O nie, nie...nie bójcie nie będę Was straszyć dzisiejszym wizerunkiem kobiety,
która od 24 do prawie 4 w nocy próbowała zrozumieć co tak bardzo dolega jej córce,
że nie mogła w tym czasie zasnąć :(
Już nie myślałam o własnym niewyspaniu, czy dam radę ogarnąć się w pracy...
po prostu od czasu kolek (które wieczorami trwały po kilka godzin) odzwyczaiłam się od nocnych manewrów... nie liczę pobudki na picie, smoczka, zły sen...przebudzenia były nagłe, ale krótkotrwałe.
Wczorajszy maraton bardzo Nas wyczerpał. Nie spał małż, ani Ja, ani Hanka...
Mógł to być katar, lub niewielki ale zawsze kaszel, albo...piątki???
Były takie momenty gdy płakałyśmy we dwie. Ona z bólu i zmęczenia, ja ze zmęczenia i bezsilności.
Sama się rozbudzała i nakręcała własnym płaczem. Przez moment myślałam, że dla niej skończyła się już noc bo nic nie pomagało. Ani bajeczka, ani książeczka, ani picie, ani noszenie, przytulanie, ani camila, ani dentix, ani paracetamol...
Kiedy w końcu padła, bo inaczej nie da się tego napisać, a ja przyłożyłam w końcu głowę do poduszki, mam wrażenie że po 5 minutach zadzwonił mój budzik...
Zdążyłam w pracy zaliczyć już jedną wpadkę z niewyspania...:(
A dzwoniąc do niani dowiedziałam się , że młoda nie gorączkuje, apetyt dopisuje i jakoś nie widać po niej skutków ubiegłej nocy...
...ehh młodość...
O rany! Współczuję nocy.. Na pocieszenie jeszcze tylko parę godzinek i do domu ;)
OdpowiedzUsuńOby kolejna noc była lepsza, a Hani nic nie dolegało..
dzięki.. mam nadzieję, że na weekend się nic nie wykluje...
Usuńdziś już był młody u lekarza z babcią, bo coś pokasłuje, a tu wyjazd w poniedziałek na obóz :(
3mam kciuki w takim razie!
Usuńdzięki, przydadzą się :)
UsuńWspółczuję! U mnie wprawdzie 4 pobudki, ale tylko na cyca, czyli bez dłuższych przerw, ale i tak jestem neptyk.
OdpowiedzUsuńI zdrowia dla Was, oby Młodego nic nie wzięło.
och.. z rozrzewnieniem wspominam TAKIE pobudki :)
Usuńale wierze bo ja też mimo wszystko byłam rozbudzona, na plus, że od razu zasypiała.
U nas jedna czwórka atakuje, ale jakoś strasznie paskudnie. Na szczęście w nocy wykończony Filip śpi jakoś tyle o ile, za to w dzień daje popalić.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za kolejną noc. Mam nadzieję, że już będzie przespana i spokojna.
Pomogło. dziś tylko jedna pobudka i spanie z mamusią :)
UsuńDzieciaczki mają niezwykłą zdolnoc szybkiej regeneracji sił :)
OdpowiedzUsuńOby Malutkiej przeszły wszelkie boleści i kolejne nocki były spokojne :*
dzięki Monika...oby, oby...szkoda lata na chorowanie :)
UsuńBardzo Ci współczuję. Może w weekend uda się zregenerować siły?
OdpowiedzUsuń