Jak ważny dla mnie jest rytuał pół godziny dla rodziny przekonałam się gdy moja FRUSTRACJA sięgnęła zenitu...
A nikt lepiej ode mnie nie wie, że niezaspokojenie podstawowej potrzeby, w moim przypadku to właśnie BLISKOŚĆ to szybka droga do konfliktów i nieporozumień...
Z całych sił próbuje przekonać małża, że w dobie gdy brakuje nam wiecznie czasu, gdy jesteśmy zabiegani (opieka nad teściami, fizjoterapia, dodatkowe zajęcia po pracy, nie pisząc już o zwykłych domowych porządkach, przygotowaniu posiłków, lekcje z młodym) a wieczorami po prostu padamy na pysk, czas spędzony z dziećmi jest czasem :
primo
- który nigdy nie wróci
secundo
- jakość tego czasu działa na naszą korzyść.
tercio
- to też okazja, abyśmy zbliżyli się do siebie, gdzie podczas zabawy, wygłupów z dziećmi jest szansa aby się wyluzować, potrenować przeponę od śmiechu, skraść buziaka w trakcie :)
......................za to :
- męczy mnie próba rozmów gdy w tle słyszę rozgrywki ligowe czy to siatkówki czy piłki nożnej
- męczy mnie rozmowa gdy druga osoba wpatrzona w monitor (telewizora, laptopa, tableta, bądź telefonu - tylko nie myślcie, że się przechwalam sprzętem w domu <gorzki żart>) udaje, że mnie słucha "ależ, Kochanie, mów, mów, ja Cię słyszę" - a Ja po prostu czuję się ignorowana i lekceważona
- męczy mnie podejmowanie prób zabaw z dziećmi, z dodatkowym "kompanem" - migoczącym ekranem TV
Nie jestem święta.
Naturalnym resetem w naszej rodzinie był TELEWIZOR bądź INTERNET w domu...
Relaksujący film lub kolejne przygody "Ally Mc Beal" (wpisz cokolwiek, co cię bawi lub wycisza), poczytanie postów u moich blogowych koleżanek, przygotowanie posta na własnym blogu - to są te drobne przyjemności, na które przed urodzeniem Hanki - mogliśmy sobie pozwolić -
teraz też możemy, ALE, Ja mogę zamknąć laptopa, Ja mogę zgasić telewizor w trakcie nawet ulubionego serialu ...bo dla mnie największą wartość ma bycie RAZEM...film mogę obejrzeć w weekend, lub jak dzieci pójdą spać...
A tak naprawdę to coraz mniej podejmuje TYCH PRÓB...
Czuję BETON...na razie napierdalam w niego siekierką (czytaj, próbuje nawiązać dialog z małżem i przekonać go jakie to ważne), choć może znajdę jakieś inne wyjście?
100 % sie z tobą zgadzam .
OdpowiedzUsuńOstatnio, mówię córce idź porozmawiać z tata , popros go na pewno ci naprawi , ona odpowiada ... Eeeee , nie , tata tylko gapi sie w telefon :/:/:/
Dawno nie poczułam sie taka smutna . Nie mamy telewizora , ja wyłączam radio , i staram sie nie gapić w telefOn , On mógłby tez sie postarać , skoro miedzy 18:45- 20:00 do czasu snu nie jest to wielkim ograniczeniem , nie ???!!
Masz rację...i czasem zamykam się w sobie albo na zmianę wybucham bo uważa "że przesadzam" i boli mnie, że nie rozumie, że zaczynam się oddalać od niego :(
UsuńWiele rzeczy potrafię zaspokoić sama...kiedy się nudzę, nie męcze go "chodź ze mną, lub załatw to za mnie".. a kiedy już zamknie w nocy laptopa i chcę ze mną kochać Ja czuje, że wyrastają mi kolce i nie mam na to ochoty.. :(
Wiesz Gosiu , myśle trochę , ze to wychowanie jest. Taki podział - kobieta - dom , facet - praca . I choć Moj niby sie angażuje , a w każdym razie angażował , to teraz kiedy ja niepracujace na pełnym etacie , jakos mu zaangażowanie przeszło . Wszak musi zarobić na rodzine , a jeszcze dodatkowy rozwoj , więc wieczorem sie relaksuje ...a ja mam wiecej czasu
Usuńzgadzam się bliskość to podstawa...to budowanie ciepła, zaufania....trzeba o to dbać ale obydwie strony!
OdpowiedzUsuńrzeczy materialne naprawdę nie mają znaczenia,a czas spędzony z najbliższymi już się nie powtórzy...dni uciekają jak szalone...musimy je łapać na potem :)
ściskam :*
Tylko dlaczego my kobiety o tym wiemy ??!!
UsuńKurczę Gosia... Nie wiem co Ci napisać. Może tylko to, że rozumiem i przytulam. Moje najtrwalsze wspomnienie z dzieciństwa- ojciec NON STOP "lampiący" się w telewizor. I to, że musiała być wtedy w domu cisza absolutna, więc nawet wygłupy z mamą nie wchodziły w grę...
OdpowiedzUsuńMój Marcin jest zupełnie inny. I gdyby nie to, że ostatnio jest naprawdę wiecznie zmęczony ( w sumie ma prawo) to pod tym względem, naprawdę nie mogę narzekać. Nie, żebym chciała :)
Ale... O zagadywaniu... Jak mnie to wkurwia, jak mówię o czymś co mnie poruszyło, martwi, czy co tam jeszcze, a z drugiej strony CISZA. Ile kurwa można słuchać ciszy. No to mówię- no powiedz coś. I co słyszę? "Nie no- masz rację." Kurwa, ja wiem, że mam rację, ja potrzebuję rozmowy!!!
Ps. A co to za piękne choinki tam po prawej?!
UsuńBędzie konkurs? :)
Nie,ale podaje namiary jak można zrobic samej :))
Usuń