wtorek, 30 kwietnia 2013

Work - welcome back...

Jeszcze miesiąc i wracam na stare śmieci....czyli do roboty...chyba mnie nie wywalą..przynajmniej na okres wakacji...bo chłopaki muszą zaległe urlopy poodbierac..marne pocieszenie...
Jestem na etapie przygotowan..ale idzie mi to całkiem...do dupy...

Jak narazie bez zmian -  wciąż młoda jest na cyckowym mleku, wciąż tylko z cycka, wciąż gardzi butelką, dodatkowo chyba ma skazę białkową bo jak jej podaje łyżeczką nana lub enfamil to jej takie czerwone place z bialymi krostami wychodzą..fujjj...jedynym pocieszeniem jest akceptacja na karmienie łyżeczką..dzięki Bogu za gotowe słoiczki...młoda wcina jabłuszko, gruszeczke, jarzynową aż jej się uszy trzęsą... żałosne jest to że wszędzie trąbią aby dzieciom na cyckowym mleku dopiero wprowadzc nowości po 6 miesiącu..to chyba opcja dla matek niepracujących, albo tych co się obecnie na roczny urlop macierzyński załapały...ehhh...tu kolejna smuta...myśmy się nie załapały..buuuuuu...matka musi wracac do roboty na nianie zarabiac,..babcinego wsparcia brak..kolejna trauma..buuuu...
W dodatku wyszły jej dwie jedynki i ostatnio tak się wszczepiła że mi dziure w sutku zrobiła i za cholere nie chce się wygoic..wiec przy każdym podaniu lewego cyca do jej buśki, mam wrażenie jakby mi ktoś nóż wsadzał w żebra....ogólnie mam wrażenie że na tych cyckach to ona wcale niedojada...niby wagowo okej...ale kto się budzi co noc, co 2 h na dokarmianie??? raczej ktoś...wiecznie głodny!!!
Ogólnie to mam wrażenie że odpocznę jak wróce do pracy..o ile nie będę co chwila wydzwaniac do niani..o ile znajdą taką co przyjdzie na 7 godzin, za nędzną stawkę, najniższą na jaką nas stac...buuuu...
I jak się w końcu nie wyśpię to w końcu walnę baranka...jestem na etapie zombi..jeszcze chwila i zacznę gryźc pozostałych członków mojej rodziny..na razie szczerzę zęby na małża, bo coś ostatnio za mało mnie odciąża....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuje...każdy komentarz mnie uskrzydla...

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...