Jedne bardziej samodzielne, towarzyskie bądź nieśmiałe...
Mój Syn jest podobny do mnie...długo się rozkręca.. :)
Zanim z kimś nawiąże kontakt potrzebuje czasu.
Propozycja wyjazdu na obóz był skokiem na głęboką wodę. Nie tylko dla niego.
Dla matki helikopter - również.
Żeby czuł się nieco pewniej zaproponował wyjazd z kolegą.
Znalazła się chętna mama, gotowa puścić swoje dziecko :)
Teraz pozostały ... poszukiwania.
U nas padło na góry. W zeszłym roku Krynica Zdrój. W tym roku Biały Dunajec.
Co do samych obiekcji jak sobie poradzi okazało się, że moje obawy były płonne. Mimo, że byli najmłodsi radzili sobie świetnie.
Jedynym zaskoczeniem była - nieruszona tubka pasty do zębów ! I w konsekwencji kamień nazębny! no, ale skoro "Mamo, byliśmy tak wymęczeni tym chodzeniem, że nie mieliśmy już siły zębów umyć"...
Zobaczymy czym nas zaskoczy w tym roku! :)
Ja pierwsze kolonie zaliczyłam po zerówce:), zdaniem rodziców byłam bardzo samodzielna, więc nie mieli obiekcji. Była to dobra szkoła przed 6 tygodniowym pobytem w sanatorium w 1 klasie.
OdpowiedzUsuńTeraz myślę, że to było jednak trochę za wcześnie, ale może się mylę, w końcu krzywda mi się żadna nie stała.
No to nasza Gosia odetchnie troszkę...albo wręcz przeciwnie, będzie się martwić i wydzwaniać;)
OdpowiedzUsuńKto by tam miał czas na mycie zębów....no maaaamoo!
OdpowiedzUsuńJa pierwszy raz byłam na koloniach jakoś przed pierwszą klasą, ale fakt, że otoczona byłam kuzynkami. Później szło już łatwiej i jeździłam sama ;)
Moi rodzice wysłali mnie na kolonie, które trwały trzy tygodnie kiedy miałam 6 lat! Wyłam jak głupia, byłam najmłodsza, cicha, przestraszona...ale za rok pojechałam znowu...
OdpowiedzUsuńMimo wszystko nie wspominam tego najlepiej.
Ale skoro Twój Synuś jest już wprawiony, i jednym skutkiem ubocznym była pełna pasta to niech jedzie i bawi się dobrze :D a skoro ma kumpla to już w ogóle bajka :)
Będzie git Gośka, zobaczysz! :*
Ja pojechałam jako 8 latka , nad wymarzone morze . Myśle ,ze rok wcześniej tez bym sobie dała radę .
OdpowiedzUsuńJeździłam tez jako wychowawca na kolonie , opiekowalam sie maluchami , swietnie sobie radzą , wbrew obiekcją rodziców . Wszystko zależy od wychowawcy , który przytuli jak trzeba taka sierotke , pochwali za samodzielność i ogarnie grupę
Syn mojej koleżanki (nie pamiętam już wieku, ale gdzieś tak ok. 10 lat) wrócił z obozu w tych samych majtkach, w których pojechał.
OdpowiedzUsuń