Od pary tygodni czuję się jakby mi ktoś wirusa zaszczepił...
Niby nic się nie wydarzyło znaczącego...Życie biegnie swoim torem.. napisałabym spokój i cisza..
dzieci cudnie się rozwijają...
To już prawie rok jak uczęszczam na terapię... Jeszcze żadna nie dała mi takiego kopa. Udrożniła nowe ścieżki zachowań i reakcji...i nagle..nawrót...a może to jak w chorobie alkoholowej?
Bo współuzależnieni też mają swoje nawroty. ważne aby w odpowiednim momencie wyłapać te symptomy i reagować aby znów nie znaleźć się w czarnej dupie złych nawyków i zachowań ukształtowanych w dzieciństwie...
Pisałam już wcześniej, że jestem DDA...ale etap obwiniania rodziców za to jakie dzieciństwo mi zgotowali mam już za sobą. Za sobą mam etap zrzucania odpowiedzialności za swoje zachowania i czyny na "złych" rodziców.
I sama nie potrafię określić co mi jest...A może to tak jak w żałobie? Kolejny etap...
Najpierw niedowierzanie, złość, bunt, smutek, ... akceptacja...?
Mam wrażenie że jestem zawieszona gdzieś pomiędzy smutkiem a akceptacją...
Sama tłumaczę dzieciom, że kiedy się coś zaakceptuje, gdy nie można tego zmienić, żyje się łatwiej..
ale wiecie jak to jest...łatwo jest dawać rady innym , niż samej postępować wg tych zasad...
To już tylko jeden krok dzieli Cię od akceptacji. Skoro pomiędzy jesteś. Czasem tak bywa po prostu że nadchodzi taki dziwny czas że niby coś a jednak. .. oby szybko przeminęło i lepiej było w sercu głowie ciele.
OdpowiedzUsuńtaak taki rozkrok potrafi też sprawić ból..szczególnie , że kiepsko u mnie z rozciąganiem :))
UsuńGośka jestem pełna podziwu Twojej świadomości i dojrzałości.
OdpowiedzUsuńJa dopiero od paru lat zdałam sobie sprawę, że rodzina zalewa nas emocjami, których nie powinniśmy przenosić, a jednak robimy to zupełnie nieświadomie...
Wydaje mi się, że każdy w swoim życiu tuż przed wdrapaniem się na szczyt ma swój Rów Mariański- siłuje się z samym sobą, ale pokorni szczytują :)
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
dzięki Asiu..czasem mi to bardzo..ciąży...
UsuńSam jestem dzieckiem z tzw. patologi, dzieckiem alkoholika i osoby cóż..nazwijmy to, sadystycznej. I jasne, można w życiu obwiniać o wszystko swoją przeszłość- ale można właśnie też pewne rzeczy zaakceptować i żyć dalej. Właściwie, można zacząć wtedy żyć. To nigdy nie jest łatwe, wymaga czasu- ale jednak warto to zrobić. Dlatego- życzę powodzenia, po prostu.
OdpowiedzUsuńmasz rację...z tym życiem to tak jakby puścić stare i wypłynąć na nowe wody..niby wiem, ze tam lepiej a przeszłoćc czasem trzyma za kaftan..kusi bo znane, bliskie choć..patologiczne..
UsuńPrzesilenie wiosenne? :)
OdpowiedzUsuńżeby to było takie oczywiste :)
Usuńpodążaj tą ścieeżką!
OdpowiedzUsuństaram się ...
UsuńOstatnio sama jestem w takim dziwnym niespokojnym i denerwującym zawieszeniu...
OdpowiedzUsuńNiech ono trwa, ale niech od zawieszenia będzie już krótka droga do akceptacji.
W końcu nastanie :*
A wraz z nią spokój.
Tego Ci życzę Kochana!!! :*
widzę..na razie pod górkę mamy...ale kiedyś góra się skończy i będzie z ...
Usuńi wiesz zauważam u Ciebie "progres" w postępowaniu z Gadziną :)
ten tekst na kartce to było "mistrzostwo świata" :PPP
Przerwałam terapię, kiedy p. psycholog powiedziała "uciekaj stamtąd, rozwiedź się". Zaczęłam "walczyc" na własną rękę, z różnym skutkiem.
OdpowiedzUsuńOby było tylko dobrze :)
Buziaki :*
też bym uciekła...dobry psycholog nie daje rad.. sami dochodzimy do różnych wniosków, on ma tylko wspierać i pomóc osiągnąć cel...
UsuńA ja odwrotnie. Mam w sobie ostatnio bunt wobec całego świata! I mam ochotę winić ten świat za wszystko :/ Ale się nie dam, bo nie tędy droga ;)
OdpowiedzUsuńWiem o czym piszesz.. rozwód to tez trauma i też ma swoje etapy do przejścia...
UsuńDoskonale rozumiem.Ja taką terapię zafundowałam sobie sama,trwało to 15 lat..Przechodziłam różne stadium...buntu,bólu,obojętnośći i różnie na to reagowałam.Były momenty krytyczne,gdy sama nie dawałam rady..przyznaje,sięgałam po używki,ale miałam w sobie tyle siły,albo strachu,iż będzie tylko gorzej,że dałam radę wyjść ze słabośći i objęć demonów przeszłośći.Właśnie gdy ze wszystkim się pogodziłam odczułam ulgę i już nie oglądam się za siebie.To cudowny stan gdy można iśc przez życie nie obarczając innych ani siebie złymi doświadczeniami,ale każdy ma na to swój sposób i zanim go odnajdzie to trwa i trwa...Powodzenia!Znasz portal http://www.deon.pl/inteligentne-zycie/psychologia-na-co-dzien/art,527,nie-ran-innych-swoim-glodem-milosci.html ?
OdpowiedzUsuńnie znam.. ale w wolnej chwili na pewno zajrzę..dziękuje
Usuń