4 dni z dziećmi i z mężem.
To nie mogło się skończyć inaczej jak załamaniem nerwowym.
I naprawdę to nie ma nic wspólnego z reklamami w telewizji faszerujących nas rodzinną atmosferą, pease and love w powietrzu.
Ale wiecie co jest najlepsze?
Nie czytać z pełną buzią.. czegokolwiek...Nie ponoszę odpowiedzialności za oplucie monitora!
czwartek, 31 grudnia 2015
czwartek, 24 grudnia 2015
O czym marzą rodzice w Święta?
Jak co roku słucham Michela.
Dziś mogę nawet gdy leci kolejny nudny mecz w TV lub transmisja z Sejmu...
Nie tylko że dostałam super słuchawki od małża pod choinkę, ale, że dzięki temu
tekstowi jest mi bardzo bliski :))
a tu w całości :) dla wszystkich Rodziców...cierpliwości, jeszcze kilka dni :)
damy radę :)
Post dla dzieciatych
Z tytułu
"jak znaleźc czas w Wigilię na chwilę odpoczynku przygotowanie ostatnich świątecznych potraw
i reszty porządków" ?
W naszym przypadku trzeba "poświęcic" jeden prezent, przygotowac stare prześcieradło,
i nie dośc, że znalazłam czas aby Wam o tym napisac :PP
to w dodatku udało mi się doprowadzic pokój córki do stanu "patrz na mnie nie dotykaj", pokroic cebule, ubic bitą śmietanę...no i to by było na tyle..
w końcu córka stwierdziła, że nudno jest samemu więc teraz przygotowuje potrawy z...
ciastoliny :PP
potem zostało już tylko "przekupstwo" gumą Mamba aby Matka mogła cokolwiek zrobic, ehh
środa, 23 grudnia 2015
Przedświątecznie
Tak jak nie cierpię wracać do chałupy gdy na dworze ciemno, raptem po 16stej,
tak ciepełko czuję w sercu gdy patrzę na naszą malusią choinkę, już wystrojoną, gotową na "przyjęcie" podarunków.
Prawie wszystkie zakupy porobione. Jutro zabieram się do gotowania i robienia ciast.
Tradycyjnie : 3-bit i ciasto marchewkowe z przyprawą korzenną :P
Hanka wyzdrowiała. Uff. 3 tygodnie kataru w końcu ustąpiło. Tak naprawdę nic nie pomogło.
Chyba tylko pobyt w domu, bo na pewno żadne lekarstwa testowane na potęgę.
Troszkę smutno będzie bo nam obydwie babcie zagramanicę wyleciały.
Takie mamy czasy. Babcie se latają a "młodzi" zostają na chacie.
Teraz pozostaje złożyć ckliwe i radosne życzenia wszystkim moim czytelnikom i czytelniczkom.
No nie mam weny...
Może Wy napiszecie czego byście sobie życzyły?
To Ja mogę podać do wyższej instancji, może się spełnią :))
poniedziałek, 21 grudnia 2015
Gdy nie ma czasu zatankować
stoje tak sobie na ulicy. i tylko czekam az ktos mi wjedzie w tyl. tylko prawdziwy kierowca jezdzi na oparach a potem sie dziwi ze mu auto stanelo na srodku ulicy.
ps. akamulator tez sie rozladowal. jest zajebiscie..
ps. akamulator tez sie rozladowal. jest zajebiscie..
środa, 16 grudnia 2015
Pierwszy raz...na scenie
Widzicie tą pogodną Mikołajkę?
Półtorej godziny oczekiwania zanim wyjdzie na scene.
Moja cierpliwośc została wystawiona na próbę.
Zazwyczaj Panie z przedszkola rozpływają się jaka Hania w przedszkolu jest grzeczna, spokojna, ułożona, małomówna. Dzięki zorganizowaniu świątecznego koncertu miały okazję przekonac się jakie jest prawdziwe oblicze Hanki.
Bo nie ukrywam...ich opinie bardzo mi nie współgrają z córką jaką znam. Albo ma taką blokadę w swojej grupie, albo nieźle ściemnia.
Nie wiem kto to wymyślił, aby grupa żłobkowa (a do takiej niestety przypisana jest moja córka z racji 2-latków w grupie) występowała na końcu.
Modliłam się tylko aby
*raz nie zachciało jej się siku w wiadomym momencie,
*dwa nie zaliczyła gleby gdy szalała "pod sceną",
*trzy nie nabiła mi lipa gdy próbowała całym ciałem okazywac swoje uznania dla występujących już grup podczas trzymania jej na kolanach.
Suma sumarum siku chciało się mnie. Ledwo wytrzymałam. uff.
Sam występ...khmm.
Znów dała znac buntownicza natura Hanki, która średnio zamierzała trzymac się planu czyli naszej choreografii. Dała się poznac nie tylko jako dziewczyna z temperamentem biegając po całej scenie, ale również wprowadzaj swoją matkę w zakłopotanie, bo Ja już sama nie wiedziałam czy mam nie zwracac na nią uwagi czy ganiac za nią po owej scenie.
W każdym razie odetchnęłam gdy wróciłyśmy całe i zdrowe do domu.
Następny koncert dopiero za rok. Sama nie wiem czy już mam się bac??
wtorek, 15 grudnia 2015
poniedziałek, 7 grudnia 2015
Minimalistyczna aranżacja świąteczna
Wizyta w Biedronce skończyła się nie tylko
uszczęśliwieniem Siostry,
Ja również skusiłam się na kolejne kulki.
Szaro, biało, beżowe.
Świecące kule LED.
Dziś znowu rzucili mięsem.
To znaczy kulami, ale kolejka jak po mięso.
W dodatku takie skromne ilości, bo gdy wpadłam o 7.15 rano do biedry
ostały się ostatnie 4 komplety.
Obskoczyłam raptem 2 markety.
W jednym podobno nawet nie dali. Dziwne. Nie chciało mi się dociekać. Pojechałam do drugiej. Kasjerka z uśmiechem (a może politowaniem :PP) stwierdziła, że od 7dmej tylko to schodzi ze świątecznego asortymentu.
Zresztą, nie dziwię się. Kule są naprawdę ładne.
Wygodne bo na bateria. Można powiesić wszędzie.
Dziś poświęciłam się dla siostry i siostrzeńca :).
Kupiłam niebieskie i szare. Naprawdę są piękne.
Sama mam niebieskie.
Tak, tak te same, które gwizdnęłam z pokoju Syna :P.
Subskrybuj:
Posty (Atom)