Wiecie dlaczego bloga nie powinno się pokazywać znajomym ani rodzinie?
Ano, że bloga piszemy dla anonimowych czytelników, względnie dla takich znajomych , których widujemy raz na ruski rok.
Bo kiedy ja sobie szrejbne coś na blogu - a zazwyczaj moje wpisy są albo bardzo emocjonalne, szczere czy do bólu prawdziwe lub choćby pokazujące drobne zmiany w mieszkaniu...
to ja już nie mam o czym rozmawiać z przyjaciółkami...
I pewnie stąd moja taka długa przerwa.
Ponadto wciągnął mnie instagram. Nie musze się wysilać na tekst, chociaż lubię pisać...
Wiecie pierdylnę sobie fotkę, która wybiorę z tysiąca, żeby pokazać jak jest miło i przyjemnie, a takie zazwyczaj życie ukazują , choć wszyscy wiedzą że życie nie jest czarno - białe.
I nawet to coś dziś jest smutne, jutro może mnie bawić do łez.
Bo to zależy od mojego stanu emocjonalnego oraz okoliczności przyrody...
Bo ja taka jestem - raz rzygam tęczą, a raz kopie doły...
Ponadto jestem już zmęczona...tak mam dopiero 42 lata a już jestem zmęczona życiem...
Codziennym wstawaniem do pracy, odwożeniem - w atmosferze różnych stanów emocjonalnych - mojej córki do przedszkola / ps. żeby nie było pisze zarówno o jej jak i moich stanach równowagi psychicznej, a czasem jej braku/, powrotami do pracy, wracaniem z pełnymi siatami by stwierdzić że nie kupiłam nic na obiad, codziennym wymyślaniem posiłków...
Jestem zmęczona pracą w korporacji. Dla której poświęciłam 20 lat swojego życia.
Naprawdę po tylu latach powinnam pracować choćby godzinę krócej :P
A wiecie co?
Najlepsze jest to, że wystarczy jutro wstać prawą nogą , włączyć przyjemną muzyczkę, aby te wszystkie smuty zniknęły precz, moje problemy wydały się odległą galaktyką...
Ale dziś jest dziś i dziś pozwalam sobie dać ujścia złym emocjom...
Nawet jeśli jutro może być tak :
Bardzo ciekawy wpis! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNa pewno jeszcze do ciebie zajrzę ! :)
dziękuje....szkoda bo mi zamykac, bo bardzo lubię to co robię na tym blogu :)
Usuńa wracam tylko dla czytelniczek :)
Gosiu właśnie wczoraj szukałam twojego bloga :) nie wiem dlaczego własnie w tym momencie.... ale dobrze, że piszesz....
OdpowiedzUsuńja swojego bloga zamknełam , własnie z takiego powodu jak ty... ale u ciebie miło mi było gościc, masz świetne pomysły aranżacyjne, ładne zdjęcia.... pisz nadal bo lubie tu bywać...
serdeczności
Ja i bez bloga rzadko widuje przyjaciółki. dzieci , praca, dom - to bardzo dużo obowiązków i zobowiązań. Nie ma kiedy sie spotkać. Ale wciąż szukam luki w czasoprzestrzeni bo nie ma to jak w realu się wyżalić i poczuć wsparcie..
UsuńMatko z corka,
OdpowiedzUsuńnormalnie wyrwalas mi to z ust, no.
Bardzo lubie czytac Twoje teksty, to jedne z najprawdziwszych jakie przeczytalam.
Przepraszam za " pismo, " nie mam pl czcionki, a tym razem musialam zostawic komentarz; no, te siaty i " co na obiad" nie pozwolily mi przejsc obojetnie bez komentarza,
Pozdrawiam Cie serdecznie,
Izabela,
dzięki, to emocje "pisały"...a z nimi ostatnio mam duży problem.
Usuńza duża kumulacja...a blog to mój internetowy pamiętnik, zawsze pomoże się oczyścić :)
pzdr ciepło
A,JA ....DWADZIEŚCIA LAT PÓŻNIEJ MAM TO SAMO... WRACAJ ! JAK W KOŃCU PRZESTANIE PADAĆ ŚNIEG TO UBIERZEMY SOBIE NOWY CIUCH I WYJDZIEMY NA SPACER - KRYSTYNA
OdpowiedzUsuńej do czerwca chyba wyjdzie słońce??? dziwna ta wiosna - jakby 4 pory roku w jednej...buziaki Krysiu
UsuńWidzę, że wróciłaś do blogowania. Ja tez od jakiegoś czasu o tym myślę, ale jakoś nie mogę się zebrać i wcześniej kiedy więcej czasu spędzałam poza domem miałam go więcej niż teraz kiedy jest odwrotnie proporcjonalnie. Praktycznie wypadłam z życia blogowego. I też z miesiąc temu założyłam instagram, może to mnie zmobilizuje. A Ty pisz bo lubię do Ciebie wpadać, Twój blog był jednym z pierwszych jakie zaczęłam regularnie czytać :)
OdpowiedzUsuńdzieki kochana, pamietam swoich wiernych czytelników :)
UsuńŻycie to huśtawka, w szczególności życie kobiety szarganej obowiązkami i hormonami, emocjonalnej i zabieganej. Trzeba ukraść chociaż pół godzinki każdego dnia na patrzenie chociażby w sufit, ale taki prywatny, tylko nasz ;-P
UsuńGosiu... To post z kwietnia. Czyli na długo tu nie wróciłaś. Żałuję :(
OdpowiedzUsuńDobrze się Ciebie czytało, właśnie z tym rzyganiem tęczą i kopaniem dołów, bo to wszystko było prawdziwe...