To musiało się tak skończyc.
Zapalenie ucha i krtani. Cały ten stres, brak odpoczynku w święta, pośpiech do pracy, niespodziewane mrozy do minus 16, za chwilę 5 stopni na plusie.
własnie patrzę jak topnieje śnieg. Hanka załapała się na sanki aż jeden raz.
W piątek zawiozłam ją do przedszkola i wróciłam do domu.
Wykańczam kolejne pudełko chusteczek higienicznych.
Ach, jak mi brakowało takiego dnia. Bez rodziny. Serio. Bez kłótni, wymagań, próśb, histerii.
Wierzę w to, że nasze ciało jest zajebistym barometrem naszych odczuc.
A choroba to już ostateczny sygnał aby zwolnic, czasem zatrzymac się.
No i stoję. Z telefonem w ręku. I robię zdjęcia Salonu. W świetle dziennym :)
Stary narożnik, wrócił na swoje miejsce. Stół poszedł na środek. Jest mniej miejsca.
Ale za to jest przytulnie.
Nasz Salon z aneksem to teraz centrum dowodzenia.
Na dywanie puzzle i Hanka, tata z Synem oglądają mecz, a Ja pichcę coś w kuchni.
Jedynym minusem pokazywania zdjęc Wam w sieci jest brak zaskoczenia u bliskich.
Bo choc bloguje w sumie anonimowo, więszkośc bliskich wie że pisze bloga.
No chyba, ze ktoś zadzwoni, że mu się podoba. To miłe :)
Pieknie wyglada Wasz salon Gosiu. Takie zestawienie rzeczywiście wyglada przytulnie i bardzo rodzinnie :)
OdpowiedzUsuńdziękuje Marysiu..mnie też bardzo sie podoba :)
UsuńBardzo ładnie:)
OdpowiedzUsuńdziękuje...całkiem spoko teraz wygląda
Usuńteż mi się podoba - tylko ten dywan musisz wygrzmolić - reszta ok, wracaj do zdrowia !
OdpowiedzUsuńhehe...cięzko mi się z nim rozstac. nie mam pomysłu na nowy.
Usuńjak jeździłam z mamą aby pomóc jej dobrac dywan, chyba ze trzy razy zwracałyśmy, tak cięzko jest dopasowac do pokoju...
może jakaś podpowiedź? :))
no cóż ... a gdybyś go ładnie zwinęła i wyniosła w suche miejsce ? pomyśl ile mniej kurzu,odkurzania,czyszczenia ....
Usuńi moze w końcu alergia by mi przeszła :))
UsuńCoś musi byc ze względu na dzieci a szczególnie córkę, która nie dośc że uwielbia biegac boso, to lubi się też w salonie rozkładac np.z puzzlami
a widzisz.... posłuchaj starszej pani... wie co mówi (a może tylko jej sie wydaje)
UsuńMoim zdaniem jakiś szary ładnie by wyglądał, macie szarą kanapę, ale innego koloru tu nie widzę. Chyba że lubisz fiolet, ale trochę zdominowałby kolorystycznie pokój, a ten kolor masz chyba tylko jako dodatek. Ja mam taki sztuczny szary kupiony za grosze w hipermarkecie budowlanym.
UsuńPrzy okazji, zauważyłam taki mały szczegół - ten obrazek Life is beautyfull lepiej by się prezentował, jakby był na wysokości tej białej półeczki. Teraz jest wyżej i zaburza to jakąś tam harmonię jak się patrzy.
Sama jestem cienka w dodatkach - wieszałam ostatnio obrazki w salonie - są za wysoko i został jeden gwóźdź, bo miały być 3 a zostały 2, bo po tygodniu stwierdziłam, że 3 to za dużo - więc marny ze mnie dekorator wnętrz:)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńGosiu, nie choruj! Odpoczywaj! :)
OdpowiedzUsuńA salon - przytulny :)
już mi lepiej. dziękuje. jak to mówią gdy cierpi dusza, krzyczy ciało. muszę się zając jednym i drugim..
Usuńa w salonie jest super, jak na nasze możliwości oczywiście :)
Zdrówka Gosiu :-*
OdpowiedzUsuńExtra! I ten fiolet :)
hej kochana..ktoś tu jeszcze nie śpi oprócz mnie? :)
Usuńdziękuje juz jest poprawa...tyle moze zdziałac wolny dzień i dobrze dobrane lekarstwa :)
Jakoś cięzko mi się uwolnic od tego fioletu. na razie nie mam pomysłu na nowy kolor...może po zimie wkręce coś pastelowego :)
Bardzo ładnie i właśnie tak... przytulnie. Bo przestrzeń nie jest najważniejsza...
OdpowiedzUsuńBidulko, zdrowiej! Zapalenia ucha nie zazdroszczę.
Dzień bez rodziny? Nic mi nie mów... Ja, domatorka, ja, dla której zawsze rodzina była najważniejsza, nienawidzę weekendów... Jestem chora, na myśl o całym dniu razem... Mamy niedzielę, a ja od 10 zerkam co rusz na zegarek w ciężkim westchnieniem ile to jeszcze zostało do wieczora. Bardzo chujowe uczucie.
Marta, rozumiem twoje rozterki. odkad Hanka stała się bardziej samodzielna jest tez bardziej absorbująca, więc dla mnie też weekendy są tak męczące, że każdy poniedziałek to dla mnie wytchnienie.
UsuńNo kurde... U nas to samo, choć pisząc o weekendzie miałam na myśli Marcina. Ale z tą samodzielnością, jak u nas. A o ironio- no łatwiej miało być, czyż nie? Pomysły Lilki i wykorzystywanie tego, gdzie już sięgnie, gdzie może wejść, co (niby) sama umie robić przyprawiają mnie czasem o przewlekły zawał serca. Jak się czujesz? Lepiej już?
UsuńLepiej, zdecydowanie. pomogł wolny dzień i wieczór bez Hanki !! normalnie chyba napiszę o tym posta :)))
UsuńJak się utrzymuje TAKI porządek??? Dla mnie nierealne zupełnie... Matko, jak zazdroszczę :D
OdpowiedzUsuńAniu...plisss, jedno ekspediujesz do szkoły, drugie do przedszkola, małż do pracy...a ty z gilami pas bierzesz odkurzasz w dłoń i heja...
Usuńjednak uprzedzam...to jest stan...krótkotrwały :PP
hehe, przyznaj się trzymasz je w piwnicy?
UsuńOj tam oj tam, czasem też na balkonie aby moc choc przez chwilę podelektowac się porządkiem :)
UsuńBardzo ladnie, cieplo i rodzinnie. Podoba mi sie! :)
OdpowiedzUsuńdzięki Agata...faktycznie jest przytulniej...no cóż w blokach nie jest łatwo o przestrzeń i zrobić tak aby jej nie zagracić.
UsuńZawsze kiedy oglądałam Twoje zdjęcia zastanawiałam się dlaczego zmieniłaś kanapę (obstawiałam rozmiar). Tamta wydawała mi się za mała, a ta pasuje idealnie. Po metamorfozie salon nabrał ciepła, ale i szyku :) Stół na środku to też dobra decyzja. Kilka zmian, a efekt: wow. I wiem co mówię :) Czepnę się tylko, jak to mawiała Iwona Pawlovic, dywanu i kwiatka na witrynie:)
OdpowiedzUsuńCo do rodziny, to ja nigdy nie mam dosyć jej obecności, a z mężem jeszcze pół roku temu byliśmy razem prawie 24h, i jeszcze wspólna praca. Teraz ja więcej z synkiem, a on w rozjazdach, ale ciągle tęsknię...
Nas bardziej wykańcza młodsze dziecie. Hanka jest bardzo absorbująca a my po prostu marzymy czasem o chwili dla siebie, a takowej nie posiadamy. stąd te frustracje i nieporozumienia i chęć "odpoczynku" od rodziny.
UsuńCo do zmian to faktycznie - kanapa była kupowana bardziej pod katem siedziska niż wyglądu. Baliśmy się, że narożnik po prostu zagraci i tak małą już przestrzeń w Salonie. Kanapa sprawdzała się jak stół stał pod ścianą. Najtrudniej było przekonać mi męża do ustawienia stołu na środku. Bał się, że Hanka będzie co chwilę o niego zawadzać. ale Ja wierzyłam, ze w końcu się nauczy i przyzwyczai do nowego ustawienia. Jest idealny jak na nasze warunki.
Kwiatek musiał wybyć na górę. jak zabrakło mebli - nie mam go gdzie postawić, a lubię mieć "żywą" roślinkę w domu.
ps. dziękuję za opinie. bardzo ją sobie cenie :)
Bardzo udana metamorfoza i ten fiolet oryginalny i sprawdza się w dodatkach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko, Marta
Miło i przytulnie, czyli salon z sercem i ciepłem od niego bijącym :)
OdpowiedzUsuńJa bym odczuwała dyskomfort, gdyby koś ze znajomych komentował to, co publikuję dla innych ludzi. Zwłaszcza to, w jaki sposób mieszkam.
Piękny salon! Nie ukrywam, że Twój wpis stanowi dla mnie bardzo cenną inspirację, ponieważ pomagam właśnie mojemu bratu w gruntownym remoncie całego mieszkania. Wczoraj przeglądaliśmy w pobliskim salonie meblowym narożniki tapicerowane. Cena tych mebli pozostawiała dla nas jednak wiele do życzenia... Dziś podczas buszowania w internecie natrafiłam j na interesujący salon meblowy online. Ceny tam są znacznie niższe, co zdecydowanie zachęca do zakupu!
OdpowiedzUsuń