tak, tak i jeszcze raz tak !!!!!!!!!
Oddaliśmy nasze dziecko pod skrzydła babci.
Na całą noc.
Tak bardzo byliśmy szczęśliwi tą ciszą, brakiem stęków, jęków, absorbowania nas co chwilę, że postanowiliśmy celebrować te chwile sami w domu.
Dawno nie było nam tak dobrze. Serio. Ja nie wiem jak to jest spędzić czas z mężem bez dzieci.
Bez przerzucania na siebie obowiązków "Tatuś ci pomoże albo mamusia ci poda" itp.
bez oczu dookoła głowy. Bo mimo, ze cieszę się ogromnie z dużej samodzielności Hanki, bo ma swoje też ujemne konsekwencje. Cały czas trzeba mieć na nią oko. Bo pomysłów ma mnóstwo. Ostatnio ściągałam ją z parapetu, ehhh. Zresztą mamom 2-3-4 latków nie muszę tłumaczyć co oznacza posiadanie żywego srebra w domu :P.
Jeśli mogłabym polecić jakąś terapię dla małżeństw aby znów siebie odnaleźć, pośmiać, powygłupiać, odetchnąć, oraz nacieszyć się sobą - to zdecydowanie polecam "wywieźć" pociechy na noc do rodziny.
Wcześniej prawie w ogóle tego nie praktykowaliśmy, najczęściej to jeden z rodziców wychodził, a drugi zostawał z dziećmi. W sytuacjach wyjątkowych (wyjścia na imprezy, sylwestra), przychodziła do Nas niania, a Nas czekał koszmar poranków po całonocnej imprezie - bzzz.
A obudzić się rano bez łokcia wciśniętego w żebra, bez pukania w głowę "Mamo, wstawaj, Mamo jestem głodna" - BEZCENNE :))
bo choc kochamy je nad życie, to dla psychicznej równowagi trzeba czasami od nich...odpocząć
Zdecydowanie jestem za. Hmm, u nas z różnych względów trochę czasu jeszcze minie, zanim wywieziemy Lilę do babci na noc... Raz, że babcia nie za bardzo się kwapi do wzięcia Lilki (podejrzewam, że zwyczajnie boi się tego wyzwania i... słusznie), dwa że Lila zasypia TYLKO ze mną, a trzy- cholera, nie wiem, czy sama bym nie zachodziła w głowę, co tam Mała funduje babci zamiast pić z mężem wino, albo pójść w miasto, a potem wrócić i przypomnieć sobie jak to jest, kiedy można się kochać swobodnie :)
OdpowiedzUsuńno cóż, u nas niestety sami musimy "namawiać" babcię aby wzięła wnuczkę do siebie. sama nigdy nie wyszła z inicjatywą. trochę mi przykro, ale jak poproszę to raczej nie odmówi, więc kuję żelazo póki gorące. tym bardziej, ze nie ma jej stale na miejscu.
UsuńOj Marta...jest co wspominać :)))...Przy takiej nocy, cały ten "Grey" to bajeczka dla dzieci :PP
Zazdroszczę Ci, ze możesz podrzucić dziecko do babci ...W sumie też bym mogła ale do mojej mamy mam ponad 700km ;)a teściowa chociaż mieszka blisko to zdarzyło jej raz....6-7 lat temu pójść z młodą na spacer. Jeej jak ja się ucieszyłam, że posłucham głośniej muzyki i poczytam gazety ale...dzwonek do drzwi zadzwonił po 15 minutach :(((powiedziała weź ją bo ja nie wiem co ona chce i poszła. Teraz już nawet nie myślę żeby podrzucić dziecko bo kocham ten czas kiedy jestem z nią w domu i jest wesoło :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
martaima.blogspot.com
nasza babcia nie zawsze jest na miejscu. a gdy już jest, często jest zbyt zajęta lub po prostu zmęczona aby zająć się wnukami. dlatego prosimy ją o pomoc tylko w wyjątkowych sytuacjach. teraz to normalnie rozpustę mieliśmy :).
UsuńJa tak mam ze starszym dzieckiem. ma już 11 lat i czysta przyjemność z nim pobyć. za od młodej czasem musimy odpocząć bo jest niesamowicie obsorbująca. zresztą to dla niej tez fajna przygoda i nowe doświadczenie
Ja już jestem poza tym okresem ale doskonale pamiętam ten ten bogi czas. Teraz to moje " dziecko raczej czeka żebyśmy zniknęli na noc z domu:-)
OdpowiedzUsuńwszystko przed nami :)
UsuńRozmarzylam się... my ciągle czekamy na taki wieczór (i noc;)).
OdpowiedzUsuńoch...wierze, ja do konca nie moglam uwierzyc w te błogi stan bez dzieci. akurat starszy byl do pozna na urodzinach...zycze wam rychłego spelnienia oczekiwania. polecam gorąco
UsuńEch... Szkoda, ze moj tato nie podejmie sie opieki nad dwojka naraz. A na noc nie ma mowy, zeby "pozyczyl" sobie chociaz jedno... :/
OdpowiedzUsuńjeny a szkoda taki psychiczny odpoczynek powinien byc serwowany wszystkim rodzicom przynajmniej raz w miesiącu :))
UsuńWiadomo, że trzeba odpocząć. Ja bym chciała, żeby ktoś czasem zabrał Jaśka. Ale ani jedna ani druga babcia się nie kwapi.Mimo, że jedna mieszka z nami to nie chce się zająć Jasiem nawet jak idę do kosmetyczki czy fryzjera. Także jesteśmy z Jaśkiem nierozłączni. Mam nadzieję, że jak podrośnie to ojciec zabierze go do Niemiec choćby na wakacje.
OdpowiedzUsuńprzy dwójce dzieci, nawet jak nie ma jednego to my czujemy się jak na "wakacjach" :)
UsuńMasz rację Gosiu, czasem warto podrzucić dzieci dziadkom i pobyć z mężem. Szkoda, że nie wszyscy dziadkowie są na to otwarci. Ja jestem Babcią, która bardzo chętnie opiekuje się wnukami. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńhttp://balakier-style.pl/
myślę, że takie spotkania procentują też dla dziadków ;)
Usuńpzdr ciepło
U nas wygląda póki co tak, że wysyłam męża na weekend do jego rodziców z moją Hanią - teraz jest trzeci weekend, kiedy wyruszyli do teściów, a mieli 200 km drogi. Zazwyczaj to wyglądało tak, że w te weekendy nadrabiam wszystkie te sprawy, których normalnie nie mam kiedy robić. Wielkie sprzątanie, robienie lepszego jedzenia na tydzień, zakupy spokojne, ogarnianie innych pilnych spraw na kompie. Cieszę się kiedy tam jadą, bo naprawdę można spokojnie wszystko zrobić. Tylko ciekawe ile mąż wytrzyma :) i teściowe, bo oni wtedy też są włączeni w opiekę. Sami nie przyjeżdzają do nas, czasem nas odciążyć to wysyłamy wnuczkę do nich.
OdpowiedzUsuńsuper. też dobry pomysł. czas bez dzieci nie jest czasem straconym. ja się bardzo wyciszam i mam nawet szansę za nimi potęsknic :)
Usuń