No i stanęła. W miejscu. 72kg. Po cudownej euforii i spadku
20 kostek smalcu (czytaj 5kg) moja waga nie spada.
Wciąż staram się trzymać 3h przerw między posiłkami. Ale
niestety grzeszę ilością i jakością.
Jesionno-zimowa aura mi nie sprzyja. Jem więcej. I bardziej słodko.
A wszystko przez złapanie bakcyla – cukiernika.
Najpierw ciasto marchewkowe, potem murzynek a ostatnio…ciasto
3-bit. Po prostu – rewelacja. Super, mega łatwy przepis znalazłam u Dagmary.
Tak nam zasmakowało iż postanowiłam, wyjątkowo zamiast tortu
na 3 urodziny Hanki, zrobić właśnie to ciasto.
A propo . tez tak macie, że przed ważnym dniem coś się
spierdzieli? Dziś młoda w domu. Gorączkowała w nocy. No cóż. Oby to był
jednodniowy incydent.
Za to od 2 tygodni mogę o sobie mówić „fit mama”.
Dietetyczka bardzo zachęcała mnie do aktywności fizycznej. Niestety tysiące
wymówek skutecznie udaremniają moje wszelkie próby ruszenia tyłka z kanapy.
Choć nie. Nie wszystko jest wymówką. Brak snu. To potrafi skutecznie
zniechęcić. Krótkie dni. O 20stej padam na pysk zmęczona usypianiem Hanki. A
wszystko po to by wstać o 6 rano. Inaczej nie ma ani obiadu, ani miłego poranka
budzenia dzieci do szkoły i przedszkola. Jak nie zacznę rytuału pobudek gdzież
w okolicach 6.30 mogę zapomnieć o spokojnej jeździe do pracy. Tym bardziej, że
młoda ma czasem takie fochy, że Anioły wysiadają.
Zatem szukałam czegoś po pierwsze w pobliżu. Oraz żeby choć
trochę sprawiało mi przyjemność.
Padło na siłownię. Na naszej Arenie. I jedyne co robię to
przez 30 minut jadę na rowerze.
Tak wyglądały efekty 1wszego dnia.
Po dwóch tygodniach jak widać skuteczność jest większa. Wystarczyło, że trener podkręcił mi obciążenie. Od razu zwiększył się wysiłek co przełożyło się na większa ilość spalonych kalorii J.
Po ostatniej wizycie u dietetyczki moja waga wciąż w miejscu, za to 1kg część tłuszczu „przekształcił się” w 1 kg mięśni. Szału nie ma. Ale lepsze to niż wzrost wagi.
To tyle. Miłego weekendu. Mam nadzieję, ze nasz będzie urodzinowo-udany J
Wszystkiego najlepszego dla Hani;)
OdpowiedzUsuńa Tobie gratuluję i siłowni i zamiany smalcu na mięso, he he;) ja się trzymam bez słodyczy, co nawet nie jest zbytnio uciążliwe, ale niestety spadku wagi tak nie powoduje
ja jestem normalnie uzależniona. podobno sekret tkwi w nie kupowaniu do domu żadnych zapasów.
UsuńCos w tym pewnie jest, nie masz-nie jesz. Ale ja trzymam w szafce jakies delicje, chyba ze trzy czekolady i mnie nie ciągnie.
Usuńtylko ze u nas wszyscy tacy slodcy. nawet maz ma pochowane na czarną godzinę. no i kawa tylko z cukrem. ostatnio tez za malo wody pije. latem zecydowanie lepiej mi szlo. chyba musze sobie rozne ziolowe herbatki naparzac
UsuńSto lat dla Hani!
OdpowiedzUsuńMój Wojtek dziś kończy 4 lata, a od 3 dni ma ospę! Więc potwierdzam tezę o kiepskich zbiegach okoliczności.
U mnie też poleciało 5 kg i koniec... Choć znowu zaczęłam jeść prawie normalnie, więc nic dziwnego, ale ciągnąca się od ponad dwóch tygodni infekcja odebrała mi chęci do wszystkiego. Choć ćwiczę nadal, wprawdzie nie codziennie, ale co drugi dzień. Próbowałaś ćwiczyć z Chodakowską?
w domu nie mam kiedy ćwiczyć...jak tylko próbuje to Hanka na mnie włazi :)
UsuńU mnie z ćwiczeniami podobnie... Alek na brzuchu a ja ćwiczę ;(
OdpowiedzUsuńOj jesień nikomu nie sprzyja z dietą ; / Dietetyczka kazała kategorycznie przestać jeść słodycze ale nie potrafię ...
Tylko ,że ja muszę przytyć
www.kolorowe-usta.blogspot.com
fakt. slodycze zagrzybiaja organizm. ciekawe czy jakbym przestala je jesc czy uwolnilavbym sie od alergi. mam non stop zapchany nos. nawet zimą
UsuńGosia, czasami tak jest, że waga stoi, ale szukaj pozytywów- ona też nie rośnie! A ruch- super. On jest naprawdę bardzo ważny i fajnie, że zaczęłaś.
OdpowiedzUsuńDla mnie okres jesienno-zimowy plus nasze różne problemy równa się zajadanie wszystkich stresów. Zajadanie słodkim, bo tylko to niestety jest w stanie ukoić moje mniejsze i większe smutki. Za każdym razem, kiedy albo najem się do przesady, albo wezmę psa do lasu i czuję te dodatkowe kg, wyrzucam sonie jaka jestem żałosna. A potem... Potem przychodzę do domu i znowu to samo :( Chciałabym się uwolnić z tego słodkiego kręgu, bo u mnie to niestety jest największym problemem.
3BIT znam, jest mega.
Sto lat dla Hani! Wszystkiego naj, naj, naj! No i niech będzie zdrowa!
3 bit wymiata, ale już jestem tak przejedzona, że nie mogę patrzeć na słodkie...dwa dni imprezy zrobiły swoje :))
UsuńGosiu! Sto lat Hani :)
OdpowiedzUsuńI trzymam kciuki za zapal do ćwiczeń i diety ale marchewkowe ciasto musze zrobić przypomniałaś mi :D
dziękujemy.
Usuńa ćwiczyć mi się nie chcę..ale musze :P
ja korzystałam z super mega prostego przepisu Agnieszki
Usuńhttp://mrspolka-dot.com/na-skroty/
wyszło mega soczyste :)