To nie był ani warsztat ani terapia.
To była wiedza w pigułce. To były hasła dzięki, którym może nam się życ lepiej.
Prościej. Ale intensywniej i z pasją.
Taki wykład może byc początkiem nowej drogi. Szukania odpowiedzi na pytania.
Jest szansą na własny samorozwój. Na lepsze poznawanie siebie.
Życie jako nieustająca droga by szukac tego co nas uszczęśliwia, robiąc to co nam sprawia przyjemnośc, spotykac z tymi, którzy mają na Nas dobry wpływ, czerpac pozytywne wzorce od innych, traktowac kryzysy jako szanse naszego rozwoju i samodoskonalenia.
Jak Ja zrozumiałam "odkryc siebie na nowo"?
Poszłam na wykład bez specjalnego nastawienia.
Ba, ucieszyłam się, że jest darmowy, cieszyłam się z poznania ciekawej osobowości jaką niewątpliwie jest Pani Maria, ale piorytetem miała byc IKEA...
Tak, tak dobrze czytacie...zakochana w turkusie już w necie wyczaiłam różne dodatki, które oceniałam jako NIEZBĘDNE do mojego nazwijmy to skromnie Salonu :)
No cóż, suma sumarum do niej nie wjechałam, ale tylko dlatego że moje potrzeby zaspokoił asortyment z Home&You nie dośc, że trafili w mój gust, to rozwalili mnie zajebistą promocją...ale, ale...
Pewnie ciekawe jesteście samego wykładu, a nie tego co kupiłam..prawda ? :))
Żałuje, że nie mogłam nagrac, ale mam dla Was parę zdjęc, które tak naprawdę są drogowskazami do lepszego poznania samej siebie...
Bo co jest zajebistego we wszelakich terapiach? Rozczaruje Was...bo ja też byłam zaskoczona..to wyświechtany SLOGAN - POKOCHAJ SIEBIE - z wzajemnością dodałabym...
Ale niestety. Dziewczynki moje drogie - nie da się inaczej. Nie da się życ szczęśliwie, nie da się kochac innych, nie da się dawac innym, nie da sie czerpac od innych gdy same w środku ziejemy do siebie niechęcią, czasem wręcz nienawiścią...
Bo tak naprawdę kiedy jestem pogodzona ze sobą, życie staje się prościejsze...i dla innych jestem bardziej znośna, hehe...
Oczywiście jest kilka skrajnych odmian miłości do siebie..trzeba uważac aby nie mylic jej z egoizmem, egocentryzmem czy narcyzmem...
Miłośc własna to taka , która daje przestrzeń dla innych. Kochanie siebie to nie tylko dbanie o fajną fryzurę, wygodne buty, zdrowy posiłek, wyspanie się, ciepła kąpiel w wannie...Kochanie siebie do dystans...
Dystans do swoich trudnych cech.
Bo miłośc do siebie to dbanie o własny komfort życia, ale też bezpieczeństwo.
Kochanie siebie to uśmiechanie się pod nosem gdy ktoś plecie bzdury :). Mam do siebie dystans oznacza, że Ja nie muszę nic udowadniac, skoro sama dla siebie jest O.K.... (ale nie mylic z odpuszczaniem gdy coś lub ktoś nam zagrażą, wtedy trzeba działac!)
Nie każda musi szukac pomocy teraputy, psychologa aby czuc sie silną i spełnioną.
Ja długi czas szukałam inspiracji w książkach, warsztatach. One otworzyły mi oczy, że można inaczej.
Jednak ja potrzebowałam więcej...Bo z poradnikami pracujemy powierzchownie...A co ze światem wewnętrznym? Jestem niesamowicie empatyczną osobą. Czułam po prostu żeby budowac NOWE, trzeba najpierw odgruzowac STARE..ale tak było w moim przypadku. Nie każdy ma potrzebę ani ochotę przerabiac przeszłośc. Choc prawda jest taka, że tam można znaleźc źródło pewnych zachowań, uwarunkowań naszego postrzegania siebie i innych....
Wiecie czym mnie zaskoczyła pani Maria..Prostym testem...
Kazała wymienic piec komplementów na swój temat, pięc mocnych cech.. I będąc już tak "przeterapeutyzowana" wydawac by się moglo, ze to dla mnie bułka z masłem. Ale chciałam byc uczciwa wobec siebie i przyznałam, ze miałam z tym problem. Bo muszę wam się przyznac, że mam niemały orzech do zgryzienia..W miłości własnej plączę się gdzies pomiędzy egoizmem, egocentryzmem i narcyzmem...aby czasami zatopic się w drugiej skrajności jaką jest brak pewności siebie i niewiara we własne możliwości...
A najbardziej rozwaliło mnie zadanie domowe, aby przez 7 dni - mówic sobie miłe rzeczy i zrobic dla siebie coś miłego...
No od razu pojawił się we mnie czerwona lampka..ale Ja nie mam czasu...a po drugie co to znaczy "coś miłego"?...
Nie mam czasu aby powiedziec sobie coś miłego? Nie miec czasu aby zrobic dla siebie coś miłego?...
Jeśli nawet na początku wyda mi się to dziwne, sztuczne, to przecież nie od dziś wiadomo, że to myśli kreują nasze emocje..
Pani Maria przyznała, że taki prosty test, zadanie domowe jest dobrym punktem przy rozpoczętej terapii wyjścia gdy mamy problem z tak prostą sprawą...
A tak naprawdę jeśli chcemy aby coś zmieniło się w naszym życiu to po prostu trzeba tego chciec...samo się nie stanie :)
A teraz porcja zdjęc...i dziękuję Pani Marii za wyrażanie zgody na ich opublikowanie :)
a tu dowód na "turkusowe" dodatki... :)
do tego co już było
dołączyły :
:)
No to prawda, musimy sami pracować nad zmianami w sobie jakie chcemy osiągnąć, a turkusowe dodatki wyglądają wspaniale :)
OdpowiedzUsuńOj przydałyby mi się takie warsztaty. Ja nie czuję się szczęśliwa.
OdpowiedzUsuń