Zaprawdę... niewiele mi potrzeba :) , taki ze mnie "łatwopalny" towar :PP
* Jadę autem i mi taki śmignie... Ach ściska w dołku...ta prędkość, ride&black...tak tak to motocykl (tak wiem zboczenie, ale i tak niektórzy wolą owce, więc chyba nie jest ze mną jeszcze tak źle)...
i może jeszcze jego właściciel, dopóki ...nie ściągnie kasku :) - bo to różne maszkary ukrywa...i co najlepsze, nigdy na nim nie jechałam...nie wiem czy bym wsiadła...ale jak o tym pomyśle...same wiecie...
* Muzyka.. i tu powinnam błysnąć jakimś kawałkiem, ale gusta są różne... i najlepiej gdyby wyciskała łzy...tak wiem, znów dziwnie, ale gdy sobie popłacze to jakaś bardziej.. uległa się robię :PP / więc proszę nie puszczać mi ballad nieważne czy to muzyka hiszpańska czy country..
* Jedzenie...koniecznie takie kapiące z ust...typowe afrodyzjaki na mnie nie działają.. raczej powodują.. biegunkę...ale taka prawdziwa włoska pizza prosto z pieca kapiąca oliwą z oliwek...mniam..
* Zapach...uwielbiam męskie perfumy...
* Słowa...jestem czuła na słowa...wiem, wiem liczą się czyny, ale jak ktoś pisze tak :
"Tuż przed pocałunkiem kiedy oboje wiecie, że nastąpi i już wyobrażacie sobie smak swoich ust, języków i gładkość podniebienia, po prostu możesz odpuścić, ale tylko po to żeby później z zaskoczenia przycisnąć ją do ściany. Na pewno znacie to uczucie, kiedy pocałunek jest tak emocjonalny i naładowany seksem, że zaczynacie oddychać głębiej, a świat gdzieś się rozmywa. „Mmm… Czemu by tego nie zrobić?”"
(a tu źródełko...)
Ale jak wiadomo, do tanga trzeba dwojga, a tego mojego coś za często...boli głowa, hehe...no to sobie słucham fajnej muzy, czytam fajne teksty i patrzę sobie na tych "dawców nerek" :PP
Tak więc kochani, ekhm, stosunkowo udanego weekendu :))
Kobietom przecież tak niewiele potrzeba do szczęścia.. ;) Żeby jeszcze tylko faceci byli bardziej domyślni ;)
OdpowiedzUsuńp.s. co do motorów, mój M. takowy posiadał jak się poznaliśmy i wypomina mi do dziś, że to na motor jego poleciałam ;) Ale powiem Ci szczerze, że kiedyś szybka jazda kręciła mnie bardziej. Teraz czasem pożyczymy sobie motor szwagra, ale odkąd mamy Maję już nie jest tak jak kiedyś. Włącza się w głowie guzik odpowiedzialnych rodziców :D
Właśnie.. ten guzik...dzięki niemu trochę mnie ostatnio rzeczy omija, ale chociaż można pofantazjować :PP (no i na wspominki mi się czasem zbierze)..
UsuńGosiu fajne te Twoje podniety :)
OdpowiedzUsuńjak poznałam męża to też miał motor i nawet kupił mi kask żeby mnie zabrać na przejażdżkę ale jakoś zawsze coś stawało na przeszkodzie ;)
opis pocałunku mmmmm..... gorąco :D
również życzę stosunkowo udanego weekendu Kochana :D ;*
Jezusie, mnie też kręcą motocykle i to jak jasna cholera :P
OdpowiedzUsuńAleż mi się miło czytało ten post :):):)
Miłego weekendu Kochana :*
To mi się czytelniczki-miłośniczki EASY RIDER trafiły :))))
OdpowiedzUsuńHehe, na motocyklistow zawsze patrze z pogarda i prycham: "dawcy!" oraz zycze im w myslach ostrych zakretow. ;)
OdpowiedzUsuńNa mnie dziala zapach meza... Ale nie woda kolonska czy pefumy. Jak wychodzi spod prysznica i zalatuje drogeria, to uciekam gdzie pieprz rosnie. Za to jak wroci po skoszeniu trawy, taki zalatujacy feromonami i niezmytym testosteronem, to... Och! Na sama mysl mokro w gaciach sie robi! ;)