piątek, 18 marca 2016

Być sobą...

Wczoraj byliśmy na ping-pongu.
Ja, Michał i jego dwóch kolegów. Obu odprowadziliśmy pod sam dom.
W drodze powrotnej Syn zwrócił mi uwagę czy mogłabym się nie wygłupiać, bo jeden z jego kolegów, coś mu wulgarnego szepnął do ucha odnośnie mojego zachowania.
Najpierw zapytałam go czy gdyby sytuacja była odwrotna i mama jego kolegi tak się wygłupiała, albo powiedziała coś śmiesznego w jej mniemaniu to czy tez by tak zareagował.
Odpowiedział, że nie. Albo by się uśmiechnął pod nosem, albo przewrócił oczami.
I reszta nie miała znaczenia. ucieszyłam się , że nie wychowałam chama.


Zapytałam go również, czy peszyło go moje zachowanie, czy chamska odzywka kolegi pod moim adresem?
Raczej to drugie...


Wiem, że to nie tylko dlatego, że wiek trudny się zaczyna, ale zazwyczaj "starzy"
(czytaj Rodzice :) są dziwni, inni, niezrozumiali dla młodzieży. I okej. Nie mam z tym problemu.


To że Syn zwrócił mi uwagę, z jednej strony było miłe. Mógł przecież żartować z kolegą. A jemu było przykro, że On się ze mnie nabija.


Próbowałam wytłumaczyć synowi, że jeszcze się taki nie narodził co by wszystkim dogodził...
I że mimo wszystko warto być sobą.
A na drugi raz, jeśli nie podobało mu się zachowanie kolegi to niech się zapyta "czy ma z tym problem? nikt na siłę go nie ciągnie aby szedł z nami"....

8 komentarzy:

  1. Brawo dla syna!!! I niestety, nie każdemu się dogodzi więc masz rację, najważniejsze to w tym wszystkim nie zatracić siebie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kiedys pewnie to przezywala i starala sie byc mila, aby mnie koledzy "polubili". teraz mi nie zalezy. staram sie byc w porzadku. nie obrazam ich, nie smieje sie z nich, wrecz przeciwnie- potrafie pochwalic umiejetnosci, porobic im smieszne zdjecia bo potrzebuja do szkoly, ale jestem w tym wszystkim sobą. i rozumiem, że nie każdego mogą moje żarty smieszyc.
      Moj Michal tez czasem grzeszy niekulturalnym zachowaniem, swiety nie jest, ale to trudna praca rodziców aby coś to tych głów mądrego powbijac..

      Usuń
  2. Ech, wrrr... te dzisiejsze dzieciaki! I piszę to z całą stanowczością i odpowiedzialnością, bo one są INNE! I to nie chodzi o zwykły konflikt pokoleń, oto właśnie, że dzieli nas to pokolenie. Ja zwyczajnie uważam, że większa część z nich wyrasta na gburowatych chamów i prostaków w wypasionych ubrankach. Ostatnia sytuacja- Eliza po rekolekcjach przyszła wyprowadzić psa i miała zamiar odprowadzić kolegów i koleżanki. Oni przyszli z Nią, ale kiedy Ona w drzwiach zapinała Miśka, stali za Nią. Jeden władował się (dosłownie!) na nasz przedpokój, gdzie na jego końcu stałam bardzo widoczna ja i co? Ani me, ani be. No kurwa (za przeproszeniem!) nic. I kiedy po chwili wychodził- to samo!

    Tego samego dnia, ten sam koleś na placu zabaw podczas zabawy w "prawda czy wyzwanie", powiedział do Lilki, przy mnie (!!!!) jesteś tak samo brzydka jak Eliza. No i wtedy już się nie certoliłam, więc dostał kolega burę z góry na dół, i co? I jeszcze gówniarz jeden cały czas łypał na mnie spode łba. Zero skruchy, nic.

    I powiem Ci, że czasami aż drżę o to, jak Eliza zachowuje się, kiedy mnie nie ma w pobliżu. Bo jak obserwuję te dzieci, to jestem momentami załamana.

    A koledze, jak nie pasuje i jest taki zgorszony, oburzony, czy jeszcze jakiś inny, może ten czas spędzić, jak mniemam- znacznie lepiej. Na przykład lampiąc się w komputer...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. temat "dzien dobry, do widzenia" do już mit.
      ten sam kolega wchodzi do nas jak do obory, ani drzwi nie potrafi zamknac, w butach usmaranych od blota pakuje sie do pokoju, zero przywitania do rodzicow...
      no taki prosty typ...
      juz nie raz mial zwracaoną uwage, ciągle to samo - niereformowalny...

      Usuń
  3. Matko! Czytam te Wasze komentarze jakby z kosmosu :/ era kolegów i koleżanek dopiero przede mną

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kochana teraz to jest pikuś, zaczyna się gdy ida do szkoły...
      choć już przedszkola Hania przynosi różne zachowania do korygowania

      Usuń
  4. O matko! Co za gowniarze. Ale to chyba w dużej mierze zależy jednak od wychowania w domu. Ja uczę młodego,żeby wszędzie mówił dzień dobry i do widzenia. Mam nadzieję, że jak wyrośnie to będzie mówił. Korona mu przecież nie spadnie z głowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam nadzieję, że w młodym zostanie to co mu wpajamy i będzie się umiał odnaleźć i zachować odpowiednio w towarzystwie.
      Ale najważniejsze aby nie bał się być sobą i umiał sobie radzić z takimi kolesiami

      Usuń

Dziękuje...każdy komentarz mnie uskrzydla...

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...