poniedziałek, 3 grudnia 2012

Wyrodna Matka czyli instynkt macierzyński plus ciemna strona mocy...


Pojawił się w momencie gdy poczułam śliskie ciałko w swoich rękach. Zaraz po porodzie. I rósł. W miarę bliższego kontaktu z córką się pogłębiał.

Jedyne co zaczęło mnie niepokoic to pojawiające się uczucie irytacji, zmęczenia, chęci ucieczki, bezsilności gdy to małe ciałko zaczęło, w domu, w czwartej dobie swojego życia wydawac z siebie dźwięki, które na pewno potwierdzały że posiada silne płuca, mocne gardło… Tylko moje uszy jakby więdły. Może to proces adaptacji, braku jeszcze poczucia bezpieczeństwa, że moja niunia tak mocno akcentuje albo niemożnośc popuszczenia gazów, albo brak pokarmu, albo że za słabo leci, albo ..niewiadomo co…
Kiedy dziecko płacze po nakarmieniu i nie przestaje, rodzi się we mnie poczucie bezradności.

Wyczerpana po paru godzinach bezsennych nocy staje się pomału zombi z przekrwionymi oczami, bolącym barkiem, psychicznym wrakiem z objawami czyhającej zza rogu depresji poporodowej…

Ale myślę sobie, nie poddam się. Są w końcu te piękne chwile, gdy nie zastanawiam się nad bolącymi, przepełnionymi piersiami, niby pełnymi mleka a nic nie leci, pogryzionymi sutkami, których tylko dotknięcie przez usteczka mojej córeczki wywołuje u mnie odruch cofania cycka z powrotem do stanika, lub gdy już złapie sutek poczucie jakbym była podłączona do paralizatora o mocy tysiąca wat.

Piękne chwile gdy mała prześpi w ciągu dnia, w końcu ze 2 godziny i zostaje kalkulacja co mogę zrobic…? :

- włączyc pranie – ale mieć w świadomości , że wyciagnięcie i rozłożenie będzie czekało do powrotu męża..
-wyprasowac ubranka…
- wykapac się (mogłabym cały dzień stac pod prysznicem J)…
- zrobic obiad (dzieki bogu kuchenkę można ustawic na czas)…
- pobawic z drugim dzieckiem, lub przypilnowac lekcji…
- zjeść coś…
- wyspac się…???

Szczególnie gdy córeczka upodobała sobie zasypianie przy dydu i każde włożenie do wózka, lub łóżeczka kończy się nagłym przebudzeniem…

Możliwości jest wiele, czasu mało… i wtedy przydaje się kochający mąż, który pobuja we wózku, dzięki któremu mogę wybrac… odpada tylko wyspanie się, za dużo czasu zajmuje, a niunia bez dyda wytrzyma może z 10, 20 minut. Ciekawe jak to będzie gdy skończy mu się urlop!!??

Dobra, ale to dopiero za tydzień, może się z małą jakoś dogadam, hehe.

Od samego początku decyzja o karmieniu piersią była w moich planach. Złożyło się na to poniekąd wiele czynników :

Karmienie piersią, fakty i mity….Karmie bo :
- wersja zdrowotna- to najlepszy pokarm dla dziecka, samo dobro, źródło odporności
- wersja propagandowa – „MUSISZ” karmic piersią dla jego dobra - opinie wszystkich dookoła
- wersja ekonomiczna – przemawia do mnie, szczególnie gdy zużywam paczkę pieluch na tydzień
- wersja emocjonalna – to najlepsza i najwspanialsza wieź między matką a dzieckiem
- wersja fitnesowa – szybciej schudnę i osiągnę wymarzoną wagę i figurę J

Cdn…

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuje...każdy komentarz mnie uskrzydla...

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...