tak mnie siekło w piątek, że "łaskawie" zgodziłam się na "szybką czekoladę"...
gdzie nakładanie farby, przerywane było atakami kichania...
W niedzielę jak przeszła burza o niebo lepiej, nawet pokusiłam się na jazdę na rowerze, aby wieczorem znów ... cierpieć...
Nie wiem co teraz pyli, ale wszystkie drogi prowadzą do alergologa na testy skórne...
Przecież tak nie można funkcjonować.. Głowa mi puchnie, nos wiecznie zawalony, kicham po 10 rady z rzędu jakby normalnie tabakę miała pod nim...ufff
bieduka współczuje, wiem co znaczy nie otwieranie okien przy upałch, bo przecież pyli...
OdpowiedzUsuńJa co jakiś czas chodzę na balkon, a kiedy kichanie mnie dobija, wracam do domu :(
UsuńKochana znam ten ból, doskonale.
OdpowiedzUsuńOd 20 lat choruję na alergię i astmę oskrzelową.
Kicham, psikam, prycham, z nosa mi leci, swędzi mnie wszystko, oczy podpuchnięte jak przy zapaleniu spojówek, idzie zwariowac.
A wizyta u alergologa dopiero w czerwcu:/
Odnośnie pyleń: http://www.odetchnijspokojnie.pl/mapa-pylen/
Trzymaj się Kochana i jak najszybciej do lekarza :*
Ale zanim się do niego dostaniesz lec do apteki dadzą Ci coś na złagodzenie objawów, są naprawdę dobre leki bez recepty.
Buziaki :*
Ja miałam takie apogeum parę lat temu.. spadła mi odporność...duuużo stresu sobie wówczas "zafundowałam" i musiałam brac wziewne sterydy:(
Usuńkiedy zaszłam w ciąże, nic nie mogłam brać, a alergia pojawiała się tylko w czerwcu i październiku, przez parę dni...
Ale widocznie uśpiona suka, zaatakowała znów, buuuu
Współczuję... Mnie napada tylko czasem i to na malutką skalę, ale zdaję sobie sprawę z tego, jakie to jest upierdliwe... A próbowałaś takich aptekowych specyfików bez recepty? Mojemu mężowi pomagają...
OdpowiedzUsuńNie.. jeszcze nie... tyle tego jest, że nie wiadomo co brać :(
Usuńakacja :) Ja wyczuwam na kilometr ;) Nienawidzę zołzy jednej. Tzn. prawidłowa nazwa "grochodrzew" :D
OdpowiedzUsuńJa się nie znam. ale wiem, ze to napewno jakaś wredna roślina :P
UsuńMój Mężny tak ma. Maskara i współczuję.
OdpowiedzUsuńMój małżonek choć alergik, to wiosenne pylenie znosi nad wyraz dobrze :) tak więc życzę niekichania :)
OdpowiedzUsuń