środa, 27 marca 2013

Ściema i pilates...


Od jakiegoś czasu postanowiłam, że już najwyższy czas rozruszać trochę mięśnie...
Odszukałam dawno nieużywaną płytę dvd z ćwiczeniami jogi.
Wydawało mi się nawet, że całkiem nieźle sobie radzę...do dzisiejszego popołudnia....

Przypadkiem rozmowa z koleżanką, która mnie dziś odwiedziła zeszła na temat naszych opon..
i nie pisze tu o "zimówkach", raczej o pozostałościach poporodowych. Po oględnej licytacji, która ma większą, zaczęłysmy wspominac nasze zajęcia z panią A. Jak się okazało pani A. przeniosła zajęcia bardzo blisko mojego osiedla. A że jestem czasami w gorącej wodzie kąpana, nie wiele myśląc do niej zadzwoniłam..no i się wkopałam...fragment mojej rozmowy :
"tak, 4 mce po, naturalny, jasne że mogę przyjśc, tak pasuje mi dzisiaj... ;-(("
po rozłączeniu się :
"o jesssuu, kurczę, ale masakara, obiecałam że przyjdę"..
No dobra, trzeba było podjąc wyzwanie..najpierw telefon do najlepszego małża, czy zdąży do 17-stej dojechac, potem czy zostanie z dziecmi...niestety powiedział "TAK". Niestety jak "na złośc", nawet udało mi się nieco pokarmu odciagnąc (zawsze leci jak krew z nosa, jak odciągam laktatorem)..
Zabrakło argumentów aby...nie pójśc....

Ogólnie pilates bardzo lubiłam, świetnie mnie rozciągał, przy okazji mięśnie brzucha poprawiał..ale nie wziełam pod uwagę jednego...ogromnego balastu jaki dzierże odkąd karmię...na każde pytanie pani A. czy czuje już brzuch lub kręgosłup, opowiedź była ta sama "Bolą mnie plecy"... Proces ciążenie robił swoje. Przy każdym skłonie miałam wrażenie że się przewrócę...

Ja nie wiem, ta joga na tym dvd to jakaś ściema..obawiam się że po dziejszych zajęciach - jutro nie trafię palcem do tyłka...help...help...help.. :-)))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuje...każdy komentarz mnie uskrzydla...

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...