Jak to jest, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia?
Przy pierwszym dziecku chodziłam do pracy marząc o pracy w ... domu.
Gnana poczuciem winy, że odbieram go ostatniego ze żłobka, potem przedszkola...
Wiecznie w stresie bo praca do 16stej, a przedszkole czynne do 16.30...i modlic się aby nie było po drodze korków, nie daj boże jakiś wypadek...A pomóc nie miał kto... Więc spędzałam całe dnie i noce na zamartwianiu się i biczowaniu, że jestem wyrodną matką...choc zarabiac trzeba było...
Będąc w ciąży z drugim dzieckiem, też szukałam jakieś alternatywy na pracę w domu...ale wystarczyło pół roku na macierzyńskim i mimo mojej ogromnej miłości do córki, marzyłam o jednym...powrocie do pracy...
I jak za rok zapisze ją do przedszkola, to wybiorę takie, które będzie czynne do 17stej..i nie dlatego aby po pracy jechac na szoping, ale po to aby móc bez stresu, nerwów, móc spokojnie ją odebrac po pracy.
Dlatego nigdy nie oceniam matki, które szybko wracają do pracy, lub wcale się do tej pracy nie garną...
Bo każda sytuacja jest indywidualna. Każda z nas jest inna.
Ważne aby robic to co dla Nas na daną chwilę jest korzystne.
Bo spokojna i zadowolona mama to zadowolone ... dziecko :-)
Miłego piąteczka :-)
I
Ja mam super, bo jeżdżę do pracy na ok 4-6h, i wilk jest syty i owca cała. Odpocznę w pracy od dzieci, zajmę umysł czymś innym niż kaszki, klocki i pampersy, ale jestem na tyle krótko, by nie mieć wyrzutów, a na tyle długo, by się stęsknić:).
OdpowiedzUsuńI jest równowaga w przyrodzie prawda ?
Usuńpzdr
"Bo spokojna i zadowolona mama to zadowolone ... dziecko :-)" ooo tak mądre słowa :)
OdpowiedzUsuńJa marzę o pracy, ale boję się nie będę umiała zgrac tego wszystkiego do kupy.
Całusy i miłego weekendu ;*
Monia, jestem pewna że dasz radę...bo chyba żaden pracodawca nie będzie gorszy do...Gadziny :P
Usuńi bardzo ładnie powiedziane :)
OdpowiedzUsuńkażda z nas ma swoje problemy i różne sytuacje na drodze gdzie trzeba podjąć taką,a nie inną decyzję ale nie należy osądzać kogoś z boku trzymaj się udanego weekendu :*
dzięki..
Usuńdokładnie. nasze wybory są podyktowane nie tylko naszą wygodą, ale czasami po prostu ... życiem, sytuacją na którą nie mamy wływu, do której trzeba się dostosowac aby nie zwariowac :)
Każda wie najlepiej co jest dobre dla niej i dla jej dzieci. Nie nam to oceniać;)
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu;)
Ja też wierzę, że każda mama wie najlepiej co jest "najlepsze" dla niej i dla dziecka, ale czasami boimy się słuchac naszej intuicji, która bywa często wiarygodniejsza od 20-letniego doświadczenia...
UsuńEh, jakby tak każda mama wyłączyła w sobie tą opcję odpowiadającą za ocenianie innych mam :) Jak by się od razu milej zrobiło w tej naszej blogosferze.
OdpowiedzUsuńOtóż to- każdej z nas, co innego daje poczucie spełnienia. A czasami nawet nie o spełnienie chodzi- życie weryfikuje nam plany, i wybieramy mniejsze zło.
Ooo Marta, świetnie to ujęłaś, bywa, że nie mamy wpływu i to My musimy się dopasowac do życia i czasem pogodzic się z niemocą, a działac tam gdzie możemy..
UsuńNo niestety tak jest. Nawiązując do tego, co napisałaś u mnie, tekst swojej koleżanki- że mamy to, na co się godzimy- w dużej mierze się z tym zgadzam. Tyle, że to trochę tak, jakby założyć, że wszystko jest albo czarne, albo białe. A Obie wiemy, że tak nie jest. Także tak- często zgadzamy się na pewne sytuacje, scenariusze szykując dla samych siebie alibi dlaczego to robimy, ale czasem... Czasem naprawdę nie ma człowiek wyjścia.
UsuńKiedyś wszystko dla mnie było czarno-białe. Teraz zaczynam dostrzegac inne kolory. Ale czasami rzygam tęczą i muszę znaleźc odskocznie chocbym nie wiem jak kochała swoje dzieci.
Usuńz pierwszym najczęściej jest panika, z drugim pragnienie świętego spokoju
OdpowiedzUsuńświęta słowa kochana :)
UsuńJa wrocilam do pracy po roku maciezynskiego. Nie z powodu, ze mi sie z dzieckiem w domu nie podobalo, ale zwyczajnie nudzilo. Potrzebuje kontaktu z ludzmi. Ciaglych rozmow na poziomie, a w domu bylo tylko gu gu gu.
OdpowiedzUsuńMimo całej filozofii, że to najważniejszy czas matki z dzieckiem, to dla dziecka wartościowy czas z mamą jest kiedy ona czuje się dobrze w takim układzie. Przecież dzieci wyczuwają nasze emocje. Ja też potrzebowałam przestrzeni
Usuńnie tylko dla rozmów o kupkach i diecie maluszka..
Ja musialam wracac do pracy kiedy moje dzieci mialy po 12 tygodni (tylko tyle trwa tu macierzynski, a wychowawczego nie ma) i to jest jednak o wiele za krotko... Chociaz mi baaardzo daleko do matki - kury domowej i za kazdym razem myslalam, ze "cooo, az tyyyle czasu bede siedziec w domu?!". A kiedy nadchodzila chwila powrotu, jednak bylo mi smutno, ze musze zostawic moje maluszki... Nie mowic juz o tym, ze martwilam sie jak sobie logistycznie poradzimy, ale jak widac dla chcacego nie ma nic trudnego. ;)
OdpowiedzUsuńJa byłam pół roku, i mimo chęci powrotu do pracy obawiałam się rozstania, szczególnie, że karmiłam jeszcze piersią, ale daliśmy radę.
UsuńJa tez karmilam, ale na szczescie w pracy nie bylo problemu z pompowaniem. Tak wiec do 9 miesiaca zycia moich dzieci mialam 2 razy, a potem raz dziennie randke z laktatorem w pracy. ;)
UsuńJakbym miała patrzeć egoistycznie to bym wolała z tymi dziecmi w domu siedzieć. Ale ja wiem, że im takiego rozwoju jak w przedszkolu nie zapewnię, często z braku pomysłów na rozwijające zajęcia, no i... Kasa, kasa, kasa. ;)
OdpowiedzUsuńGdybym miała wybór i nie musiała pracowac to i tak chciałabym aby dziecko uczęszczało to przedszkola i mam nadzieję, że za rok znajdziemy jakieś fajne. Uważam, że kontakt z dziecmi plus nauka życia w grupie jest bardzo ważne dla dziecka i nawet najlepsza mama w pojedynkę tego dziecku nie zapewni.
UsuńRacja - każda sytuacja jest inna. Nie sądź nie będziesz sądzony - tak mi mama zawsze mówiła :)
OdpowiedzUsuń