Pamiętam błogosławiony stan rzeczy gdy do Hani przychodziła
Niania, a Ja jak na skrzydłach pędziłam do pracy…WRÓĆ…spokojnie jechałam do
pracy, móc dodatkowo zahaczyć o sklep, zrobić zakupy i móc zalogować się przed
ósmą na stanowisku pracy.
O jakże tęsknie do tych czasów. Obecnie mam rano mówiąc obrazowo –
ARMAGEDON.
Szeroki wachlarz moich umiejętności negocjacyjnych jest
totalnie olewany. I tak kończy się nerwami, krzykiem, ciągłym pospieszaniem, szantażem
emocjonalnym.
A kiedy w końcu uda się dobudzić, zmusić do porannej
toalety, schody zaczynają się przy ubieraniu. Zapobiegawczo, dzień wcześniej szykuje
młodej ubranie, tylko po to by wszystko zmienić. To jeszcze pal licho. Zapas czystych
ciuchów mam. Kolejny opór przy ubieraniu zimowych rzeczy. A tu już nie jest tak
wesoło. Zazwyczaj ubieram się pierwsza, aby potem spocona jak świnia negocjować
wybór butów, czapki, kurtki, zmuszać do założenia rękawiczek.
Wychodzimy na dwór. Ach jaka cudowna aura. Biało wszędzie, ślisko
wszędzie, ACH.. nikt nie zdążył odśnieżyć chodników, ani parkingu. Znów wspaniała
zima przyszła z zaskoczenia. Jak co roku. Kto by się jej spodziewał w styczniu?
? ?
Ale to tylko kolejny próg pod nogi, który oddala mnie do
pojawienia się w pracy punkt ósma. Odśnieżanie
auta, trzy zdrowaśki przed uruchomieniem silnika, może odpali, może nie (we
wtorek nie odpalił, skubany). I jedemy…powolutku, co by komuś w dupę nie
wjechać, bo przecież na ulicach też ślisko jak cholera.
I tak toczy się toczy dzień za dniem.
Mogłabym napisać po prostu … nie cierpię poranków…ale to nie
prawda..bo jeszcze nie cierpię wieczorów, gdy próbujemy Hankę położyć spać i choćby
nie wiem co, nie zaśnie przed 21. Tylko gdybyśmy nie robili rytuałów od 19 to
strach pomyśleć co by było. Szła by spać o 23?
tak było jeszcze tydzień temu u nas..a dziś biało
U nas Pola Szla spac kolo 23 gdy wróciłam z Jankiem ze szpitala! Wszystko bylo poprzestawiane ale jak sie unormowalo to jest ok czego i Tobie Gosiu życzę :)
OdpowiedzUsuńdzieki kochana, każde wsparcie jest na wagę złota :)
UsuńKurka... nie zazdroszczę. I choć Lila ma swoje fazy, co do ubierania, to póki co (odpukać) scen mi nie robi... Ale, ale... -15stopni, a Ona za Chiny Ludowe, nie założy spodni ocieplanych. No nie i chuj. Tyle razy próbowałam, namawiałam, przekonywałam... Nie. Koniec, kropka. No to k... nie :) Ubieramy rajstopki, spodnie dresowe i jazda. Na szczęście nie "fisiuje" z czapką i rękawicami. A spać idzie chwilę po 20, także luz. Boję się natomiast trochę, jak to wszystko będzie kiedy już pójdę do pracy... No zobaczymy.
OdpowiedzUsuńA Tobie życzę... więcej uległości Hanki, i niech Ją wieczorem szybciej sen morzy, jasna cholera! :)
Z jednej strony widac że jest charakterna, z drugiej chciałabym aby mnie słuchała i nieco ułatwiła mi życie szczególnie rano gdy spiesze się do pracy, kiedy odprowadzam ją mając wolny dzień idzie łatwiej bo jestem bardziej wyluzowana..
UsuńTo nie ciekawie. Nie wiem Jaś nie ma problemów z rękawiczkami czy czapką. Ciągle mu tłumaczę, że zamarznie, że jest zimno, udaję, że mi strasznie zimno i zakłada. Ale dużo osób ma taki problem jak Ty. I nie wiadomo tak na prawdę z czego to wynika">? Wytrwałości i szerokości życzę!
OdpowiedzUsuńtak, musze to przetrwac. ale lekko nie jest. jak tylko się ociepli będzie zdecydowanie lepiej. a młoda przechodzi chyba okres buntu. ma charakterek.
UsuńMoje Potwory tez o 21 jeszcze gadaja i nawoluja rodzicow po ostatniego buziaka. Nik o dziwo potem wstaje rzeski i zadowolony (dopoki kakao sie nie opozni :D), ale Bi juz lubi sobie dospac i jest jeden, wielki jek... Moja strojnisia tez czesto strzeli focha, ze nie ubierze tej bluzki, czy tamtych spodni. Ba, nawet Nikowi sie zdarzy podniesc larum, bo umysli sobie akurat bluzke z pociagiem, ktora jest w praniu... :/
OdpowiedzUsuńAle przyznam, ze z ubraniami wierzchnimi zazwyczaj nie ma problemu. Jak ostatnio przyszedl mroz to drzalam jak Potwory przyjma grube czapy, rekawice, kozaki i rajstopy pod spodnie. O dziwo przyjely spokojnie, to znaczy Bi uparla sie na czape z zeszlego roku, ktora jest o wiele za mala, ale ostatecznie dala sobie przetlumaczyc...
Ja najpierw ubieram dzieciaki, a potem siebie, bo wiem, ze sama tylko migiem narzuce i zapne plaszcz i Potwory nawet sie zgrzac nie zdaza. ;)
już nic nie mówiłam jak 3 dni z rzędu nosiła "ulubioną" bluzkę. próbowałam ubierac ją pierwszą, ale wtedy histeria bo jej gorąco mimo, że ubierałam się w 3 sekundy...ehh, mam nadzieję, że po prostu z tego wyrośnie, ale na razie musze to przetrwac choc nie jest lekko..
Usuń