sobota, 15 czerwca 2013

Baby blues ( "Bejbi blu")..czyli depresja poporodowa...czyli nikt nie wie jak pomóc...






Depresja po porodzie?
Urodziłaś zdrowego, ślicznego bobaska...a jednak w twoich oczach nie widzę ani radości ani zachwytu. To, że zmęczenie, wyczerpanie to normalne. Ale żadnego entuzjazmu.?!! On za to udziela się, jak zakaźna choroba wszystkim dookoła..mężowi, dziadkom, przyjaciołom...ale co jest z Tobą nie tak..czemu się nie cieszysz....?!!! doprawdy, o co tu chodzi?!!!

wtorek, 14 maja 2013

8 latek - obóz wakacyjny - nadopiekuńcza matka



Padła propozycja od mamy kolegi syna aby nasi chłopcy wspólnie wyjechali na obóz, na dwa tygodnie....
Najpierw uruchomił się mój egocentryzm...czyli jak Ja sobie poradze z taką długą rozłąką....
Potem uruchomiło się czarnowidztwo...czyli wszystko co może mu się przydarzyc....
No i wisieńka na torcie - moje lęki...czyli jak sobie emocjonalnie poradzi mój syn w nowym otoczeniu....

Może żeby lepiej aby nie jechał ??!!!

środa, 1 maja 2013

Niania...

Jest....taką sobie wymarzyłam...od razu nawiązała kontakt z maluszkiem...usmiechnięta..
zadowolona że ma zajęcie....
No to teraz trzeba cycki wyregulowac, aby mi przez prawie 8h nie robiły niespodzianek  w pracy, hehehe....

wtorek, 30 kwietnia 2013

Work - welcome back...

Jeszcze miesiąc i wracam na stare śmieci....czyli do roboty...chyba mnie nie wywalą..przynajmniej na okres wakacji...bo chłopaki muszą zaległe urlopy poodbierac..marne pocieszenie...
Jestem na etapie przygotowan..ale idzie mi to całkiem...do dupy...

wtorek, 9 kwietnia 2013

Nietrafiony prezent..




Kupiłam prezent na roczek dla T. Nietrafiony, bo zdublowany.
Szalona ciocia, z kompleksem "niechrzestnej" chciała się rzucić i kupiła rowerek.
Raczej nie uzgodniła tego z rodzicami, więc na imprezie zamiast pękać z dumy, mina jej zrzedła,, gdy zobaczyła "gwiazdę wieczoru" czyli urodzinowy ROWEREK na środku pokoju (a pro po - prezent od prawdziwej chrzestnej, hehe). Stał sobie tam wypasiony, elegancki, zdający się mówic "oj ciotka, co ty za rzęcho kupiłaś, jam ci jest godzien tu stać"....
Jedyne pocieszenie że wcześniej zapobiegliwa najlepsza matka, ale nienajlepsza już ciotka, uzgodniła w sklepie, w którym nabyła, jak jej się tylko wydawało - to urodzinowe cudo, może oddać lub wymienić....but...

środa, 27 marca 2013

Ściema i pilates...


Od jakiegoś czasu postanowiłam, że już najwyższy czas rozruszać trochę mięśnie...
Odszukałam dawno nieużywaną płytę dvd z ćwiczeniami jogi.
Wydawało mi się nawet, że całkiem nieźle sobie radzę...do dzisiejszego popołudnia....

sobota, 23 marca 2013

Spacery reaktywacja....



Wyszło słońce, wyszło słońce, wyszło słońce...tylko dlaczego tak piździ????

Dzis na termometrze było u nas minus 15...wprawdzie o 2 w nocy (oj tam oj tam, sprawdziłam nie dlatego że blogowałam, skądże, to typowa godzina, jedna zresztą z wielu na pobudki mojej córuni, zresztą ja nie jestem nocnym markiem i nigdy nie byłam, wiedzą o tym moje koleżanki ze studiow, że wyciagnac mnie kiedys po 22 na impre to był cud..co innego po pracy, moglam nawet wrocic o 4 nad ranem...o prostu dom tak na mnie dziala że od razu walę się na kanapę, tzn. uwalałam się kiedys, teraz to raczej "impossible")....
Generalnie to Ja nie lubię spacerów..ja jestem kobieta zadaniowa...szwędanie się bez celu po osiedlu, nawet z wózkiem, mnie męczy...myślę wtedy że to czas stracony, że nic pożytecznego nie zrobiłam w domu...tak mam...tak mi zostało...zboczony perfekcjonizm...i określanie czy dzień był udany pod kątem co dzisiaj zrobiłam...tak mam..tak mi wpojono..tak mi zostało....(dlatego tak kocham werandowanie...ile to mogę wtedy zrobic w domu i dodatkowo dziecko się dotlenia..dwa w jednym..no prawie...)....

piątek, 22 marca 2013

Najfajniejszy dzień to....

.....jak córa śpi, a mama bloguje... :-P
Wczoraj małż zlitował się nade mną i obiecał zając się córą "non-stop" od przyjścia do domu, po pracy, zjedzenia obiadu, wykąpaniu się....dośc ...dośc...kochanie bo się dzień skończy...
W końcu najedzony, umyty, wypachniony położył się obok młodej i gurzą....
Postanowiłam nigdzie nie wychodzic, zostac w domu i nadrobic zaległosci....sama nie wiem jak to się stało że ominęły mnie 3 odcinki Lekarzy...dzięki Bogu za tvnplayer :-)))..

 

No i zaczęło się...

czwartek, 21 marca 2013

Dieta, chudnięcie i karmienie piersią..

Bardzo chciałam karmic piersią.
Jednym z motywatorów była perspektywa szybkiego zrzucenia wagi. Zadziałało przy pierwszym dziecku, gdzie oprócz zdobytej nadwagi ciążowej, odpadło dodatkowo 5 kg gratis...
Będąc do końca szczerą musze dodac że wtedy łatwo było mi narzucic sobie dyscyplinę.
Jadłam tylko gotowane mięso, mało chleba, prawie nie jadłam kolacji...(może dlatego, że mieszkałam u teściowej i jadłam co mi przygotowała, hehe)
Natomiast nie potrafię zrozumiec co się ze mną dzieje obecnie....

Pierwszy Dzień Wiosny..@#$$%^*&*_() ???

Dzisiaj jest pierwszy dzień wiosny. Dzieci ze szkoły idą topic Marzannę.


Pod warunkiem że uda im się przebic przez zaspy śnieżne nad rzeką, podpalic kukłę i wrzucic na..krę...
Podobno wiosnę można miec w sercu...Ja na razie staram się ją miec na talerzu. Testuje wszystko, nie zawsze po trochu - co niestety skutkuje kolkami u córki.
Wcinam sałatę jak królik. W Pytaniu na śniadaniu nie kazali jeśc jeszcze rzodkiewek, to nie jem, ale szczypiorek wolno, więc wcinam. Mam głód na kolor zielony...
Moja ulubiona kanapka to kromka chlebka graham, masło 82% (oczywiście nie cała kostka ;-P), liśc sałaty, ogórek zielony, szczypiorek i trochę soli morkiej.
Mam też silną potrzebę wychodzenia z domu, ale z tym gorzej...

Big love...big fuck?

Obejrzałam wczoraj, na raty :-), polski film "Big Love"...
Sa opinie że to pornol...fakt film jest odważny, ze śmiałymi erotycznymi scenami.
Mnie poruszyło cos innego. Silne uzależnienie od miłosci do drugiej osoby, izolacja od przyjaciół, potegująca zazdrośc, brak rozmów o tym co dla każdego z nas jest ważne...
Za to muzyka w filmie zarąbista...

poniedziałek, 18 marca 2013

Poczucie winy i karmienie piersią....

Mam skrajne odczucia...Karmię już prawie 4 miesiące piersią...
Zależało mi na tym bardzo ze względu na ogólną niechęc i antypatię do wieczornych i nocnych karmień butelkowych. A że przy okazji dla młodej to zdrowsze to super...
Po mału mam już dośc. Łapię frustrę bo mała nie chcę butli. Próbują ją przyzwyczajac z racji niedługiego powrotu do pracy, a ona nic...
Zmęczona też już jestem byciem na ciągłym ograniczeniu żywnościowym. Wieczne poczucie winy jak się na coś połaszę..i nie pisze tu o rurkach w kremie, a np. zwykłej sałacie, szczypiorku. Za każdym razem jak córa wyje wieczorem obiecuję sobie że od jutra tylko chleb i woda..ale ile można, hehe....ale to nie wszystko..

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...