Rano przeczytałam jej komentarz na blogu Jaskółki...
Szukając ciekawych osobowości chętnie zaglądam w profile osób komentujących blogi, które regularnie odwiedzam.
Weszłam na jej profil.
Pierwsza myśl : Oooo, mamy córeczki w tym samym wieku...
Druga myśl : Oooo, z mojego rodzinnego miasta...
Przejrzałam bloga. Prawie całego. Wciągnęłam się. Wspólny wiek dziecka to jednak magnes dla matek :)
Potem zamknęłam komputer. Zrobiłam śniadanie. Poszłyśmy z młodą na plac zabaw, po drodze wpadłyśmy na zawody, aby dopingować starszego brata...
A popołudniu ten sam rytuał. Dziecięcy wózek, lalka, Hanka i na spacer, do Społem na autko...
I ten moment. Otwierają się drzwi i kogo widzę???
Maję, bohaterkę bloga, który dziś rano oglądałam :)))
I takie dziwne uczucie. Wiedząc o kimś tak dużo, wcale go nie znając.
Gdy internet - skraca dystans, w realu jest inaczej. Tym bardziej, że dziś pierwszy raz zostawiłam na jej blogu swój komentarz. Wiecie, inaczej jest gdy kogoś się nie zna osobiście, ale nawiązuje się wieź poprzez wspólne emailowanie, komentowanie, stopniowe poznawanie się...
W pierwszy momencie był taki odruch zachowania jak "stary znajomy". A za chwilę refleksja, bo my się kompletnie nie znamy... Tym bardziej, że spotkanie było z zaskoczenia...
Pewnie teraz zachowałabym się inaczej. No wiecie, błysnęła swoim ukrytym dowcipem i intelektem. A tak, troszkę się speszyłam, bo mimo mojego wybuchowego charakteru i dużego temperamentu, jestem z początku nieśmiała i zdystansowana. Cała Ja. Skrajna :)
Nie jeżdżę na spotkania bloggerek. To moje pierwsze spotkanie z parentingowego świata wirtualnego w realnym, odkąd bloguje.
Niesamowite, ale mam pozytywne motylki w brzuszku. I refleksja. Jaki ten świat jest mały :))
Ja jeszcze nie mogę ochłonąć :-) zaskoczenie totalne, bardzo miłe! Super, że się odezwałaś. Mam nadzieję, że Hania i Maja będą miały okazję spotkać się razem na jakimś placu zabaw ;-)
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że świat jest mały, ale że aż tak? :-)
Ja też byłam mega zaskoczona. serdecznie. tym bardziej jak zobaczyłam Maję
UsuńTo takie uczucie jakby się zobaczyło na żywo kogoś "sławnego" :))
świat jest jednak bardzo mały:)
OdpowiedzUsuńja też się dziś dowiedziałam przypadkiem, że jedna z blogerek jest z mojego obecnego miasteczka:)
jest.
Usuńw dobie informacji i internetu ma się wręcz wrażenia, jakby się tą osobę doskonale znało.
ale numer :)
OdpowiedzUsuńtak sobie myślę, że pewnie wiele jest takich osób, a nawet nie mamy o nich pojęcia :)
no to dziewczyny życzę Wam samych miłych spotkań :)
pewnie tak..w końcu dużo osób bloguje. Ja zawsze się uśmiecham jak widzę "fotografująca" mame lub tatę i zastanawiam się czy to na fb czy na bloga :))
UsuńHaha, ale musiałaś być zaskoczona :)
OdpowiedzUsuńwęszę jakąś mocniejszą znajomość, może nawet przyjaźń między wami :)
oj, byłam, byłam. choć miałam małą "przewagę" bo pierwsza je rozpoznałam :)
Usuń;):)
OdpowiedzUsuńJa tez nie z tych co jeżdżą na spotkania , ale ja mam szmat drogi ;)
I tylko jedna kawę za sobą , ale właśnie po komentarzach , mailach i wzajemnym wsparciu w trudnych chwilach :)
Zycze miłej kontynuacji znajomosci :)
Ja może bym się wybrała, ale na razie nie czuję takiej potrzeby. ale nie mówię "nie" :)
UsuńTaka sytuacja!
OdpowiedzUsuńFajnie. Co racja, to racja- dzieci w ogóle zbliżają, a już w tym samym wieku- tym bardziej. Kibicuję w takim razie nowej znajomości.
a dziękuję...może coś się fajnego "urodzi". w końcu mamy takie cudowne córeczki w cudownym wieku :))
UsuńSkrajna, uczucie jak na randce nie?
OdpowiedzUsuńprawie, bo motylki...choć Ja poczułam jakbym kogoś "znanego" spotkała :)))
UsuńTo jest mimo wszystko miłe uczucie, a prowadzenie bloga, trochę nas wtapia w ten wirtualny świat, gdzie mamy swoich znajomych, swoje miejsca, a teraz nawet i swoje sklepy, swoje wirtualne kino itd.
OdpowiedzUsuńPrzygotowuje ręcznie robione produkty dla dzieci: lalki, przytulanki, aniołki i inne.
Zapraszam: www.facebook.com/ManufakturaMarty