wtorek, 15 stycznia 2013

Tykająca bomba...mam obserwować


Przyjechał..w końcu się do kogoś dodzwoniłam.
Mała na razie osłuchowo dobrze, kaszel ma bo katar jej spływa do gardła. Mam obserwowac. Stosowac inhalacje po 5 minut z soli fizjologicznej, werandowac przy oknie bo nie ma temperatury.
Za to małż dostał antybiotyk i ma leżec...to będzie cud jak się nie zarazimy...
Dziekuje za wsparcie i komentarze, dają mi siłę, każde wsparcie jest dla mni3 ważne.
Mam wrażenie że u mnie zamiast spadania odporności fizycznej siada odponość psychiczna...
Jakoś się trzymam przed tymi zarazkami..ale psycha mi siada....

4 komentarze:

  1. TYlko spokój!Wiem że to nie łatwe w obecnej sytuacji, ale to jedyne co powinnaś zrobic, a bynajmniej się starac:)Niemowlę ma to do siebie że niestety ale jego odpornośc jest słaba, tym bardziej jak w domu są chore osoby, ale nie można też popadac w paranoję, dziecko wszystko czuje:)

    Lekarz ma rację musisz się zastosowac i obserwowac, ja przeniosłabym małą do osobnego pokoiku, jeżeli oczywiście masz warunki :*

    Powodzenia i Spokojnie:)Wszystko będzie dobrze, i TY musisz w to wierzyc, bo kto jak nie TY :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieki, staram sie...jestesmy odizolowane w drugim pokoju..ale w mieszkaniu to niewiele pomaga...
      "Odpoczne w grobie" jak mowila moja babcia... No coz w zamartwianiu i czarnowidztwu jestem mistrzem swiata.
      Moj maz tez jest dla mnie ogromnym wsparciem, teraz kiedy choruje dotkliwie odczuwam brak jego pomocy. Pewnie przez to tez czuje sie wyczerpana, a moje pesymistyczne podejscie nie ułatwia mojego funkcjonowania... zajme sie tym jak przestane karmic piersia...dziekuje jeszcze raz za bezinteresowne slowa otuchy.

      Usuń
    2. Bardzo dobrze Cię rozumiem i wiem co przeżywasz, wszystko to przerabiałam, a teraz niejednokrotnie wspominam ...i TY też będziesz :)
      No tak karmienie piersią wykańcza, szczególnie wstawanie w nocy, poza tym Twoja córeczka jest bardzo malutka jeszcze, ja swoją karmiłam do dwóch lat, aż odstawiłam bo już nie dawałam rady...No fakt jak jeszcze mąż choruje to już w ogóle, w poprzednim tygodniu przechodziliśmy grypę wszyscy leżeliśmy, mąż niestety najgorzej 40 stopni przez cztery dni ....uffff, ale daliśmy radę i WY też dacie:)

      Z drugiej strony ten czas z maleństwem jest bezcenny i powinnaś się cieszyc, bo dzieci mimo wszystko rosną bardzo szybko ...Jak to powiadają,,kto ma pszczoły ten ma miód, a kto ma dzieci ten ma smród''
      Teraz Ci się wydaje że są zmartwienia i problemy i są, ale pózniej też będą i uwierz nie mniejsze, tak to już jest ...Matką jest się do końca i do końca boimy się o swoje dzieci :*
      Ale bez dzieci życie nie jest tak barwne i radosne!To wielki skarb że je masz :)

      Trzymam kciuki za WAS :)

      Usuń
    3. Wiem to juz po 7 latku. Z sentymentem wspominam jak mial 2-3 latka. Zgadzam sie. Zmartwienia, troska jest wpisana w ten "zawód bycia matką" /;, ale radości tez sie przytrafiają ;-)))

      Usuń

Dziękuje...każdy komentarz mnie uskrzydla...

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...