Nie czytać z pełną buzią.. czegokolwiek...Nie ponoszę odpowiedzialności za oplucie monitora!
czwartek, 1 listopada 2012
Jelitówka...
Podstępny i wredny wirus.
Jeśli kiedykolwiek zdarzyło mi się powiedziec na widok wymiotującego syna "Synu tak Ci współczuje, że wolałabym byc na twoim miejscu niż patrzec jak cierpisz" - to nie byłam świadoma konsekwencji tych słów.
Dziś pierwszy raz w życiu nie wiedziałam czy siedziec na sedesie czy go obejmowac....
Oczywiście nie byłabym wiarygodna gdybym napisała, że nigdy nie zwymiotowałam. Lecz miało to raczej związek z przeszłością tzw. studencką ;-) i wynikiem prowadzenia rozrywkowego jak przystało na owe czasy trybu życia...
Wiadomo teraz doszedł strach o dziecko i atrakcje jakie mu mamusia zaserwowała...
Teraz leżę i (nie jest to post sponsorowany, hehe) pije kokakole,jedyna rzecz, która koi moje rewolucje żołądkowe...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuje...każdy komentarz mnie uskrzydla...