czwartek, 21 marca 2013

Big love...big fuck?

Obejrzałam wczoraj, na raty :-), polski film "Big Love"...
Sa opinie że to pornol...fakt film jest odważny, ze śmiałymi erotycznymi scenami.
Mnie poruszyło cos innego. Silne uzależnienie od miłosci do drugiej osoby, izolacja od przyjaciół, potegująca zazdrośc, brak rozmów o tym co dla każdego z nas jest ważne...
Za to muzyka w filmie zarąbista...

Oczywiście, może to z racji ogromnej wrażliwości, a czasem i przewrażliwienia, patrze na filmy przez pryzmat posiadania dzieci...
Tak samo było z "Salą Samobójców"...jak nie stracic kontaktu z dzieckiem, jak sprawic aby czuło się ważne, aby umiałó rozmawiac o swoich problemach, smutkach, watpliwościach...
Małż , w relacjach z synem często mi zarzuca, że go nie "słucham". Że szukam drugiego dna, że odbieram to co mówi, przez pryzmat własnych odczuc i doświadczeń.
Sama byłam nieśmiałą dziewczynką, widziałam wiele złego, ale nikt ani ze mną nie rozmawiał, ani ja z nikim też...wyrobiono we mnie poczucie wstydu, za to co się dzieje w domu : "nie mów nikomu co się dzieje w domu".
Często patrzę na swojego syna i widze siebie. Przenosze na niego swoje obawy i lęki. A on wcale nie musi myslec czy odczuwac tak jak Ja....

1 komentarz:

  1. Im więcej czytam i sama widzę ile jeszcze we mnie rzeczy z przeszłości nie zostało przepracowanych, a tym samym niesie ze sobą ryzyko "przenoszenia" na moje dziecko, tym bardziej mnie to wszystko przeraża i czasem zwyczajnie dołuje.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje...każdy komentarz mnie uskrzydla...

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...