- wysoka gorączka. Zawsze, ale to zawsze zbudza we mnie przerażenie..No dobra, nawet jak ma 37,5 to sram w gacie.
- katar. A raczej nieprzespane noce z jego powodu, moje i dziecka oraz gdy trwa 2 tygodnie, oraz gdy towarzyszy temu kaszel
- upadek. ten na głowę. miejsca akcji dowolne. dwa razy z łóżka, kilka razy gdy wpada w poślizg, mimo "zamontowanych" antypoślizgowych skarpet. Podpunkt uzupełniają uderzania głową w stół, uderzenia w otwartą szafkę w kuchni.
- połykanie wszystkiego co się mieści w rączce, a potem wkładanie do ... buzi, było też do nosa. małe kamyczki z dworu, piasek z placu zabaw. "hitem" jednak okazały się dwie metalowe kulki zakupione przez starszego brata w Centrum Naukowym Kopernik i pozostawione na łóżku. nie wiem jakim cudem udało się uniknąć zakrztuszenia.
- porażenie prądem. "sponsor" dzisiejszego postu. taka sytuacja : remont pokoju. kontakt bez zabezpieczenia. dwie sekundy nie uwagi. dzięki bogu za wyłącznik różnicowoprądowy. kopnęło w paluszek, ale dopływ prądu został natychmiast odcięty. skończyło się na strachu (wieczór, nagle wszystko zgasło) i schłodzeniu paluszka zimną wodą.
Aha, żeby było jasne... Ja się nie chwalę, raczej ku przestrodze dla młodych rodziców.
Oczywiście to nie jest (niestety) zamknięta lista. Może znacie jeszcze jakieś przykłady?
photo TU