Nie mam bladego pojęcia kiedy
przychodzi TEN moment na urodzenie drugiego dziecka… żeby było jasne. Proszę
nie spodziewać się złotych rozwiązań bo takowych nie ma :P
U mnie ta potrzeba pojawiła się jak Syn po raz
pierwszy „zganił” mnie za publiczne przytulenie – „Ale, mamo, koledzy patrzą”…
:O
5 lat.
Przedszkole…
Potem
przeszkodą był rozwód…A więc brak…dawcy :P
Potem
pojawił się „dawca”, ale ja już byłam na etapie wstępnych rozmów z lekarzem bo
mu się moja szyjka nie podobała, więc zaproponował pobranie próbki. Gdy
wspomniałam mu o marzeniach dotyczących drugiego dziecka mój ginekolog rzucił
hasło „Pani Gosiu, do roboty”.
Ja znam trzy
stereotypowe "myślenia" co do planowanie drugiego dziecka :
- tzw. wersja hard - raz za razem, czyli
im szybciej tym lepiej…czyli namęczysz
się za dwóch, a potem biba…najlepiej rok po roku…to prawie jakby mieć
bliźniaki…ale co tam…pierwsza dwa (3,4,5?) lata wyjęte z życiorysu, a potem
patrzysz jak pięknie się bawią, kłócą, psocą – ale najważniejsze – zajmują sami
sobą, Matka ma czas dla siebie J
- wersja soft – najpierw odchować jedno…czyli
będzie na tyle ogarnięte ok. 3,4 lata, gdy pójdzie do przedszkola, a Ty w tym
czasie oddasz się kolejnym czynnością pielęgnacyjnym, znaczy się urokom ponownego macierzyństwa,
aby popołudniami móc sprostać oczekiwaniom przedszkolaka i jednocześnie
zajmować się niemowlęciem. Różnica na
tyle nie za duża, że za 2,3 lata jest szansa, że znajda wspólny język. Kiedy
Matka odpocznie…? Hmm ledwo złapie trochę oddechu po jednym, a już z drugim
lata w brzuszku…no nie wiem, jak pierwsze pójdzie do szkoły, a drugie do
przedszkola?..
- wersja „to już ostatni dzwonek” – czyli powiększająca się różnica
wieku… Pierwsze – wychuchane, wypieszczone,
poświęcasz mu czas w 100%... I nagle pierwsze niewinne pytanie „Mamusiu,
a dlaczego Ja nie mam siostry, ani brata?”… Więc wychodzisz ze swojej strefy
komfortu posiadanie jedynaczki, jedynaka. Ale nawet się cieszysz. Bo po tylu
latach przerwy po prostu NIE PAMIĘTASZ jak to jest mieć małe dziecko. Myślisz
jak fajnie będzie przytulać, śpiewać kołysanki, czuć cudowny zapach skóry
niemowlaka…A rzeczywistość ? A to sobie poczytacie wcześniejsze posty o Hanusi.
Dodam, że teraz jest znacznie lepiej… :)
Mój Syn miał
7 lat jak został starszym bratem. Oczywiście był przez Nas przygotowywany. Mimo
to się popłakał, że to będzie siostra. Tak bardzo marzył o bracie L…Na szczęście mu minęło.
Na początku
się jej bał.. Znaczy się jej płaczu… Bo malutka dużo płakała. Szczególnie w
nocy. Pewnie kolki, albo adaptacyjne jak to mówił pediatra, w owym czasie…
A potem
chciał ją wziąć na ręce … zaczęły pojawiać się zalążki bratniej miłości…
Teraz jest
różnie… Hanka ma 1,5 roku. Wiadomo co to za etap. Chodzi, biega, ściąga,
otwiera, wyrzuca, testuje na głowie, drze. Brat musi się pilnować, a
szczególnie plecaka i swoich książek do szkoły. Jego zabawki, gry są wysoko. Bo
mogłaby pogryźć, połknąć.
Za to w
brata wpatrzona jak … sroka w gnat
J
I mimo tak
dużej różnicy wieku potrafią się ze sobą bawić, a raczej wygłupiać. Bo brat to
najlepszy „zwierzak” pod słońcem, zaraz po tatusiu. Na kolanach jest psem,
koniem, można mu wchodzić na grzbiet i wtedy jest się księżniczką na pięknym
rumaku :PP
I ma fajnych
kolegów. Którzy mu zazdroszczą takiej słodkiej siostrzyczki. Ale czasem trzeba zamknąć pokój, aby Syn w
spokoju lekcje odrobił. I jest płacz, pukanie w drzwi. Trudno, musi wiedzieć, że
brat tez potrzebuje prywatności, przestrzeni…
I jest
nieocenioną pomocą gdy Matka musi obiad ugotować, posprzątać czy po prostu z
toalety skorzystać…znacie to z autopsji, że matki to nawet w toalecie nie mają
życia z takimi maluchami…
Generalnie
na nasze potrzeby jest fajnie. Szczerze polecam…(żeby nie było, że post sponsorowany
przez syna lub córkę, hehe).
Choć czasem rodzice by chętnie odpoczęli.
Od tej „uroczej” dwójki. I czasem im się udaje. Wyrwać na randkę. Czasem mokrą.
Ale co tam. Ważne że są chęci J
Ja opisałam
z własnej perspektywy. Nie wspomniałam tu ani słowem o innych ważnych
czynnikach wpływających na podjęcie decyzji o urodzeniu drugiego dziecka typu :
kwestie materialne, zdrowotne, rodzinne…Np. moja koleżanka zdecydowała się na
drugie dziecko po 2 latach, bo jej mama obiecała jej opiekę „pókim jeszcze zdrowa, potem nie wiem co
będzie” – też to jest jakiś argument.
A jak to
jest u Was?
Planujecie
drugie? Macie już 2,3,4? Da się żyć? J
oh wspaniałe te twoje dzieciaki.
OdpowiedzUsuńU mnie dwie wpadki.Jedna bardzo wcześnie, druga późno. Obydwie ciąże nieplanowane. Różnica 14 lat.
my własnie drugie planujemy :)
OdpowiedzUsuńMoja siostra ma dzieci z różnicą wieku 2 lata i bawią się pięknie, dogadują się fajnie i często wystarcza im ich własne towarzystwo :)
OdpowiedzUsuńZa to moja siostra jest starsza od mojego brata o 12 lat i minus jest taki, że siostra często nie miała życia bo musiała się zająć najmłodszym...
No ja wybrałam wersję hard:), równe dwa lata różnicy. Zaczęliśmy starania w pierwsze urodziny smyka. I choć nie zabrzmi to najlepiej, to po prostu chciałam mieć to z głowy:).
OdpowiedzUsuńAle łatwo nie jest...
A ja sama nie wiem na co my czekamy :)
OdpowiedzUsuńNiby chcemy, ale może jeszcze nie teraz, jeszcze chwila...
Takie sranie w banie przeciąganie, a latka lecą :P
łi tam, nie ma takiego pojęcia, jak najlepsza różnica. każda ma swoje zalety i wady. dla kobiety, która fatalnie przechodzi ciążę (wzrok, kręgosłup, cukrzyca, nadciśnienie, krótka szyjka, zatrucie ciążowe, itp) wieloraczki mogą być wybawieniem - są mniej absorbujące niż dzieci o małej różnicy wieku, bo od początku, o wiele wcześniej niż inne dzieci, zajmują się sobą nawzajem.
OdpowiedzUsuńu mnie różnica wieku to niecałe półtora roku. teraz jest super i z pewnością będzie jeszcze lepiej, ale pierwsze dwa lata - masakra.
trzy znajome pary mają dzieci o dużej różnicy wieku (osiem, dziesięć i trzynaście lat) i bywa różnie, ale to kwestia wychowania. 1 para na starszym się uczyła, stresowała, drugie miało lajcik, 2 para nie stara się, aby dziewczyny miały jakikolwiek punkt wspólny, po prostu śpią pod jednym dachem. 3 para ma świetne dzieciaki (13 lat różnicy), ale to kwestia zażyłości w rodzinie, chęci i miłości
także...
J a początkowo planowałam wersje środkowa , Moj mąż hard . Uzgodniliy 3 letnię różnice . Wyszło na jego . Mamy 25 miesięcy różnicy . I wcale tak strasznie nie było ;) dokładajac do tego moje egzaminy i emigrację w tym samym czasie . Ale dziewczyny były cud miód i maliny od początku . Może starsza nie pomagała , ale to taka roztropna dziewczyna , ze nie przeszkadzała ;);) teraz są najlepszymi przyjaciółkami .... Marzenie każdej matki
OdpowiedzUsuńa ja wiem jaka jest idealna różnica - taka jaka odpowiada rodzinie
OdpowiedzUsuńMiedzy moimi jest rok roznicy. Jakos dalam rade i nie bylo tak zle. Miedzy mna a bratem jest 10 lat. Jakby bylo mniej to wiez by byla lepsza miedzy nami.
OdpowiedzUsuńno moja w sierpniu będzie miała 2 latka i jakoś póki co jest nam w trójkę dobrze :)
OdpowiedzUsuńNa początku myśleliśmy, że może 3 lata różnicy będzie dobrze. Potem, że dwa. A jak mąż zaproponował, że może wcześniej spróbujemy, to spróbowaliśmy;) Będzie 20 miesięcy różnicy;)
OdpowiedzUsuńz mojej trójki tylko najmłodszy był zaplanowany, więc wiadomo :) ... między najstarszym a średnią 6 lat, między średnią a najmłodszym 3 lata, więc między najstarszym a najmłodszym 9 lat różnicy... dogadują się dopiero teraz, wszyscy ze sobą, a najlepiej im wychodzi wspólny front przeciw matce, oczywiście w słusznej sprawie i w żartach... :))))))
OdpowiedzUsuńU mnie 17 miesięcy różnicy. Masz rację, to wersja hard :)
OdpowiedzUsuńja czasami żałuję, że między ZU i eM jest aż 4,5 roku różnicy, ale to było świadome, nie chciałam wersji HARD :-)
OdpowiedzUsuńU nas temat drugiego dziecka ostatnio na tapecie, ale jakoś ciężko podjąć tę ostateczną decyzję - wolałabym chyba żeby to los zdecydował ;-)
OdpowiedzUsuń