Dwa zawały serca...
Nadciśnienie...codziennie...(po cholerę ja dodatkowo piję tą kawę?)
A to wszystko dzięki Niej...
Z czułej i kochającej matki stałam się wielką i straszną jędzą, której jedynym słowem od poniedziałku jest "NIE WOLNO" :
- skakac z kanapy
- skakac ze stołu (cholera jasna, jak ona tam wlazła!!!)
- skakac z krzesła...
i choc plac zabaw (skądinąd ta nazwa na pewno nijak ma się do odczuc przebywających tam rodziców) jawi się jako plac dżungli i przetrwania, to i tak wolę za nią biegac niż ma mi stawac serce za każdym razem gdy na chwilę zostawię ją czy to w kuchni, czy w pokoju...)
tak, tak wciąż mówimy o tej słodkiej, niepełnoletniej prawie dwulatce.
mówię wam..Ona mnie wykończy...
Skąd ja to znam... syn ma 2,5 roku i takie pomysły że mi się e głowie nie mieści. Jak miał 10 miesięcy wyskakiwał z łóżeczka, gdy miał 18 potrafił wspiąć się na parapet! Schodził także po schodach na których nie ma poręczy. O krzesłach, stołach już nie wspomnę. Pozdrawiam trzy-m.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńhahaha :)
OdpowiedzUsuńno jakie to znajome :)
Nie wykończy, nie wykończy..... Mamusie są niezniszczalne :))
OdpowiedzUsuńhe he :D moja dwulatka też już dobry ancymon ;)
OdpowiedzUsuńSłodka malutka:)
OdpowiedzUsuńZnam, znam. "Nie" i "nie wolno" jest u nas ostatnio zdecydowanie na topie;)
OdpowiedzUsuńPocieszyłaś....
OdpowiedzUsuńA miałam optymistycznie patrzeć na przyszłość hehe
Czyli wszystko jeszcze przed nami... :-) DAMY RADĘ! Bo kto jak nie my - mamy... ;-)
OdpowiedzUsuńGośka... Mam dokładnie to samo. Dzisiaj, kiedy w końcu zamknęłam się na chwilę w łazience, pomyślałam jak bardzo chciałabym, żeby Lilka była już na etapie kiedy wie czego NIE WOLNO i tego nie robi. Bo Ona teraz też generalnie raczej wie, ale... w dupie to ma :) A ja, z każdym dniem, mam coraz mniej sił i cierpliwości :)
OdpowiedzUsuń