Królują podusie od "Pani Robaczka".
W zeszłym roku skusiłam się na czerwony kocyk w renifery...zakupiony w promocji po świętach...
Cały rok przeleżał, w końcu doczekał się inauguracji w pokoju u dzieci...bo u Nas (czyt. w dużym pokoju) króluje szarość, jak już się zarzekałam, że no more red this year :)...(*czyli żadnej czerwieni w tym roku)
Po otrzymaniu "zgody" od starszaka matka zaczęła pomału przemycać świąteczne klimaty do pokoju dzieci...
Poszewki z tegorocznej "kolekcji" od Pani Robaczkowej
Podusia "Keep calm" "wypożyczona" z Salonu na czas aranżacji do zdjęć
A Ja sobie przytargałam do domu...druciaka..z pracy...i chowam tam poduszki, które pomału
nie mieszczą się na narożniku. I przy okazji zmieniam sobie wystrój w zależności jakie poduchy wpadną mi w ręce :)
I najważniejsze..nareszcie grudzień...taka zgodnośc na blogach, że wreszcie skończył się ten dośc przygnębiający listopad.
Nie narzekam nawet na pogodę, bo po prostu grudzień od zawsze jest dla mnie ...magiczny :)
A ja myślałam, że ze sklepu ten druciak przemyciłaś ;)
OdpowiedzUsuńJa, staram się czekać z dekorowaniem domu praktycznie, wtedy czuje, że są... Chociaż w naszym przypadku bycie w domu i wszyscy razem, to już święto :)
Nie, nie .. z pracy "wyniosłam" na legalu - za 25zeta :)
UsuńJa w tym roku wyjątkowo mam niesamowitą frajdę z zakupów, dekorowania, ale to pewnie dlatego, że Hanka podrosła i jestem bardziej ogarnięta :)
eeee, no druciak pierwsza klasa :)
OdpowiedzUsuńja jutro wybieram się do Pepco i obkupię się w rozmaite ozdóbki :)
Pięknie tam u Was! :)
:*
Tylko na przystankach uważaj, żeby ci dupka nie przymarzła znowu :)
UsuńGosia! dostrzegam kocyk NY, a ja poluję z PARIS :)
OdpowiedzUsuńdruciak super! :D
to może to ci przypasi :
Usuńhttp://www.agatahome.pl/1-Katalog,produktow/55-Tekstylia/56-Koce,i,narzuty.html
oj pasi :D
UsuńFajne poduchy, zawsze jakoś przytulniej jak w pokoju są :) a co do listopada to się nie zgodzę :D pogoda dopisywała ;)
OdpowiedzUsuńmasz rację...tylko wystarczy, że wkroczą dzieci i każda w innym miejscu, hehe
UsuńCzuć nastrój ;) Udaje Ci się stworzyć świąteczny look.
OdpowiedzUsuńBardzo ważne są dodatki - w Biedronce bardzo duża oferta boduszek, pledów, koców, obrusów, świec i innych ozdób - warto ją odwiedzić ;)
aha...stamtąd podusie i kocyk :)
Usuńbardzo fajnie komponujesz te poduchu, Gosiu... a i ten pomysł z druciakiem przypadł mi do gustu.. :)))))))))
OdpowiedzUsuńWitaj słoneczko...dziękuje, dziękuje...poduchy rządzą...najlepszy sposób na szybką metamorfozę :)
UsuńListopad przybił mnie złymi nowinami- zewsząd! W ogóle jestem wrażliwa na krzywdę innych, ale jak co rusz chodziłam przybita na całego, to pomyślałam, że dla własnego dobra muszę odpuścić, bo nie wyrobię. Jakkolwiek to teraz zabrzmiało...
OdpowiedzUsuńGrudzień... Ja walczę z traumami z dzieciństwa, bo w moim domu grudzień, to był zawsze hmmm stresujący (łagodnie ujmując) czas... I w tym roku postanowiłam, że koniec ze wspominaniem moich dziecięcych świąt. Wreszcie koniec. Nie musiał nikt umrzeć, to ja muszę po prostu zmienić coś w swojej głowie. I w tym roku cieszę się jak nigdy, Wręcz mam ochotę chłonąć ten czas na zapas :)
Ps. Mam te poszewki z Biedry, ale niestety Keep calm już nie było :(
Jak byłam dzieckiem świeta były super...dopóki żyła babcia (ojca mama) rok w rok Wigilia była u dziadków. Pamiętam wujków przebranych za św. Mikołaja, a i tak czułam respekt...zawsze pytał o "paciorek" :D
UsuńPotem, babcia zmarła, tata się rozpił i święta nigdy nie były takie same...tez pamiętam stres, napięcie, i ta hipokryzja przy składaniu sobie życzeń :(
Tak naprawdę w tym roku dopiero czuję, że te święta naprawdę sprawiają mi radośc. Zakupy sprawiają mi frajdę, czuję dumę i radośc z moich DIY, czy aranżacji w mieszkaniu...
ps. z Keep calm była z netto :)
Ja dziś chodziłam koło takiego kocyka w reniferki, ale Fifi włączył wycie i musiałam się ewakuować ze sklepu :/ W ogóle mi jakoś nie wychodzą zakupy świąteczne. Chodzę wśród ogromu ozdób, myślę, myślę, żeby za dużo nie kupować i nie zagracać mieszkania i w końcu wychodzę z niczym.
OdpowiedzUsuńKochana, jak rodziłam Hankę dwa lata temu w listopadzie, kompletnie nie miałam klimatu na święta...
Usuńpomijam ogólny klimat w domu (miesięczne dziecko, angina u starszego, przeziębiony małż, ja na poporodowych hormonach) , po prostu nie miałam ani ochoty ani chęci na cokolwiek...pomijam, że jeśc też nic nie mogłam świątecznego..to był smutny czas, tym bardziej, ze Hanka miała kolki, więc byliśmy wykończeni...
życzę wam dużo spokoju i wspieram wirtualnie bo na pewno wam się przyda..