i nie jest to letnie temperatura w słońcu na Ibizie...
to już zaczyna być tradycja gdy Młody wracający z obozu przywozi ze sobą "pamiątkę"...
O ile souveniry typu tabliczki z napisem "Moja kuchnia, moje zasady" dla Mamy to coś co trafia w mój gust o tyle przywleczone "choróbsko" już nie bardzo :(
Dwa lata temu było to "bezobjawowe zapalenie płuc", w tym roku mamy inne atrakcje.
Jeszcze nie angina, ale zapalenie krtani. Niestety z wysoką gorączką. Wymiotami.
A ponieważ doustny antybiotyk się nie sprawdził, zostały zastrzyki.
Młody znosi się bardzo dzielnie. Gorzej z temperaturą.
Niestety wysokie temperatury na zewnątrz nie sprzyjają zdrowieniu...
Oprócz paracetamolu zostają nam nocne zimne okłady.
Sama z nich korzystam bo w nocy nie da się wytrzymać taka duchota...
Lekko nie jest. Ale mam szczęście bo Kierownik idzie mi na rękę i mogę młodemu towarzyszyć przy zastrzyku. Czuje się w tedy lepiej. Potem praca, zakupy, ogarnięcie domu i próba ogarnięcia chorego dziecka łącznie w pakiecie ze zdrową żywą prawie 3 latką...
Prace remontowe powoli posuwają się do przodu. Powoli bo znalezienie fachowców to prawdziwy cud. A rzetelny to już prawdziwy skarb. Nasz oprócz swojej pracy przychodzi do Nas wieczorami i codziennie coś ogrania - stąd tak to wszystko się wlecze...
Za to czego najbardziej się obawiałam (przeniesienie instalacji - wody pod zlew i prądu pod kuchenką) - zajęło 1 dzień :).
Tak wyglądała nasza kuchnia po zdjęciu szafek i odkryciu instalacji
A tak robota fachowców, czyli przenoszenie całej instalacji do Salonu
Jak widać zostało zalanie rowu, położenie paneli, pomalowanie.
Docelowo to ma być pokój Syna :)
a tak wygląda efekt końcowy - ale bez mebli
*
/Dla ciekawych, tak moja kuchnia prezentowała się jeszcze miesiąc temu TU/
Nigdy nie może być zbyt pięknie ale głowa do góry. Będzie lepiej. Postępy w pracach też jak widać super. Dużo dobrego.
OdpowiedzUsuńW te temperatury ciężko wytrzymać zdrowemu, a co dopiero z gorączką... Zdrowia!!!
OdpowiedzUsuńA co do kuchni, to idzie wam świetnie. My w pracy robimy sobie kuchnię i łazienkę... a to coś się nie da, a to czegoś się tak nie robi, to nie tak, tamto nie tak... aż sobie zrobiliśmy chwilową przerwę na przemyślenie ;)
Trzymam kciuki by powrót do zdrowia był szybki... Tylko tego teraz najbardziej potrzeba..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
o rany! dużo zdrówka dla syna! dzielny z niego facet!
OdpowiedzUsuńwow piękne efekty w mieszkaniu :)
Dziękuję za życzenia i życzę powrotu do zdrowia dla syna :-)
OdpowiedzUsuńKurczę, to masakra :( Współczuję. U nas mimo kąpieli w morzu, które było b.zimne według Elizy, nie przywiozła na szczęście nic. Za to ja "chyrlam" od tygodnia i mam szczerze dość!
OdpowiedzUsuńA ja po tytule naprawde pomyslalam, ze wrocily do Polski dzikie upaly. :( Biedny synal, nie ma nic gorszego niz choroba w srodku lata, kiedy chcialoby sie korzystac z krotkiego w naszym klimacie ciepelka... I biedna Ty, bo nie dosc, ze praca, remont, to jeszcze teraz chorowitek do rozpieszczania...
OdpowiedzUsuń