Mieszkam na jednym piętrze z pewną starszą Panią.
Emerytowana nauczycielka. Obecnie wdowa. Posiada jedną córkę. Mieszka sama...
I mogłabym na tym poprzestać...ale niestety...Pani jest zdrowo rąbnięta.. Słyszy
"głosy".
Prawdopodobnie ma schizofremie. Na owe głosy reaguje :
- wyzwiskami, bluzgami z łazienki (bo lepiej niesie)
- włączaniem głośnej muzyki - najlepiej w niedzielę o 8 rano..
A ostatnio, sama nie wiem, czym i jak, ale skutecznie napierdziela "czymś metalowym, o coś metalowego" kilka razy dziennie i co najgorsze..
w nocy...
Wiecie to taki odgłos, jakby ktoś walił metalową rurką w balustradę balkonu...jak to się niesie...ehhh
W dzień hałas jakoś się rozchodzi, ale w nocy, nie dość , że budzi mnie, to jeszcze dziecko...)&^&%$
Napierdziela tak o 22, potem 1wszej w nocy, i o 6rano...
Zwrócenie jej uwagi kończy się stekiem bluzg z jej ust...