Uwielbiam takie dni.. :)
kiedy uda mi się wyciągnąć mojego "komputerowca" na łono natury, a dokładnie w sobotę na kort tenisowy..
Dość oglądania tenisa w telewizji. Najwyższy czas zmierzyć sie z naszym ulubionym sportem w realu...
Choć mistrzynią rakiety okazała się najmłodsza uczestniczka... :)
miłej niedzieli :)
fajnie i rodzinnie :)
OdpowiedzUsuńale super :) Chyba odkopie nasze rakiety ze strychu :)
OdpowiedzUsuńMasz rację, czasami trzeba oderwać dziecko od komputera. U nas też ostatnio z tym lepiej, a nowa pasja to deska i bieganie po skarpach i murach (jak Ninja).
OdpowiedzUsuńej..to w sumie jest ich dwóch..tym razem Małża miałam na myśli, hehe
Usuń:) słodka :)
OdpowiedzUsuńU nas jest powrót mody na rower. Jak tylko koledzy i koleżanki ruszyli na rowery rower znowu stał się fajny...
OdpowiedzUsuńKorty tenisowe... Eh, jak mi się ten sport zawsze podobał!
OdpowiedzUsuń