Jeśli już to staramy się aby to trwało krótko i sprawnie...O ile to możliwe w przypadku samoobsługowych kas w Tesco lub mega długich do właściwych kas... ekhmm
Ale do brzegu...
Młoda, jak to młoda...lubi biegać...tak, tak półtoraroczne dziecko nie chodzi ..ten etap trwał od roku do ok. 16 mcy..
Biega?... mało powiedziane... Ona zaiwania.. sekunda i już ją tracę z oczu...
Wiedziona doświadczeniem wkładam ją do dużego wózka.. Siedzi 5 minut, widzę jak ją skręca na boki, do tyłu.. wszystko byle stamtąd wyjść.. i jak tu robić zakupy?
No to się Matka wycwaniła...
* Na początek wjeżdżamy do działu z książkami..
Wybieramy "wspólnie" książeczkę w twardej oprawce (już wyjaśniam czemu w twardej, choć pewnie każda matka się domyśla : ano w wersji "cienkiej" książeczka byłaby w kawałkach, a Ja tu pisze o wersji oszczędnej :P.. Taka przetrwa wszystko, a na pewno czas... niezbędnych zakupów Matki i Ojca :P
* Kiedy level "książeczki" mija i nas
Zapytacie, a co potem?
W końcu w wersji na bogato (zakup zabawek ) potrzebowalibyśmy osobnego pokoju na pochowanie tychże gadżetów, przy każdorazowym wizycie w markecie...
No cóż, w wersji oszczędnościowej, po ukończeniu naszych zakupów, podjeżdżamy z powrotem do półki, odstawiamy zabawkę, "żegnamy się" z nią...z obietnicą...powrotu :)
U nas obywa się to bez histerii, z pełnym zrozumieniem i przy aprobacie córki..ufff
Powiece towar macany należy do macanego? Z ręką na sercu odpowiadam, ze odkładane zabawki są w stanie nienaruszonym, nieposmarkanym, ani poślinionym...
I co? bardzo wyrodni jesteśmy???
Może jest nas.. więcej ? ;-)
o cholera, a ja pędziłam na koniec tesco, gdzie znajdowały się kawałki chleba do konsumpcji (próbowania znaczy się, takie darmowe) i zapychałam młodzieży buzie. Jak kiedyś nie było, to syn sie przy pustym koszyku rozpłakał, ze jest bardzo głodny ;)
OdpowiedzUsuńtej opcji jeszcze nie rozważaliśmy :)
Usuń"cholera" :D
OdpowiedzUsuńMy póki co też buła w łapę i wio na zakupy :P
OdpowiedzUsuńKiedyś dałam Małej książkę w biedronce żeby sobie "poczytała" w koszyku, a ja w tym czasie ze spokojem kupiłam to co było mi potrzebne. Niestety książkę też kupic musiałam bo wyglądała jak psu z gardła wyjęta :P
dlatego my sięgamy tylko po "twardy" arsenał" :P
Usuńuf to ja na szczęście nie mam z tym problemu :)
OdpowiedzUsuńmała idzie z nami grzecznie za rączkę i sprawnie robimy zakupy ale i tak częściej robimy je bez małej bo wiadomo jeszcze szybciej ;)
raz poszliśmy bez wózka...masakra..co chwilę musieliśmy odkładać produkty które zainteresowały Młodą...stanowczo zbyt męczące..
UsuńNo tak wersja oszczędna i u mnie, tyle że to przy dłuższych zapupach (po za maskotkami, ale ksiazeczki i owszem). Z wózka jej nie wyjmuję- nie i koniec, stoi sobie w tym dużym koszu a przy kasie frajda bo może wykładać zakupy na taśmę:) Na krótkie zakupy obowiązuje wersja mega oszczędna- idziemy do działuy z pieczywem, Młoda wybiera sobie bułkę - biorę dwie, żeby jeśli zje na kasie powiedzieć że taka razy dwa- i ruszamy na podbój;) pełna buźka= pełnia szczęscia i spokój w sklepie;)
OdpowiedzUsuńfajny pomysł z tą pomocą...A Stokrocia starsza z nią można :)
UsuńNasza by pewnie wyrzucała poza ... koszyk i taśmę :P
Za to podbieram od was dziewczyny pomysł z ... bułą :)
U nas na razie działa chrupek, ale już też zaczynają się wiercenia. Ale Filip ma dopiero roczek więc wszystko przede mną;)
OdpowiedzUsuńooo..chrupki też dobry pomysł :)
UsuńMasz bystrą wersję - żywe dzieci to inteligentne, pędzą, aby więcej zobaczyć...
OdpowiedzUsuńPomysł z ksiażeczką na medal- cierpliwa wersja z Ciebie Gosia
Pozdrawiam
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
skoro tak piszesz? spojrzę na nie innym okiem , hehe
UsuńNo i super pomysł! Ja na początku pędziłam na dział ze słodyczami zapychając młodego lizakiem albo batonikiem, później faktycznie rozpoczynaliśmy wizytę od kosza z resorakami. Podczas całych zakupów zdążył się już zabawką na tyle znudzić aby bez żalu się z nią pożegnać. Ot matki potrafią!
OdpowiedzUsuńtrzeba sobie radzić :)
UsuńU nas działa buła. A teraz trzyma listę z zakupami i "czyta" co trzeba kupić. No ale buła musi być
OdpowiedzUsuńDziała tylko jedzenie, bo siedzi i ma ręce zajęte, przynajmniej nie zrywa wszystkich etykietek z napisem "promocja". Myślałam że tylko ja mam z tym problem :)
OdpowiedzUsuń