środa, 22 lutego 2012

rodzinka pl....czyli wkurw na małża...czyli on ma się zmienić...


Czy też tak macie..wracacie do domu i widzac meza przed telewizorem czujecie mocnego wkur...?
zaczynam zatracac sie w tej nienawisci do niego.  Nie mam ochoty nawet na seks.
najgorsze, co mnie szczerze niepokoi, zaczynam sie zapuszczać...nie chodze na , jak kiedyś, na fitnes, ani na silownie...na rowerze nie jeżdże z wiadomych wzgledow. jakbym zaczynala cala frustracje kierować na siebie. czujecie ten mechanizm? Wiem że to jest indywidualne i bardzo subiektywne odczucie, ale mam wrazenie ze kobieta pewna siebie, zlała by takiego goscia cieplym moczem i poszla sobie do fryzjera albo manicure..ale nie Ja...ja dusze w sobie, moze pewnie aby ten balon frustracji napelnil sie helem nienawisci i rozczarowania i wybucha..ale wtedy jest moja wina..po co dre ryja...o co mi chodzi...

czy brak komunikacji??? NAPEWNO...ale nie tylko..poprostu nie jestesmy dla siebie stworzeni. za kazdym razem kiedy taka mysl mnie przygniata, zaczynam wiecej jeść, podjadać..no i brzuch rośnie, dupa tez...frustracja , niezadowolenie z wygladu tez...i znow moja wina..i tak sobie zyje w poczuciu winy, z niespełnionymi marzeniami..
Nachodza mnie myśli ze jestem z nim dla dobra dziecka...tylko gdzie przebiega ta granica? jakie dobro?
Widzi codziennie (jedyna korzyść) tatusia który zmęczony popracy, przychodzi aby odpoczac 5h przed telewizorem, albo komputerem, albo obie te rzeczy naraz...kurwaaaaa
juz jak o tym pisze szlag mnie trafia...naprawde jak mieszkaliśmy osobno, kiedy w koncu przestał mi robic na zlosc ten czas z dzieckiem byl lepszy, bo miał lepsza jakość...a teraz? boli mnie, że ja rownież zaczynam odpuszczać...że nie mam ochoty i sily spedzać czasu aktywnie z dzieckiem..chociaz poniekąd myśle, że teraz kiedy ma 7 lat, powinien przejść pod skrzydła ojca...ja mu go nie zapewnie, a napewno nie zapewnie jakosci czasu spedzonego z ojcem..wiec trafia mnie szlag gdy slysze od syna ze chce byc taki jak tatus, ze jego hobby to telewizja i komputer..no nie trafil by cie szlag!!!???
Jestem tak wkurzona, że mam ochote znów sie z nim rozstać....bo jestem wciąż smutna, zła, rozżalona...a przecież pozwoliłam mu ponownie wejść do swojego życia liczac że się zmieni..i to byl moj błąd...chcialam go zmienić, ludziłam sie że bedziemy aktywnie spedzac weekendy, razem...ubzduralam sobie cos we wlasnej glowie..pewnie dlatego, majac tego swiadomosc ze On zawsze był taki...nudny...bez pasji, bez zainteresowań...taki prosty...Kolejny raz zdałam sobie sprawe że żyje ułudą a nie realnością...

ps. przyszedł, wyłączył tv, przytulił...minęło...ehhh te moje skrajności....

1 komentarz:

Dziękuje...każdy komentarz mnie uskrzydla...

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...