orzeczeniu) - ja nigdy nie pamiętam , ale mam go w telefonie.
Na szczęscie w naszym szpitalu są wózki inwalidzkie gdzie przy uszkodzonej dolnej kończynie są niezwykle ważne.
Czekanie, czy raczej pokłady cierpliwości - to główny wymiernik bycia na SORZe. Nie ważne czy jesteś jedyny, czy przed tobą kilku pacjentów. Ja byłam jedyna a i tak czekałam aż ktoś do mnie wyjdzie. A kiedy pojawiła się pielegniarka, po opisaniu zdarzenie i miejsca bólu dostałam skierowanie na RTG. Na trzecim piętrze ;/. dzięki bogu za windę. Po otrzymaniu zdjęcia znów zjazd na dół.
Tam swoje odczekałam bo niestety trafiliśmy na zjazd karetek po wypadku. Sądząc tylko po obecności kapłana, to musiał być śmiertelny wypadek. Swoją drogą wiedziec coś przed mediami to rzadkośc w dzisiejszych czasach...
W końcu uchyliły się drzwi. Lekarz zaprosił do środka. Płyta ze zdjeciem RTG była dla mnie. Lekarz miała już  moje zdjecia - kolana i kostki u siebie na komputerze. PO obejrzeniu zadzwonił po konsultację chyba na ortopedie. Słyszałam tylko szczątki rozmowy....usg? wziąc na oddział?...

I tu mądry polak po szkodzie. teraz wiem, ze nie powinni mnie puścic z gipsem do domu bez zrobienie USG, szczególnie że chodziło o kolano, gdzie tu przede wszystkim uszkadzają sie mieśnie, a tego zdjęcie retngenowskie nie pokazę. Oczywiście wszystko przez święo, brak personelu, dostępu, ale brak dobrej woli. Gdybym wiedziała prosiłabym o zostawienie mnie na oddziale i nawet gdybym musiała czekac do jutra . A tak?
Zostałam zapakowana w szynę gipsową / taki pół gips, pod spodem gips na wierzchu bandaże/ wersja long. z wypisem i skierowaniem aby zgłosic sie w ciągu 7 dni pilnie do lekarza...

Oczywiście miałam nie ruszac tej nogi, leżec cały czas z uniesioną do góry.

Z jednej strony szczęśliwa, że wróciłam do domu z drugiej zaniepokojona co dalej???

Aby umowic sie na wizyte musiałam poczekac do środy. Terminy NFZ 2-3 tygodnie. masakra.
z drugiej strony zamiast leżec musiałam się włóczyć do przychodniach...gdzie gdyby mnie zostawili w szpitalu zaoszczędzono by mi tych wszystkich katuszy...

A wierzcie mi schodzenie z drugiego piętra z takim gipsem nie należy do najprzyjemniejszych rzeczy.

Najpierw postanowiłam skorzystac z pakietu medycznego jaki mam u siebie w pracy

Pech chciał, że umowiona na czwartek trafiłam do lekarza ortopedy, który nie miał nawet komputera w gabinecie w którym przyjmował/ taki mu przydzieliła przychodnia/ nie mówie juz o urządzeniu do usg, właściwych igieł do ściągnięcia opuchlizny.
Straciłam 2h czasu kosztem swojego zdrowia / wchodzenia i schodzenia zw schodów - ale za to mogę polecic najmniej inwazyjny sposób :)/.
Jedyny plus to , że lekarz wypisał wniosek o refundację i zamianę gipsu na o wiele lżejsza ortezę. ps. nożyczek tez nie było w gabinecie :/ . Refundacja polega na tym, że zamiast np. 700zł zapłaciłam ...70zł .
Dostałam również skierowanie na tomograf. To mile, ale perspektywa kolejnego wyjścia  z domu przyprawiła mnie o mdłości....
Cudem nie czekałam długo tylko 2 dni. Niestety ponieważ na kostce nie miałam gipsu lekarz skierował na tomograf tylko kolana :(. Też mogłam się odezwac, ale byłam w  takim szoku, cała "obsługą" że wyszło mi to z głowy...

Teraz muszę czekac tydzień za wynikiem. Jestem umówiona do ortopedy tak aby miec już ten wynik. Jest on bardziej szczegółowy od usg więc nie umawiam się wcześniej. Tydzień niepokoju, stresu czy czas bierności nie zaszkodzi kolanowi .

Mam obawy że lekarze będę chcieli mnie "leczyc" gipsem i "czasem". Że dopiero po zdjęciu ortezy i rehabilitacji, jeśli wciąż będzie bolało może dadzą skierowanie na operacje.
W większości sytuacji w związku z kontuzją kolana czytam, że prawie zawsze wskazana jest operacja.
Operacji bym się nie bała. Wolę to niż bezsensowne oczekiwanie tygodniami aż sytuacja sama się "naprawi"...


Także więcej za tydzień ...stay turned...



9 komentarzy:

  1. O rany! Gosiu współczuję duŻo zdrowia i sił na walkę z NFZ!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziekuje, duzo zalezy do lekarzy. obym trafiala juz na tych własciwych

      Usuń
  2. Biedna. Strasznie Ci współczuje. Miło, że podzieliłaś sie z nami tym zdarzeniem. Życzę Ci dużo zdrowia kochana. Ale powiem ci inny przypadek. Mój pracownik złamał rękę. Pojechali z nim do szpitala a tam nie było lekarza. Nie nastawili mu ręki bo nie miał kto. Usztywnili i kazali wracac do domu. Następnego dnia pojecha£ znowu to powiedzieli, że lekarz będzie za za 3 tygodnie wiec ma przyjsc za 3 tyg do ponownego złamania ręki i jej nastawienia. Co ty na to ? To jest historia, w którą bym nie uwierzyła, gdybym się temu nie przyglądała. Nasz NFZ.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w cywylizowanym kraju? w Polsce? nie chce sie wierzyc. masakra...
      ja chce szybko wrocic do pracy, dlatego dla mnie bardzo wazna jest trafna diagnoza, aby po zdjeciu gipsu za pare tygodni nie okazało się ze trzeba operowac :((

      Usuń
  3. Och Gosiu, napiszę to raz jeszcze- współczuję!!! I mam nadzieję, że trafisz na dobrych specjalistów.

    Nie wiem, czy czytałaś u mnie o Elizy ręce... Też do dziś nie wiemy, czy była złamana, pęknięta, czy solidnie stłuczona, mimo że miała robione rtg... Wiemy natomiast, że nie chcemy więcej mieć nic wspólnego z chirurgią dziecięcą, bo tacy lekarze jak tam przyjmują, to pożal się Boże!

    OdpowiedzUsuń
  4. Współczuję Ci niezmiernie. Ja dwa lata temu przechodziłam o tej samej porze roku przez problem z kostką. Miałam prawie zerwane więzadła. Dzięki temu naczytałam się sporo i najeździłam do specjalistów. Z tego co mi powiedzieli i czytałam gips jest przeżytkiem stosowanym już chyba tylko w publicznej służbie zdrowia i to na wszystkie problemy z kończynami. Jeśli już powinien być jedynie na złamania. Gips powoduje problemy z mięśniami i ścięgnami i potem trudno je zrehabilitować. Radzę znaleźć dobrego specjalistę od kolana i wszystko powie (ja mogę polecić tylko bardzo drogiego). Ważna jest w miarę szybka i długa rehabilitacja i tez polecam wywiedzieć się. Ja dostałam z Luxmedu prądy, mrożenie i terapię uciskową. To takie działania zaradcze chwilowe. Jak poszłam do porządnej przychodni (sportowej) to od razu dostałam regularne ćwiczenia wzmacniające mięśnie. I tak pełną sprawność nogi poczułam po roku dopiero.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chodze na nfz i Luxmed. Ja możesz kogoś polecić to pisz śmiało. Każde polecenie jest na wagę złota...

      Usuń
  5. Patrząc na te zdjęcia aż mam dreszcze, bo przypominają mi się czasy, kiedy sama miałam nogę w gipsie... Później kilka miesięcy rehabilitacji i zakupy w sklepach rehabilitacyjnych ( klik)
    Ale na szczęście dzisiaj to już wspomnienia, więc trzymam kciuki za wszystkich zagipsowanych :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo współczuję! Ja kiedyś byłam unieruchomiona na 6 tygodni, noga w gipsie i do tego bardzo puchła i bolała. Po zdjęciu czekała mnie rehabilitacja, na szczęście trafiłam do https://carolina.pl/ i tam się mną zajęli w pełni profesjonalnie. Nie wiedząc kiedy już mogłam wrócić do pracy a powoli też do sportu. Po roku od zdarzenia już noga nic nie pamięta o urazie.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje...każdy komentarz mnie uskrzydla...

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...