No cóż jedne chwalą się nowymi szpilkami, a ja…poduszkami.
Tak już mam. Kocham dodatki do wnętrz.
Wiecie takie uzależnienie bez ofiar. Oprócz oczywiście pustek
w portfelu…
A jako, że u mnie na stanie dwójka pociech, poduszki
musiałam kupować w ilości hurtowej x2.
Teraz wyobraźcie sobie ten wózek marketowy napchany różnymi poduszkami.
Dziwnym trafem gdy wyładowywałam towar na kasę zabrakło mi dwóch
poduszek.
Okazało się, że jedna z klientek wzięła mój obładowany wózek
za wystawiony towar… wystarczyło się odwrócić na chwilkę i tym trafem pozbyłam się dwóch egzemplarzy. Niestety w
Netto nie ma co liczyć na duże ilości, często się zdarza, że to co pojawi
się w gazetce, znika w ciągu doby…
Mam nadzieję, że uda mi się znaleźć czas na znalezienie
miejsca dla nich w domu. Bo są cudne J
photo nr 2 z ..bagażnika :))